Data: 2003-11-04 10:55:05
Temat: Re: delikatna sprawa c.d.
Od: "Jola B." <j...@b...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jakubowscy" <j...@R...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bo7sos$dka$1@news.atman.pl...
>
> Użytkownik "Jola B." <j...@b...art.pl> napisał w wiadomości
> news:bo5m2u$op3$1@inews.gazeta.pl...
> > Mój
> > dorosły <sama chyba w to teraz wątpię>syn ma 22lata protestuje ostro
> przeciw
> > naszym planom wyprowadzki. Nie chce zostać sam na dwóch pokojach
zkuchnią
> ze
> > swoja dziewczyną .Stwierdzil że będzie mu smutno.
>
> No wiesz, nie mogę wyjść z podziwu. Gdyby mi rodzice mogli swego czasu
> pozwolić sobie na zafundowanie mi takiego startu w dorosłość to chyba
> oszalałabym ze szczęścia. Ale tak naprawdę trudno to wszystko ocenić nie
> znając charakteru realcji między Wami. Bo nie wiem, czy jemu tak jest po
> prostu wygodnie, czy może zwyczajnie bardzo się kochacie i taka rozłąka
> byłaby bolesna, zwłaszcza jeśli Twój syn jeszcze nie dojrzał do
> samodzielności. Uważam jednak, że niezależnie od tego jak jest między Wami
> najzdrowszym rozwiązaniem będzie odcięcie synka od cycka. Może to i ciężka
> szkoła, zwłaszcza na początku, ale w końcu kiedyś Twój syn będzie musiał
> zacząć żyć na własny rachunek. Nie widzę sensu cisnąć się w dwóch
pokojach,
> gdy macie inne możliwości. Przeprowadzka nie oznacza przecież zerwania
> kontaktów ani więzi, to tylko środek na zdobycie samodzielności i
wolności.
> Ja na Twoim miejscu próbowałabym przekonać go do tego.
>
> PS. Odnośnie tego odwołania się do realiów włoskich: co to w ogóle za
pomysł
> żeby próbować wprowadzać inną kulturę do polskich rodzin? Może lepszym
> przykładem byliby Anglicy, albo Belgowie? Tam młodzież dąży do
> usamodzielnienia i też jest im z tym bardzo dobrze. Wątpię, czy włoska,
> wielopokoleniowa rodzina mieszka w dwóch pokojach. A swoją drogą byłoby to
> pewnie bardzo wygodne rozwiązanie dla naszego rządu: poupychać całe
rodziny
> na kilkunastu metrach dla ich własnego dobra, niech budują szczęście
depcząc
> sobie po piętach.
>
> Pozdrawiam,
> Ola
> Serdeczne dzięki za radę. Tak właśnie zrobimy -powoli ale jednak. Nie
odjeżdzamy zresztą daleko: ok 30 km.Pewnie początkowo będę często zaglądać
do , robić mu pranie , gruntowne sprzątanie i zapasy jadła.Ale co raz
żadziej. Nie ,nie zamierzam być dochodząc służącą ale w ramach rozsądku
pomóc dziecku.
> Mam nadzieję że nauczy się z czasem być samodzielnym dorosłym
człowiekiem.Jeśli zaś chodzi o więź emocjonalną w każdej chwili w dalszym
ciągu będzie mógl nam się zwierzyć ,poradzić i opowiedzieć swoje
przeżycia -przyjeżdzając do nas lub telefonicznie.Już zresztą powoli godzi
się z tą myślą -duzo rozmawiamy.
Dziękuję wszystkim za opinię. Pozdrowienia Jola B
|