Data: 2009-08-28 22:47:06
Temat: Re: dobranoc
Od: de Renal <f...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun wrote:
> glob wrote:
>
> >
> > Na zak�adzie psychiatrycznym by�em na sw�j wniosek z�o�ony w s�dzie,
> > jako pro�ba by biegli
> > ustalili zmiany traumatyczne po porwaniu, zaplanowanymi przez s�siad�w
> > i przeprowadzonym.
>
> To ju� samo w sobie nadaje si� na ksi��k�. Jakie� szczeg�y?
>
> > W moim przypadku dosta�a im si� w �apy moja
> > ksi��eczka, na maszynie pisana, a cz�� zwyczajnie i nawet to oni
> > chcieli jďż˝ opublikowaďż˝, bo ludzie zobaczyli jaki jestem okropny, ale
> > tylko z�o�yli j� w s�dzie i wbrew oczekiwaniom, podbi�y te opowiadanka
> > publik� s�dziowsk�. Protokolantki zacze�y kopie robi� , bo nagle
> > wszyscy stali si� zainteresowani . Nawet rozmowy s�ysza�em o = on
> > dziwnie pisze= on o �yciu pisze.[ i to by� kolejny pi�kny moment
> > mojego �ycia]
>
> Glob - do��czam si� do pro�by Medei o jaki� egzemplarz autorski :-)
>
> pozdrawiam
> vonBraun
Napiszę posta nowego , jak dostanę cieplutkie egzemparze. A z tym
porwaniem to tak wyszło, że sprowadziliśmy się z miasta na wieś,
dziwna monotonia, jakby coś wrogiego, natężonego pod nią się kryło,
na początku nie zwracałem uwagi na niesamowity jad wypowiedzi, albo to
co oni uważają =za dawanie do zrozumienia, tylko strasznie to działało
irytująco, bo niedojrzałość irytuje,[ my takie zachowania wypieramy] ,
oni uważają za swoje cnoty. Rodzice wychodzą z domu i słuch po nich
ginie, zostaje sam, bardzo młody. Dla nich słaby i głupi , bo sam i
młody . Zaczynają mnie okradać, znika pies, wypowiedzi= straciłeś
jedynego przyjaciela, jesteś już tu zupełnie sam. Następnie pojawia
się Gładysz z czterema panami wywlekają mnie do BMW , wywożą, grożą że
zabiją, nie wiem czy chciał , czy się bawili, ale kolega wyrywa
Gładyszowi broń i mówi = nie przy ludziach, byliśmy na stacji CPN i
koledzy w drugim samochodzie dokumenty jakieś im przekazywali.
Wywieźli mnie do mieszkania w starym budownictwie i tam kazali na
siebie przepisywać dom, dzwonili w tym czasie do moich sąsiadów, że
mnie mają i jak mają te umowy wyglądać .
Koszmar niesamowity , Gładyszowa się schlała i twierdziła, że jestem
napalony i powinienem jej robić seks francuski, Gładysz oświadczał, że
moich rodziców przemielili na fermie kur= nie ma ciał nie ma
zabójstwa.
Jak mnie przewozili to na placu dąbrowskiego, koło sądu w łodzi ,
wyskoczyłem z samochodu. I na wojewódzką, jak usłyszeli Gładysz, to
karabiny kamizelki , i zaczeliśmy na niego szykować przynęte, przynętą
byłem , ja.
Sąsiedzi jednak widzieli obławę i Gładysz nie wpadł, za to na swoim
komisariacie, dzień później zgłosił w tej samej sprawie , to że
wyłudziłem od niego zaliczkę za dom i powstały dwa akty oskarżenia,
nikogo nie można było posadzić,bo niewiadomo kto winny. Zaczeły się
zastraszania i prześladowania całej rodziny z ciotką włącznie. Na
wysokiej w Łodzi miałem stawić się na przesłuchanie, tam rozpoznałem
jednego z porywaczy, był to policjant..
Chciał abym dogadał się z Gładyszem, i znowu wojewódzka, kazali mi się
stawiać tylko u nich, nigdzie więcej. Za ci z wysokiej nasmarowali do
prokuratora ,że jestem oskarżony i się ukrywam. Prokurator wysłał list
gończy. I doprowadzono mnie na widzew, byłem w takim stanie ,że
wszystkich o wszystko podejrzewałem, więc napadłem słownie na
wprowadzonego w błąd prokuratora i ten mnie zamknął. Na areszcie
śledczym odpoczołem, skończyła mi się psychoza lękowa, bo nikt mi nie
zagrażał. Pierwsza sprawa, wchodzę i zeznaje, że tych ludzi oskarżałem
o w/w rzeczy i akt oskarżenia jest
w prokuraturze w Pabianicach, ale sąd już wiedział przez mojego
adwokata i tamtych atakował , a ci zupełnie stracili łby. Adwokat nie
składa prośby o zwolnienie, bo się narazie boi, że zginę, a w
więzieniu będe bezpieczny. cdn;
|