Data: 2004-03-29 07:33:11
Temat: Re: dot. aborcji
Od: "Artur Czeczko" <a...@e...one.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wrócę jeszcze na chwilę do tej wypowiedzi (sorry, że tak "puchnę ten
wątek")...
Użytkownik "Marek Bieniek" <a...@s...re.invalid> napisał w wiadomości
news:oag5206t92uy$.dlg@always.coca.cola...
>
> > A ja, mimo że moje zasady moralne są sprzeczne z obowiązującym
> > prawem, jako nadrzędne muszę przyjąć prawo stanowione.
>
> Moim zdaniem właśnie nie. Nadrzędne dla mnie będzie zawsze prawo moralne
> - w sprawach dotyczących mojej osoby oczywiście.
>
> > Jeśli prawo stanowione pozwala mi na coś, czego zabraniają
> > zasady moralne, to pół biedy.
>
> Powiem więcej - to dla mnie nie ma żadnego problemu.
>
> > Gorzej, gdy zasady moralne nakazują
> > zrobienie czegoś, co zabrania prawo stanowione. Cóż, pewnie
> > muszę sobie z tym jakoś poradzić.
>
> A to niestety jest nie do obejścia...
Wniosek z tego prosty: prawo nie jest potrzebne. Wręcz jest szkodliwe.
Jeśli nie ma nakazów czy zakazów - nie ma problemu (patrz wyżej).
Jeśli są nakazy czy zakazy, mogą być potencjalnym źródłem problemów (również
patrz wyżej).
> > A jeśli mam przekonanie, że prawo stanowione zostało wprowadzone
> > metodami manipulacji? To nie jest takie trudne. Ktoś, kto ma kasę,
> > przeprowadza skuteczną kampanię, w wyniku której 60% ludzi
> > opowiada się za czymś, mimo że przed tą kampanią zaledwie 25%
> > ludzi się za tym opowiadało. Czyli rządzi ten, kto ma kasę.
>
> Tego niestety nie da się przeskoczyć... To jedna z wad demokracji.
>
> Ale niestety nikt nic lepszego ponoć nie wymyślił...
Napisałem bardzo ogólnie o manipulacjach, o kampanii zorganizowanej przez
kogoś, kto ma kasę.
Trochę bardziej szczegółowo: poczytaj sobie, jakie były kulisy wprowadzania
legalizacji aborcji w USA. Przede wszystkim podawano do publicznej
wiadomości strasznie dużo nieprawdziwych wiadomości. Na temat liczby aborcji
wykonywanej w "podziemiu", na temat liczby kobiet poszkodowanych
podczas takich nielegalnych zabiegów. Publikowano nieprawdziwe dane
dotyczące społecznego poparcia dla aborcji, co spowodowało rzeczywisty
wzrost poparcia - jest bardzo wiele takich osób, które nie chcą należeć
do "mniejszości" (czyli tzw. chorągiewki). Potem wystarczyło tylko wmówić
ludziom, że legalizacja aborcji jest równoważna z postępem i nowoczesnością.
<demagogia>Hiltler i jego poczynania też miały ogromne poparcie społeczne.
Facet umiał przemawiać do tłumów i przekonał je do swojej racji. W gruncie
rzeczy to, co robił, było jak najbardziej zgodne z zasadami demokracji -
pojmowanymi tak, jak opisałem powyżej (spowodować jakimikolwiek metodami,
żeby czegoś chciała większość). Analogii można by się dopatrzyć znacznie
więcej.
Na przykład większość społeczeństwa popierającego wówczas Hitlera nigdy
nie widziało z bliska obozu koncentracyjnego. Większość zwolenników
aborcji nie widziała nigdy z bliska takiego pociętego na kawałki
płodu.</demagogia>
Pozdrawiam,
Artur
|