Data: 2000-12-03 19:18:19
Temat: Re: definicja milosci - chyba dlugie
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Różyczko Maju co niemal podwoiłaś ilościowo mój list ;))
w news:90dt4b$mb1$2@news.tpi.pl...
Albo jestem dziś nie w sosie, albo Ty przemawiasz zbyt abstrakcyjnym językiem.
Poza tym mówisz tak żarliwie, jakbyś wiedziała o czym mówisz :))...
A więc niech tak zostanie. Nie będę się z Tobą przekomarzał gdyż dobrze pamiętam,
że to, od czego zaczęłaś, świadczy o Twoim stanie "nawiedzenia" :))).
>>>> Ponieważ sama ostatnio przeżywałam dość 'dotkliwie' kwestie związane z
>>>> 'miłością' (...) - zmieniłam zdanie. (...)
Opuszczam Cię więc ustepując pola innym. Bez podtekstów i ironii ;)). Dobrze
byłoby tylko, być pamiętała że nic nie trzeba traktować jak ostateczność,
a szczególnie tworzone przez siebie definicje. Elastyczność to bardzo przydatna
cecha umysłu... a mam wrażenie, że to mnie teraz brakuje elastyczności, aby
wchłonąć Twój pogląd :), czy też Twój punkt widzenia.
Kiedyś ktoś powiedział (nawet wiem kto):
"Człowiek myślący zdradza. Człowiek myślacy niczego nie przyrzeka
z wyjatkiem tego, że pozostanie myślącym człowiekiem"...
A Ty mi mówisz "niemożliwe"... ;)) a ponadto:
> a niech sobie używają [słowa].
> grunt, żeby byli swiadomi, że to nie miłość, co czują...
> jakby ci to tak inaczej nieco wyjaśnić...
A może to Ty masz teraz zamiar na kawę mówić herbata? ;) W takim razie mów
jeszcze jaśniej - tłumacz jak "Jasiowi z ulicy", co nigdy żadnej miłości nie zaznał.
I może wówczas Ci, co kochali na różne sposoby ;)) połapią się w Twojej, jedynie
prawdziwej definicji idealnej miłości.
> uważam, że to, co czujemy będąc w związku miłością nie jest.
Czyli drżyjcie nowożeńcy! Oszukaństwo czai sie za progiem waszej sypialni ;))
A już Ci, którzy SĄ w stałym związku - w ogóle nie mają prawa uzywać tego
szlachetnego słowa "kocham" - tak przynajmniej twierdzi przemiła Różyczka Maja :)).
> et voila! ;)
(...)
> nie chcę bynajmniej wplątać w ten wątek religii.
(...)
> stereotypy, stereotypy i uprzedzenia....
> czy wiesz, jaki procent ludzi brał udział w krucjatach na przykład..
> kto i z jakich pobudek?
> dopóki mam walczyć ze stereotypami i laictwem - odmawiam dyskusji.
Nikt do żadnej "walki" Cię nie zachęca - zadziwiające jest Twe nawiedzenie ;)))
Sama wywołałaś miłość chrześcijanina - a ja patrząc na realne dzisiejsze przejawy tej
chrześcijańskiej miłości widzę stado dewotek - nic poza tym. Ale rzeczywiście lepiej
nie o tym.
> miłość jest samowystarczalna.
> trudne do uwierzenia?
> spradź - przekonaj się.
> człowiek wyzwolony ze złudzeń więcej dostrzega...
:)))... Jednak życzę Ci wszystkiego najlepszego i oddaję pole...
(...)
> --
> Maja
--
pozdrawiam
Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~
|