Data: 2015-07-22 18:54:21
Temat: Re: humanizm?
Od: Pszemol <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Chiron" <c...@o...eu> wrote:
> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
> news:moofqh$qm9$1@dont-email.me...
>> <m...@g...com> wrote:
>>> W dniu środa, 22 lipca 2015 13:39:14 UTC+2 użytkownik Pszemol napisał:
>>>> <m...@g...com> wrote in message
>>>> news:74b48d2e-93cb-43ae-a8e8-a991ee6adffc@googlegrou
ps.com...
>>>>>> Jezus jest zwykłym oszustem - obiecał umrzeć a przecież wiedział >>>>> dobrze,
>>>>>> że
>>>>>> za trzy dni zmarchwychwstanie... Tak umrzeć na chwile to żadne
>>>>>> poświęcenie,
>>>>>> to oszustwo i bezczelne złamanie umowy! Odstawił tylko mierne
>>>>>> przedstawienie.
>>>>>
>>>>> Realna smierć -w tak okrotny sposob zadana
>>>>> a ty klocisz sie o nia jakbys sam na tym stracil a nie zyskal,
>>>>> czys ty aby nie wpelzl na ciemna stronie (nie)mocy? ;P
>>>>
>>>> Realna śmierć jest na zawsze.
>>>> Jak może nieśmiertelny bóg obiecywać swoją śmierć?
>>>> To bez sensu jest...
>>>
>>> Ale "realnej smierci na zawsze" nie ma...o ile wierzyc Jezusowi ;P
>>
>> Ok, nieprecyzyjnie się wyraziłem robiąc błąd w kontekście chrześcijańskiej
>> teologii - rozumiem Twój argument. Zgoda.
>>
>> Ale zgodzisz się chyba też z tym, że jest DUŻA róznica pomiędzy śmiercią > po
>> ktorej jest wprawdzie obiecane zmartwychwstanie ale w bliżej niekreślonej
>> przyszłości, w zupełnie innych warunkach, a śmiercią krótkotrwałą, taką na
>> trzy dni po której wracasz do żywych znajomych i prxyjaciól jak po długim
>> śnie...
>
> NAWET patrząc w ten sposób: Bóg- który nie musi poświęcać się za nikogo.
> Może cały czas tkwić w nirwanie, być nieśmiertelnym w Niebie. I ten Bóg
> postanawia narodzić się na ziemi- jako zwykły człowiek, i umrzeć
> męczeńską śmiercią- za całą, grzeszną ludzkość. Fakt, po 3 dniach powstał
> z martwych. Jednak- podkreślam- w ogóle nie musiał umierać- ani nawet
> rodzić się w ziemskiej postaci! Czy potrafisz to wziąć pod uwagę-
> rozpatrując Jego poświęcenie?
Tak, nie musiał umierać ani cierpieć - zgoda!
Kto go do tego zmusił? Jego własny ojciec!
Ja ciagle nie rozumiem w jaki sposób czyjaś śmierć miałaby cokolwiek
naprawić, w oczach Boga. Zwłaszcza śmierć Jezusa, czyli własnego syna. Kim
jest ten ktoś, kto oczekuje męki jako zadośćuczynienia?? Czy to naprawdę
nie jest "nieco" chore myślenie rodem z epoki kamienia łupanego?
Co to za Bóg, który chce smierci swojego wlasnego syna za grzechy uczynione
przez swoje wlasne, niedoskonale kreacje?
Im dalej idziesz w interpretację tej teologii tym bardziej idiotycznie
niedorzeczną się ona staje!
Czyż nie ma racji Dawkins nazywając biblijnego boga sadomasochistycznym,
mściwym i próżnym zboczeńcem podobnym charakterem do najgorszych mend
znanych nam na Ziemi, niegodnym naśladowania?
Tylko chory umysłowo wierny, z wypranym dokumentnie do wypłowiałej białości
mózgiem może nazwać taką parszywą i zawistną kreaturę "Miłością"!
|