Data: 2005-03-12 07:15:49
Temat: Re: głupi problem!
Od: "Jagna " <b...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sylwia S. <m...@p...onet.pl> napisał(a):
> Witam!
>
> Muszę po raz pierwszy sama przygotować Wielkanoc i tutaj proszę Was o pomoc
> co mam podać w Wielakanoc (oprócz jajek oczywiście) i w Poniedziałek
> wielkanocny domownikom?
Najlepiej to co podawało się na stole w Twoim rodzinnym domu i domu rodzinnym
męża.
U nas są to mięsa na zimno mięsa na ciepło, ćwikły, sałatka, barszcz z
okrótną ilością jajek na twardo. U mojego męża (pochodzi z Roztocza) podaje
sie tylko barsz z kwaszonej mąki ale bez dodatku zawiesiny tylko czysty zlany
z wierzchu to się dodaje do wywaru z mięsa i wędzonki. Tak przyrządząnym
kwaśnym barszczem zalewany jest mix swiąteczny - krojeone w kostki mieso
gotowane, wędzoną kiełbasę, specjalnie do tego celu spreparowany biały ser -
twarog (nie znam receptur) jajka w kostkę, chleb w kostkę (najlepiej
podsuczony) i chrzan skrobany na woiórki nożem. To wszystko miesza sie
naklada na talerze i zalewa barszczem. To jest najrewelacyjniejsza wersja
barszczu świątecznego jaki kiedykolwiek jadłam (a jadłam ze 20:)). I ten
barszcz to cale śniadanie. A potem to jadło sie różne różności. Żadnych
obiadów specjalnie gotowanych, tylko to co przygotowane przed świętami.
U teściowej była taka tradycja że nawet noża nie używano w pierwszy dzień
świąt (poza przygotowaniem śniadania , które było najważniejszym posikiem
dnia i chyba jedynym wyróżnionym - ale to chyba wszyscy tak mają), więc nie
było mowy o obieraniu ziemniaków, klepaniu czy smażeniu kotletow. Większość
dań na zimno, ewentualnie tylko podgrzewane. U mnie w domu też się obiadów
nie gotowało tylko wszystko na zimno, nawet pieczone kury. No ewentualnie
flaczki na ciepo. Taka to tradycja teściów i rodziców. A na moim stole cześć
tradycji męża i mojej. I jest fajnie:)
AgaL
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|