Data: 2007-02-20 18:44:31
Temat: Re: ekożywnosć
Od: j...@a...com
Pokaż wszystkie nagłówki
> No wlasnie, poczytalam sobie troche na temat ekoupraw w Polsce i dziwie
> sie niezmiernie. Potezne rynki zbytu w Niemczech, Francji i Skandynawii
> na produkty ekologiczne powinny otworzyc polskiemu producentowi prosta
> droge do uprawy ekologicznej.
Produkcja ekologiczna jest znacznie drozsza a przez to oplacalna tylko
lokalnie. Zdrowe jabluszka z robaczkami w srodku :-)))
bezsprzecznie !!!... smakuja lepiej od tych wypolerowanych w
supermarketach ale psuja sie szybciej... transport kosztuje... a jakos
nie ma na tej grupie wielu ktorzy widza w zdrowej zywnosci spposob na
utrzymanie rodziny... na reczne wyrywanie chwastow czy zbieranie
stonki mogli sobie "producenci" pozwolic i niezle z tego zyc w
"okresie niewolnictwa" czy " innej panszczyzny"... no w Ameryce sa
jeszcze Latynoscy emigranci gotowi za pare dolarow zbierac tuskawki
czy pomarancze ale nawet oni nie byliby sprostac popytowi na zywnosc
gdyby nie modyfikowano jej i spryskiwano chemikaliami. Populacja
naszej planety rosnie tak szybko ze zdrowa zywnosc mozna jesc tam
gdzie wiele tysiecy gloduje albo tam gdzie jest ona reglamentowana na
"kartki". Kiedy 90 procent ludnosci uprawiala ziemie mielismy zdrowa
zywnosc i srednia dlugosc zycia 40 lat obecnie mamy zatruta zywnosc na
roli pracuje mniej niz 20 procent i zyjemy dwa razy dluzej...
Ja to jestem zawsze optymista wiec twierdze ze nie jest tak zle zeby
nie moglo byc gorzej, mam dwie jablonki grusze, sliwe i wisnie.
Pomidory tez swoje... a reszte "trucizny" potrzebnej do zycia kupuje w
supermarkecie bo przepisy osiedlowe zabraniaja mi postawienie obory,
chlewu i kurnika...
;-)))
Pozdrowienia,
JanuszB
|