Data: 2010-07-26 19:35:58
Temat: Re: dlaczego chorujemy?
Od: "sundayman" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Idzie mi o to, że ludzie twierdzący że nie ma wolnej woli boją się
> dokonywania wyborów życiowych, czyli uciekają od siebie i tak na
> przykład przede wszystkim w przeszłość, bo ona jest już ustalona,
> chronią się w nią bo boją się w teraźniejszości żyć, więc najczęściej
> chodzą do wróżek i czytają horoskopy, bo przyszłość też chcą mieć
> ustaloną, aby nie musieć podejmować wyborów, decyzji.
Acha, no to dobrze - wyłożyłeś zatem nam swoją psychoanalityczną opinię.
Tylko, że delikatnie chciałbym Ci zwrócić uwagę, że ona jest mniej więcej na
takim poziomie, jak te
horoskopy z gazet. To trochę tak, jak to Pszemol tłumaczy bardzo
konsekwentnie, że ci, którzy wierzą w Boga
(lub coś w tym rodzaju) to ludzie, którzy boją się "wziąć odpowiedzialność
za własne życie", "potrzebują opieki" itp itp
Nie chciałbym kolegi obrażać, ale to są opinie, jakby to powiedzieć... nieco
schematyczne. Czyli - zapewne jest to prawdziwe dla wielu osób - tyle tylko,
że nie dla wszystkich.
I to nawet - nie wyjątkowo.
Zatem, chciałbym, żeby kolega się zastanowił, i zechciał rozważyć
następującą możliwość, że :
mogą być osoby, które "chodzą do wróżek" (o ile są to osoby, które na to
miano zasługują, a nie panie z kotem opowiadające pierdoły za 50 zł)
, które czytają horoskopy (o ile są to prawdziwe horoskopy, a nie dyrdymały
z gazet), a które przy tym
mają świadomość wagi podejmowania wyborów życiowych większą od wielu innych
osób, które zdają sobie sprawę z tego,
że od tych wyborów może zależeć ich przyszłość (niezależnie od tego, czy wg.
określonego sposobu rozumowania jest ona "i tak zdeterminowana"),
i nie uciekają ani od siebie, ani od trudnych sytuacji.
Jeśli będzie kolega w stanie zaakceptować tego typu połączenie, to możemy
rozmawiać dalej, bo inaczej, to - poprzez analogię -
ja mogę powiedzieć, że jeśli ktoś nie jest w stanie wypracować samemu lub z
czyjąś pomocą pewnej spójnej wizji rzeczywistości, nie ograniczając się przy
tym
do pseudorealistycznych rozważań w rodzaju "pokaż mi to uwierzę", nie
odnajduje w otaczającej go rzeczywistości materialnej i duchowej przejawów
transcendencji - to jest jednostką
duchowo niedorozwiniętą, ograniczoną do materialistycznego pojmowania świata
itp itp - to tak, żeby koledze odpowiedzieć na tym samym poziomie
"psychoanalitycznym".
|