Data: 2004-03-25 08:11:16
Temat: Re: dot. aborcji
Od: "Artur Czeczko" <a...@e...one.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marek Bieniek" <a...@s...re.invalid> napisał w wiadomości
news:1u64ggz00sdbm.dlg@always.coca.cola...
>[...] "definicja 'osoby' jest
> płynna". Skoro tak jest (a nikt nie zaprzeczy, jeśli odsunie na bok
> myślenie oparte na religii [...]
To mnie nie zrozumiałeś.
Ja próbuję uzasadniać, że:
- religia
- sumienie
- własne przekonania
_nie_mogą_ usprawiedliwiać zabijania drugiego człowieka. Tak więc odsuwam
na bok myślenie oparte na religii.
Również:
- religia
- sumienie
- własne przekonania
_nie_mogą_ decydować o tym, kogo uznajemy za człowieka.
Ty uważasz, że definicja osoby jest płynna. To jest _Twoje_ zdanie,
zgodnie z powyższymi dwoma akapitami _nie_dające_ Ci prawa
decydowania o życiu lub śmierci. Twoje zdanie jest takie, a prawda
być może jest zupełnie inna. My nie tworzymy rzeczywistości
swoimi przekonaniami.
Postawy "ja uważam, że to jest człowiek", "ja uważam, że to nie jest
człowiek"
opierają się na przekonaniach. Są złe, szkodliwe, prowadzą do tragedii
(np. "ja uważam, że Żyd to nie człowiek").
Postawy nie związane z przekonaniami mogą być takie:
- ja wiem, że to jest człowiek
- ja wiem, że to nie jest człowiek
- ja nie wiem, czy to jest człowiek.
Dwóch pierwszych nikt dotychczas nie udowodnił w sposób przekonujący
wszystkich. Zatem jest trzecia...
Jeśli nie wiem, czy to jest człowiek, to nie wolno mi (niezależnie od
poglądów,
sumienia, religii, własnych przekonań) zabijać. Wolno mi _tylko_i_wyłącznie_
w przypadku, gdy _wiem,_że_to_nie_jest_człowiek.
Teksty o chrzczeniu krwi miesiączkowej są - delikatnie mówiąc - trochę nie
na miejsciu...
[...]
> "BTW - kiedyś dawno temu, na spotkanie pewnej grupy (w ramach
> duszpasterstwa akademickiego) przyszedł taki jeden z oazy, i gadał, że
> jako członkowie tej wspólnoty powinniśmy wszyscy pobiec natychmiast
> zbierać - choćby siłą - podpisy przeciw ustawie dopuszczającej aborcję.
>
> Powiedziałem wtedy coś w rodzaju "jeśli jestem prawdziwym katolikiem,
> to problem aborcji dla mnie NIE ISTNIEJE".
>
> Pajac z oazy się obraził i poszedł sobie. A reszta mnie doskonale
> zrozumiała.
>
> Jeśli WIERZĘ - to NIE MA dla mnie problemu aborcji. Jest to dla mnie
> rzecz jednoznacznie negatywna, tożsama morderstwu.
> A żeby przekonać innych o tym - nie powinno się używać kretyńskiej
> retoryki rozkawalonych płodów, która do niczego nie prowadzi. Jeśli
> wierzysz, i chciałbyś, żeby ten, co błądzi zrozumiał swój błąd -
> spowoduj, żeby UWIERZYŁ. I wtedy dla niego ten problem też przestanie
> istnieć.
Jeśli coś opieramy na wierze, przekonaniach, to bardzo łatwo jest wykreować
spójny światopogląd. A co, jeśli odrzucimy wiarę i przekonania?
Okazuje się, że nie jest tak prosto...
Pozdrawiam,
Artur
|