Data: 2005-05-27 19:44:02
Temat: Re: doktorat
Od: "locke" <l...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d77nt1$5d2$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał
> > Zakres praw (i obowiązków) jest nieco inny. Asystent jako pracownik
> > podlega
> > działowi kadr, doktorant - tak jak studenci - działowi toku studiów;
> > asystent ma trochę mniejszą kasę bo płaci podatki, ZSU itp. - doktorant
> > zaś
> > nie (no chyba, że się zmieniło - piszę jak było kilka lat temu);
asystent
> > prowadzi więcej zajęć niż doktorant, ale za to doktorant sam musi
chodzić
> > na
> > zajęcia. Innych różnic (chyba) nie ma.
>
> To skąd w ogóle taki podział na dwie ścieżki dojścia do doktoratu? Jeśli
> istnieją studia doktoranckie, to po co zatrudniać asystentów? No chyba, że
> dotyczy to takich uczelni, gdzie nie prowadzi się studiów doktoranckich.
> Jakie są tendencje, która ścieżka jest popularniejsza, czy coś się zmienia
w
> tym zakresie?
Z mojego rozeznania to studia doktoranckie są stosunkowo nową formą (jakieś
kilkanaście lat dopiero). Ta ścieżka jest obecnie promowana i znalazła nawet
miejsce w całym układzie edukacji. A uczelnie już dawno zauważyły ten urok
(o czym pisałem) i przestały zatrudniać asystentów.
>
> A tak na marginesie tego postu, może ktoś będzie wiedział:
> Są takie uczelnie, które nie mają prawa do prowadzenia studiów
> doktoranckich, ale mają do nadawania stopnia doktora. Czy można mieć
> promotora z takiej uczelni, a studia doktoranckie realizować w innej,
która
> ma prawo do studiów doktoranckich? Albo czy uczelnia mająca prawo do
> prowadzenia studiów może je zorganizować w innej, która nie ma, jako
ośrodek
> zamiejscowy czy coś podobnego?
To pewnie zależy od prywatnej umowy między doktorantem, kierownikiem
studium, dziekanem i promotorem. Prawo nie zabrania czegoś takiego: rada
wydziału (lub rada naukowa instytutu) wyznacza promotora - ale nie jest
napisane, że MUSI to być pracownik danej uczelni czy instytutu.
Jeśli chodzi o uzyskiwanie doktoratu na drodze pracy jako asystent, to
często spotykałem się z ludźmi, którzy gdzie indziej pracowali, a gdzie
indziej doktoryzowali (bo ich uczelnia nie miała do tego prawa).
|