Użytkownik Krzysztof Marusiński <o...@t...jest.to> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:96hgur$ds$...@n...tpi.pl...

> Zohydzanie roślin,

Ależ ja tylko powtórzyłem opis jabłonki

które dla kogoś są powodem radości, a także
> nawoływanie, na tej grupie, do pieniactwa sądowego, nie jest postępowaniem
> godnym polecenia.

Istnieje zasada prawna, a także zasada moralna, że wyrządzoną szkodę należy
naprawić. Pozostawiając chore drzewo na działce szkodzimy wszystkim naokoło.
Byłoby wspaniale, gdyby wśród społeczności działkowej panowała zgoda i
harmonia. W imię też tej zgody i harmonii powinniśmy wycinać chore drzewa i
nie szkodzić sąsiadom. To nie ewentualne postępowanie sądowe wobec szkodnika
psuje tą atmosferę, ale sam szkodnik szkodząc sąsiadom.


> Ta grupa powstała dla osób, które traktują ogrody i rośliny jako
> przyjemność.

O właśnie. Rośliny mogą nam dawać radość i przyjemność. Powinniśmy o nie dbać
kiedy nam służą. Nie może to być jednak aż tak egoistyczne, że szkodzi innym.
Drzewo rosnące na naszej działce, ale zacieniające okno sąsiadów powinno być
wycięte, albo przynajmniej przycięte.
Drzewo siejące zarodnikami grzybów i będące wylęgarnią robali też powinno być
wycięte, albo wyleczone.


> Nie jako pracę z którą trzeba się zmagać i niszczyć wszystko co ją nam
> utrudnia.

NIe wszystko rzecz jasna, ale co utrudnia życie sąsiadom.

> Nie pisz, więc, że to co jest powodem naszej radości jest obrzydliwe i
> godne najwyżej zniszczenia.

Tu już wciskasz mi dziecko w brzuch. :-)
Jest to nadinterpretacja.

>
> > Zindywidualizowanie własnego ogrodu można zrobić na milion innych
> sposobów.
>
> Widzę, że Twoja wiedza jest olbrzymia, ale jakby jednostronna. Nie starcza
> jej już na pozostawienie, być może,

Być może nie.

jedynego większego drzewa w ogrodzie. W
> tym ogrodzie, w którym, być może, jedynymi roślinami są posadzone akurat
> jednakowe tuje, w ilości 100 sztuk.

:-)))))))))) To raczej typówka. Znam takie ogródki. Kupuje się stary domek z
ogródkiem - wszystko przedwojenne. Domek sie rozbiera i stawia "gargamelka".
Zostawia się przedwojenne jabłonie jako namiastka zabytku, czyli szkockiego
zamku. Naokoło sadzi się 100 tui, aby było też nowocześnie.

> > Te porady mają na celu walkę z urzędniczą głupotą i arogancją,
>
> Z urzędnikami nie walczy się. Urzędników się kontroluje i kieruje nimi.

Przepraszam, czy Ty może mieszkasz w innym kraju?

>
> > Głównym narzędziem tego drugiego jest
> gęba
> > pełna frazesów o anatomii klatki piersiowej.
>
> Pisząc o klatce piersiowej zwracasz uwagę, że piszesz o mojej gębie pełnej
> frazesów.

Sorry. Pisałem raczej ogólnie.

> Otóż, takie jak to sformułowania, znane, pospolite, banalne, oklepane, zwane
> zresztą
> FRAZESAMI, stosują osoby których nie nie stać na samodzielne, oryginalne
> myślenie.

Dzięki za upomnienie.
Skoncentruję się na dobieraniu sformułowań raczej jeszcze nie będących w
powszechnym użyciu i nikomu nie znanych. :-)


Aby mogło zaistnieć nowe musi zginąć stare.
>
> Ty nie masz gęby pełnej frazesów, ale stosujesz wytarte zwroty, których nie
> jesteś autorem. Przestań. Wiemy.

Czytając Twoją wypowiedź miałem wrażenie, że właśnie nie wiesz o tym.

>
> > Nie widzę więc problemów moralnych w ścięciu brzozy
>
> Sprowadzanie rozmowy do moralności jest dyskutowaniem z nieobecnym. Jeżeli
> nie zauważyłeś to komunikuję, że przed Tobą nie było o moralności lecz o
> miłośnictwie.

Co to jest miłośnictwo? Zdaje się, że nie jest to jakaś zasada, ale bardzo
indywidualne uczucie kogoś do czegoś.
W przypadku JK nie ma mowy o miłośnictwie do krzywych brzóz zagrażających
dachowi.
Jeżeli go zaatakowałeś za zamiar pozbycia się brzozy to znaczy, że wg. Ciebie
przkroczył jakieś zasady moralne dotyczące brzóz. Nie sądzę, abyś się wtrącał
w indywidualne uczucia użytkowników usenetu.
>

> Jedyny raz padło słowo "moralne" w aspekcie podziękowania za moralne
> wsparcie. Tak wspierał jeden uczestnik grupy, drugiego uczestnika, gdy ten
> nie wiedział jak zniszczyć po kryjomu brzozę w ogrodzie.

JK żadnego wsparcia moralnego nie potrzebuje, tylko wsparcia prawnego.

Pomiędzy bezmyślnym wycinaniem drzew, a owymi
> przykutymi, jest wiele miejsca na zachowania pośrednie.

A po co? Jeżeli JK byłaby ta brzoza na coś potrzebna, to by myślał o
przesadzeniu, przycięciu. Ale nie jest potrzebna. Należy więc ją wyciąć.

Podałeś przykład ekologów przywiązanych łańcuchami do drzew.
Ciekawe dlaczego nie ma ich na zrębach leśnych, tylko tam, gdzie budowana jest
autostrada. Widocznie zależy im na tym, żeby jeździć dłuższymi, krętymi
drogami i więcej zasmradzać atmosferę.

Drzewo nadające się do wycięcia rośnie przeciętnie w lesie 100 lat.
Można więc spokojnie co roku wyciąć 1% powierzchni lasów bez żadnego
uszczerbku dla ekosystemu, pod warunkiem, że zrobi się nowe nasadzenia.
Nie róbmy więc problemu z wycięcia jednego drzewa.

Pozdrawiam
Leszek