Data: 2003-09-03 12:27:51
Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "ulast" <N...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bj4gl9$pfh$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Trudno jest dac jakas konkretna rade, bo sytuacje i ludzie sa rozni -
> trzeba to uwzglednic. Mnie sie jakos udawalo i nie czulem, abym byl
> "kozlem ofiarnym". Moze mialem szczescie.
Wlasnie...ta sytuacja jest trudna...
jak widze chlopaczka to az mnie...hm....trzesie...ja sama sie nie boje _o
siebie_ ;-p
Mialam tez w szkole kilka spiec ze starszymi dziwczynami, z natury jestem
placzek...ale do czasu
akurat dziewczyny przyczepily sie do mnie o dlugosc i bujnosc wlosow ..hehe
:-)
Popalajac w toalecie, wygadywaly ze mnie dorwa i obetna wlosy...mysle, ze
powodem bylo to, ze ja akurat nie palilam
papierosow...czestowana odmawialam....hm..
Mysle, ze Michal czuje podobnie jak to opisales Greg....wszystko jest
dozwolone..ale do czasu....
Tylko ja jako matka, nie za bardzo chce aby moj syn bil sie....z
chlopakami.....;-p
Z drugiej strony, daje mu wolna reke....z reszta tato, tez mu powiedzial, ze
jak cos sie dzieje spokojnie moze isc do nauczycielki,
taka jest kolejnosc i nie chodzi to o skarzenie...tylko zwykla obrone przez
takimi dzieciakami.
Nastepna w kolejce bedzie moja osobista wizyta w szkole.....ewentualnie
rodzice.
Tylko jak z nimi rozmawiac, kiedy patrza na ciebie jak na najwiekszego
wroga????
Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl
|