Data: 2003-02-06 20:21:26
Temat: Re: dlaczego nie odchodzimy? dlaczego nie odchodzę?
Od: m...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Szczęście tak często powtarzane w tym wątku słowo - Pasja go nie czuje w
związku (z powodów nam nie znanych). Jeśli ten związek ma przetrwać to jej
szczęście jest koniecznością jego bytu. Jeśli jest marazm to nic nie zbudują -
ja podobnie jak część osób na tej grupie też wyznaję zasadę że zburzenie
pomnika jeszcze nie oznacza końca że dopóki jest fundament wszystko jest
możeliwe. Tyle że Pasja (przynajmniej tak wynika z jej wypowiedzi) nie widzi
fundamentu. Więc pojawia się pytanie po co? I tu ją rozumiem. Nie wiemy czy jej
odejście sprawi że będzie szczęśliwa ale może sprawi że odpowie sobie na
pytania które ją dręczą. Ponadto samo odejście nie zawsze oznacza
koniec. "Dlaczego nie odchodzę" - może żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie
muszę odejść?
My musieliśmy tak zrobić - gdy przechodziliśmy kryzys (po 8 latach - dodam że
bez dzieci)musieliśmy każde z osobna przemyśleć sobie wiele spraw i wierzcie
dopóki tego nie zrobilismy próbowaliśmy być razem i jednocześnie coraz bardziej
się od siebie oddalaliśmy. Po rozstaniu które uważaliśmy za definitywne każdy w
zasadzie żył swoim życiem ale też nam nie wychodziło. Po pół roku byliśmy razem
i jesteśmy nadal - szczęśliwi że jesteśmy razem naprwedę pełniej i piękniej niż
przedtem.
W pozostałym zakresie przychylam się do stanowiska puchatego (jeśli puchaty nie
ma nic przeciwko)
Pozdrawiam Martynika
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|