Data: 2008-05-19 11:27:02
Temat: Re: efekt Lucyfera
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:g0rll5$shu$1@news.onet.pl...
>> każdy chce się przedstawić w możliwie najlepszym świetle.
>> zwlaszcza przy rekrutacjach. :) celem jest dostanie pracy, wykazanie sie,
>> korzysc dla siebie.
>
> a wiesz, że ja doszedłem do wniosku, że to zła praktyka? :)
> najbardziej lubię jak kandydat stawia mi się w swoim świetle - wtedy
> uznaję go za człowieka, a nie cyborga. dlatego też podczas rozmów
> rekrutacyjnych jakie czasem prowadzę rozmawiam również o dupie maryni :)
Byle nie z marynią o tej maryninej dupie. ;)
Byl moment desperacji, kiedy wkurzona minusami pracy na wlasny rachunek
wymyśliłam sobie, że chcę stabilnej, pewnej pracy od godziny do godziny.
Siedzenie w domu nad tlumaczeniami i brak jakichkolwiek kontaktow z ludzmi -
jednak nie dla mnie, idzie zwariowac.
Wykształcenie mam raczej mało konkretne, bo co może robić filolog z
podyplomowymi studiami z pedagogiki,
skoro nie chce uczyc w szkole, malo placą i w ogole praca z dziecmi to nie
to.
Pamietam, ze byłam wtedy bardzo szczera na rozmowach kwalifikacyjnych.
(To juz bylo kilka lat temu, teraz ponoc sie warunki zmienily na korzysc
rekrutowanych)
Postepowalam wrecz wbrew logice i wlasnemu interesowi.
"Chce pani ukladac dokumenty i faktury jako asystentka?"
Ja: "Nie".
"To czemu chce pani tu pracowac"?
"Chcę pewnej pracy od godziny do godziny poza domem".
"I nic wiecej pani nie oczekuje?"
"Obecnie nie."
"Pani się zanudzi u nas"
"U siebie w domu nudzę się bardziej."
"Czego pani oczekuje od pracy?
"Zeby nie siedziec samotnie w domu przed kompem, miec stabilna pracę bez
nadgodzin."
"Lubi pani cięzko pracować?
"Hmmm.... No, to zalezy nad czym. " ;)))
"Dawno pani nie pracowala 8 godzin non stop"?
"Zgadza się."
itd.itp.
Jestes pewien ze szczerosc poplaca? ;)
>> Jaką korzysc mieli uczestnicy tych experymentow milgrama i innych
>> podobnych.?
>> Ochotnicy, ktorym po prostu zaplacono za badania. (tak bylo? nie znam
>> szczegolow).
>
> tak, płacono im.
>
>> Powiedziano im, ze super badania, super autorytetu, super profresora.
>> Robcie co kazemy, to przede wszystkim, (wykazywanie sie dopiero na drugim
>> miejscu, najpierw wykonajcie polecenia).
>
> tak, tak właśnie. efekt dość prosty w sumie do przewidzenia:
>
> świadomość eksperymentu + autorytet = wykonywanie poleceń w "celach
> służbowych" :)
W zyciu sa podobne sytuacje, nieeksperymentalne i tez mozna zbadac, czy sie
ulega autorytetom czy nie.
Ja bym pewnie wciskala ten przycisk woltów, tak myslę.
Ile to, 90 procent ludzi wciskalo?
>> no, bardzo rzeczowy się zrobiłeś. fachowy, by nie rzec.
>> są w ogóle jacyś "normalni" na świecie? ;)
>> co to znaczy normalny i kto to ma oceniac...
>
> interesujące, ponieważ moja samowiedza tkwi na drugim końcu skali
> rzeczowości:)
co to niby ma znaczyc? ze sie oceniasz jako niefachowca?
> a normalnych nie ma, nie miejmy złudzeń :)
uff. :)
pozdrawiam
o.
|