Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!news.one
t.pl!newsgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: <x...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: dyskusja i prośba o dwa zdania wytłumaczenia, długie, przepraszam
Date: 2 Sep 2001 18:55:13 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 189
Message-ID: <4...@n...onet.pl>
References: <9mtgb5$8ju$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 999449713 9590 192.168.240.245 (2 Sep 2001 16:55:13 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 2 Sep 2001 16:55:13 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 207.34.68.60, 213.180.130.22
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.5; Windows NT 4.0)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:51726
Ukryj nagłówki
Asia zapytala sie :
Uzytkownik <x...@p...onet.pl> napisal
> Ktos tutaj usilowal mi wmowic, ze nie istnieja dowody na
pozytywny wplyw
> alkoholu etylowego ( w szczegolnosci czerwonego wina) na rozwoj i
przebieg
> niedokrwiennej/choroby wiencowej serca.
> To, ze nie widzialem powodu, aby podac zrodla, zaczal ten ktos
traktowac jako > okolicznosc swiadczaca, ze takich dowodow nie ma.
> Nie jest mozliwe aby podac tytuly i autorow ponad 14 tysiecy
publikacji w tym > zakresie. Przypuszczam, ze pl.sci.medycyna by
tego nie wytrzymala.
Nie. Ta osoba nie twierdzila ze dowodów takich nie ma,
tylko prosila o podanie przykladów, tudziez krótkie wytlumaczenie
dzialania. Polecam lekture: jak toczyla sie wymiana pogladów.
Przytocze kawalek dyskusji:
Agnieszka: "Podaj mi chociaz jeden przyklad tego dobra matki i
dziecka"
xdradam odpowiada: " Mam propozycje , abys siegnela do wspomnianych
materialow dunskich (ktore wymienialem w trakcie dyskusji)"
Agnieszka:"Takie samo dzialanie maja kwasy n-3 dlaczego ci
mezczyzni nie zaczna spozywac oliwy z oliwek czy tlustych ryb?"
xdradam: "Mechanizm dzialania (wylacznie) czerwonego
wytrawnego wina jest inny. Radze siegnac do materialow konferencji
kardiologicznej o ktorej pisze, jak rowniez i do ponad 400 ksiazek,
ktore o tym temacie trakctuja . "
Agnieszka: "Rozumiem ze dla ciebie jest to zbyt trudne (czy moze ja
jestem zbyt malo inteligentna aby to zrozumiec) aby mi to skreslic
w dwoch zdaniach."
xdradam: "Nie ma potrzeby . To obowiazkiem moich oponentow jest
udowodnic"
Agnieszka: "Ale mnie nie interesuje o czym byla ta konferencja, ani
tym bardziej nie mam czasu czytac 400 ksiazek poswieconych
kardiologi. Czy jezeli idziesz do lekarza to oczekujesz ze da ci
7896 publikacji i kaze ci sie z nimi zapoznac, czy moze w dwoch
zdaniach wyluszczy sedno sprawy, czy to dla ciebie zbyt trudne, aby mi
napisac czerwone wino odzialywuje w taki a taki sposob?"
xdradam:"Uwazam, ze nie ma takiej potrzeby. Nie musisz posiadac tej
wiedzy. "
Sami stwierdzicie o co chodzi....Bo ja mysle ze dla kogos kto mówi
o sobie "profesional" nie powinno byc problemem napisanie
w paru zdaniach o co chodzi z tym mechanizmem, tak zwyczajnie,
wlasnymi slowami, dla laików.
Zas "profesional" woli stwierdzic ze to niemozliwe przeslac
na grupe "14 tysiecy publikacji", odsylajac do materialow z
konferencji i dunskich ksiazek. Profesonalizm polega m.in na takim obeznaniu z
tematem ze bez problemu mozna go latwo wyjasnic tak, ze czlowiek o srednim
poziomie rozwoju jest w stanie go zrozumiec.
Xdradam pisze tez : "Byc moze w Polsce jest przyjete kwestionowanie
wiedzy lekarzom. Ale ja nie jestem lekarzem "polskim" "
Nie jestes lekarzem polskim ale zwyczaje te same.
U nas lekarze maja dokladnie takie podejscie:
jeden na zadane pytanie odpowie"tak", drugi na to samo powie "nie"
ale obydwaj beda zaciekle odmawiac wyjasnienia DLACZEGO
tak odpowiadaja. Byc moze odesla do dunskich materialów, do
konferencji i 14 tysiecy tytulów zamiast powiedziec "bo tak i tak i
dlatego..."...
A potem beda sie dziwic ze ten skolowany, chory czlowiek
który uslyszal dwa przeciwstawiajcce sie zalecenia bedzie
kwestionowal zalecenia obydwóch....
No comment.......
Pozdrawiam
Asia- równie skolowana
Droga Asiu !
W medycynie jak i w zyciu malo jest rzeczy wylacznie czarno-bialych.
W medycynie jak i w zyciu pojawia sie element subiektywnej oceny. Co dla kogos
jest pozytywne, dla kogos innego moze sie nie podobac.
Ja lubie duze i silne somochody, a komus sie podobaja male , ale zwrotne...
Juz nie mowie o tym, ze lubie blondynki o okreslonej wadze... A inni wola
wietnamki o waskiej talii.
Podobnie jest w medycynie. Sprawa komplikuje sie rowniez i o tyle, ze w wiedzy
tej nie ma rozstrzygniec waznych jednoznacznie i na zawsze. Co wiecej, wyniki
badan pewnych naukowcow daja rozwiazanie A, a innych , czesto gesto - wprost
przeciwnie. Jedni twierdza, ze zazywanie aspiryny przeciwdziala ostrej
chorobie wiencowej, a inni twierdza, ze wiecej osob umiera wtedy na wylew krwi
do mozgu. Obie obserwacje sa prawdziwe, zreszta.
