Data: 2003-03-03 15:17:49
Temat: Re: jak ja namowic...
Od: "Miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Dunia " <d...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:b3vqlu$6sk$1@inews.gazeta.pl...
> Miranko, taka sytuacja nie zaistniala w moim zyciu, i smiem twierdzic, ze
> nigdy by nie zaistniala.
> A to dlatego, ze zawsze podobali mi sie mezczyzni ladnie ubrani, z dobrymi
> manierami i wyczuciem, co, gdzie i jak.
> Z innymi sie nigdy nie umawialam - a wierz mi, to mozna bardzo latwo juz
na
> pierwszej-drugiej randce wyczuc. Mnie sie przynajmniej zawsze udawalo ;)
> Jakiekolwiek flejostwo typu wytarte jeansy i dziurawy sweter
przeszkadzaloby
> mi rowniez na codzien, nawet jesli jest tlumaczone jakakolwiek filozofia.
I tu jest chyba sedno sprawy. Styl, a co za tym idzie strój, jest
zewnętrznym przejawem życiowej filozofii. Jeśli komuś nie pasuje życiowa
filozofia drugiej osoby, to ta druga osoba nie nadaje się na życiowego
partnera. Te różnice będą wychodziły an każdym kroku - od sposobu spędzania
wakacji (eksluzywny hotel w tropikach kontra spokojny spływ kajakowy po
polskich jeziorach) po umeblowanie mieszkania itp itd. Marqz chyba powinien
jednak poszukać sobie innej kobiety, albo.... dostosować się do stylu
obecnej:)
Przy okazji, gdyby mój TŻ usiłował na siłę i diametralnie zmieniać mój styl,
to raczej prędko byśmy się rozstali.
Anka - umiarkowana indywidualistka
> Wracajac do tematu: owszem, sugerowac mozna. Jak idziemy z TZ po sklepach,
to
> oboje rzucamy luzne uwagi typu: o, popatrz, to ladne, dobrze by Ci w tym
bylo.
> Ale jesli nie ma wyraznego odzewu ;) to idea jest raz dwa porzucana.
> A dlaczego ? Bo ja kocham mojego TZ i zalezy mi przede wszystkim, zeby on
sie
> dobrze czul. Nawet jesli to oznacza, ze bedzie nosil te swoje bezowe
koszulki
> polo, a ja chetnie widzialabym go w malinowy t-shircie. I vice versa.
> Taki mamy uklad.
>
> Dlatego nienaturalne wydaje mi sie uzywanie slow: namawiac, przekonywac, a
> nawet wymagac...
>
> Moze patrze na to przez pryzmat wlasnego zwiazku. W koncu uklady miedzy
ludzmi
> sa rozne. Ale niesnaski z powodu zamiany martensow na szpilki to jakies
> takie... dziwne dla mnie.
> Ja na miejscu kolegi dalabym spokoj dziewczynie. Niech sobie bedzie taka,
jak
> jej z tym dobrze. Ale do tego trzeba milosci, a nie sugerowania sie
zdaniem
> mamusi ;)
>
> Dunia
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|