Pani Ewa napisała:

>> Ciekawym jeszcze ileż to tej witaminy jest w cytrynach, tak dla
>> porównania.
>
> 53mg/100g. I wygląda na to, że legenda zapoczątkowana przez Tow.
> Wiesława wciąż ma się bardzo dobrze.

Sam tego nie wymyśli. Zasłyszał. I wyciągnął wnioski, które przekazał
narodowi mocą rozporządzenia. To dość powszechne przekoninie było od
dawna. Podobnie jak to, że nie ma to jak cielęcina. Towarzysze chcieli
go karmić tą cielęciną, by im żył długo i zdrowo. Ten jednak uważał,
że to nierozsądne zjadać cielę, gdyż wystarczy troche poczekać aż ono
stanie się bykiem albo krową. Z takiego zwierzęcia klasa robotnicza
mieć będzie więcej pożytku.

Tow. Wiesława karmiono więc podstępem, mówiąc, że to żadna tam zabroniona
cielęcina, tylko całkiem inne zwierzę (czy udało sie kiedyś podać pieczeń
cielęcą w sosie cytrynowym jako wołowinę z kapustą -- tego nie wiem).

> A że preparuje się różne tego typu informacje oraz cenne "dane" dla
> celów politycznych, to obserwujemy także i dziś.

Ze szpinakiem to był przypadek. Ktoś w drukarni zgubił jeden przecinek
i poszło w świat, że liściory tem maja dziesięć razy więcej żelaza niż
mają.

> Z tym że dziś wszystko można sobie sprawdzić, no powiedzmy dużo, więc
> można łatwo ustrzec się przed powtarzaniem bredni.

Równie łatwo te brednie dzisiaj powtarzać. Dodając do nich swoje Święte
Przekonanie, co ma je wzmocnić. Lubię na tej grupie przeczytać czasem
dyrdymały pochodzące z takch stron internetowyc, co ja bym nigdy na nie
sam nie wszedł.

> Co ciekawe - nawet pokrojenie truskawek pozbawia ich dość szybko
> znacznej ilości witaminy C, więc jak miałaby tego uniknąć szatkowana
> kapucha?

Gryzienie też pozbawia? Czy truskawki spożywane dla zdrowotności należy
połykać w całości?

Jarek

--
Stirlitz karmił niemieckie dzieci ukradkiem.
Od ukradka dzieci puchły i umierały.