I dopiero uplyw czasu i dalsze doswiadczenia weryfikuja ta wiedze i okazuje sie
nawet czasami, ze wszyscy naukowcy sie mylili.
Oczywiscie pacjent ktory chce odpowiedzi prostych i jednoznacznych nie przyjmie
do wiadomosci i stosowania calej litanii , czesto rozbieznych, wskazowek. Coz
mu bowiem z tego, ze powiem mu, iz inhibitory plytek krwi zmniejszaja
prawdopodobienstwo zawalu serca, skoro on slyszal, ze ktos na takim inhibitorze
(mniejsza o nazwe) wykrwawil sie po wypadku samochodowym , nawet z dosc malymi
obrazeniami.
Wiec w praktyce ja osobiscie stosuje taka zasade , ze mowie pacjentowi w mojej
praktyce :
-osobiscie zalecam w twojej sytuacji takie a nie inne postepowanie. Wynika moje
zalecenie z tego czy innego rozumowania (podaje).
-dodaje, ze sa inne opinie , i jezeli jest ku temu sposobnosc to oferuje
mozliwosc zasiegniecia "second opinion".
-Dodaje, ze blizsze dane mozna znalezc w okreslonym zakresie na internecie lub
w bibliotece (Merck manual jest najlepszy, wydawany co roku i kosztuje
niewiele). Polowa mych pacjentow ma dostep do internetu i jak wskaze zrodlo ( a
umiem to robic) to kazdy sam (lub z pomoca dzieci ) chetnie zaglada.
Zrozumienie pewnych problemow w medycynie wymaga posiadania uprzedniej wiedzy.
Czesto bardzo specjalistycznej. Posluze sie przykladem ( wciaz jak
najprostszym). Pacjent sie pyta "mam wypadniety dysk, czy powinienem sie
zoperowac".
A co ja mu moge odpowiedziec ? On chce prostej odpowiedzi, ale prostej nie ma.
Bo zalezy to
miedzy innymi :
-od objawow klinicznych ucisku na "roots"
-potwierdzenia w MRI jak rozlegla jest przepuklina
-wieku i ogolnego stanu chorego, jego wagi , checi do zycia i poddania sie,
czesto bolesnej, rehabilitacji
-kto bedzie operowal (chirurg chirurgowi nie rowny).
Czesto wiec odpowiadam : "nie wiem" , a moze chcesz sprobowac "pain clinic"
albo "akupunkture" ?
Bo leczenie chirurgiczne jest nieodwracalne i nie zawsze szczesliwe. Uczciwosc
wiec w medycynie polega na tym, zeby nie przedstawiac wszystkiego wylacznie w
kategoriach "czarno-bialych". "Tak" albo "nie". Bo ludzie , w tym lekarze. sie
myla. Wiec co robi sie w Kanadzie - pozostawia sie pacjentowi margines na jego
wlasna decyzje. Nazywa sie to "informed consent". Ja Ci powiem jakie sa
mozliwosci, a Ty podejmiesz decyzje. Bo w koncu to pacjent placi wlasnym
cierpieniem , a takze czasami wlasnym zyciem, za bledy lekarza (lub braki w
wiedzy medycznej , lub w tym co w ogole swiatowa medycyna wie) . I jak to sie
mowi "jaka jest roznica miedzy Bogiem i lekarzem ?" . Lepiej nie bawic sie w
Boga i pozostawic decyzje, w jak najszerszym zakresie, pacjentowi. Bo dalszy
ciag tego kawalu brzmi " Bog wie, ze nie jest lekarzem".
Tego sie nie da zrobic na pl.sci.medycyna . Bo ostatnio zaczela sie epoka
fanatyzmu i oszolomstwa. I ja nie mam po prostu ochoty tracic czasu na takowe
dyskusje, nierzeczowe i oparte na opiniach , a nie na faktach.
W szczegolnosci nie podoba mi sie przerzucanie ciazarow dowodu na mnie. Jak
ktos sie nie zgadza, to prosze o dowody na przeciwne memu stanowisku.
Wypytywanie jak towarzystwo ubezpieczeniowe sprawdza czy ktos rzeczywiscie
spozywa wino do obiadu jest nonsensem. Moze bedzie lepiej sie zapytac
bezposrednio towarzystw ubezpieczeniowych albo "Insurance Bureau of Canada ?
A juz niedopuszczalne jest zadanie abym sie tlumaczyl, czy moja zona pila
alkohol w ciazy.
A czy to ode mnie zalezy ? Ona ma swoja wlasna glowe . Sama podejmuje decyzje,
nie musi sie dzielic z nikim prywatnymi informacjami , wazne jest ze mamy
zdrowe dzieci i cala mase zdrowych wnukow.
Pozdrawiam
dradam
PS. Ktos napisal tutaj :
>>Nie jestem na szczescie kobieta, ale nie rozumiem czemu uwazasz, ze ciezarne
maja zanizony poziom inteligencji ? <<
No , tom sie usmial. Ja jestem feminista i to mi wystarcza.
Swoja droga tylko takie indywiduuum jak ty potrafi pomyslec, ze kobieta w ciazy
ma zanizony poziom inteligencji. Chyba, ze piszesz o swojej kobiecie. Bo
rzeczywiscie musiala miec zacmienie wychodzac za ciebie ( o ile jestes wogole
zonaty).
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|