Data: 2007-11-07 13:29:01
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Od: Ikselka <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fragile pisze:
> On 7 Lis, 14:06, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
>> Fragile pisze:
>>
>>
>>
>>> On 7 Lis, 12:59, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
>>>> Fragile pisze:
>>>>> On 7 Lis, 01:04, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
>>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>>> Sky pisze:
>>>>>>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>>>>>>>> news:fgqs1j$qd7$2@atlantis.news.tpi.pl...
>>>>>>>>> Sky pisze:
>>>>>>>>>> Użytkownik "Himera" <h...@g...pl> napisał w wiadomości
>>>>>>>>>> news:fgqr93$8jn$1@inews.gazeta.pl...
>>>>>>>>>>> tydzien temu zginela w wypadku samochodowym moja kolezanka. jakis
>>>>>>>>>> /piiiiiii/
>>>>>>>>>>> postanowil zabic siebie i przy okazij pare innych osob.
>>>>>>>>>>> studiowala, miala jakies cel w zyciu, byla mloda, ladna... a pozniej
>>>>>>>> nie
>>>>>>>>>>> mogli nawet jej zidentyfikowac...
>>>>>>>>>> 2giego powiesił się lider Universu
>>>>>>>>>> Po rozwodzie z żoną. Jutro pogrzeb...
>>>>>>>>>> www.univers.pl
>>>>>>>>> In zaraz powiesi się ostatnia prawdziwa kobieta na tym świecie
>>>>>>>>> jak do jasnej Anielki kłapać nie przestaniecie ;-P
>>>>>>>> www.universe.pl?
>>>>>>> Sorry, nie skojarzyłam. Myslalam, że sobie wisielczy humor robicie.
>>>>>> ....ale tyle się dzieje nieszczęścia co dzień... że czasem natłok
>>>>>> wyzwala śmiech,
>>>>> ???Wyzwala smiech???
>>>> Jak się dowiedziałam, że najbliższa mi osoba nie żyje, to dostałam ataku...
>>> Trudno mi to sobie wyobrazic... Tzn. atak smiechu z powodu czyjejs
>>> smierci... Najwyrazniej ludzie miewaja rozne reakcje. Szok jak widac
>>> moze sie przejawiac w najrozniejszy sposob, jednak w przypadku
>>> smierci...
>>> Smiech jako reakcja na stres nie jest czyms dziwnym, jednak smierc
>>> najblizszej osoby to juz nie jest zwykly stres... Coz, reakcje
>>> ludzkiego organizmu sa nieprzewidywalne.
>>>>>> bo trudno uwierzyc w coś, co się dzieje, choć nie ma prawa.
>>>>> ??? Nie ma prawa???
>>>> Tak. Nigdy nie pytałaś: "Dlaczego właśnie on/ona???"
>>> Wszystko ma prawo sie wydarzyc. Jesli jestem osoba wierzaca, doskonale
>>> o tym wiem, i w pelni to akceptuje. Nie jest to proste, jednak to jest
>>> istota wiary. Rozpacz jest oznaka egoizmu i braku wiary.
>>> 'Dlaczego wlasnie on/ona?' To bardzo czeste pytanie... Jednak takie
>>> pytanie to cos zupelnie innego, jego wydzwiek jest inny niz
>>> stwierdzenie, ze cos nie ma prawa sie wydarzyc. Pytajac, nie twierdze,
>>> ze to nie mialo prawa sie wydarzyc. Zaprzeczalabym samej sobie i
>>> swojej wierze. Skoro wierze w Boga, to wierze, ze tak sie dzieje dla
>>> naszego dobra (dla dobra osoby dotknietej nieszczesciem, jak i jej
>>> bliskich). Trudnosci z pogodzeniem sie z danym nam przez 'los'
>>> nieszczesciem (chociaz nic nie jest 'nieszczesciem' dla osob
>>> wierzacych) sa naturalna reakcja, jednak nie mozna zadawac takich
>>> pytan w nieskonczonosc. Sa to pytania bez sensu. To pytania w pewnym
>>> sensie banalne, dziecinne. Czy spodziewamy sie jakiejs odpowiedzi na
>>> te pytania?? Jesli tak, to daleka droga przed nami do pelni wiary i do
>>> osiagniecia spokoju w sercu...
>>> Tak, jestem tylko czlowiekiem. Ale i az czlowiekiem. Tak, dojrzewam i
>>> ucze przez cale moje zycie. Tak, jestem slaba, ale duzo silniejsza niz
>>> kiedys, i zapewne silniejsza od wielu ludzi, ale slabsza od innych...
>>> Pokaleczona, zniszczona fizycznie, doswidczona psychicznie, ale
>>> bogatsza o to co mnie spotkalo i spotyka. Tak, kiedys zadawalam sobie
>>> takie pytania... Jednak rozwoj duchowy sprawia, iz teraz jestem w
>>> stanie byc bardzo szczesliwa... Szczesliwsza niz kiedykolwiek
>>> wczesniej..., wlasnie dzieki tym doswiadczeniom. Ich sens byl wiec
>>> ogromny, choc kiedys w ogole go nie widzialam... Te cierpienia
>>> pociagnely jednak za soba tyle dobra, ze nie sposob nie wierzyc w ich
>>> sens :)
>>> I juz nie mam potrzeby zadawania sobie pytan 'dlaczego wlasnie on?',
>>> 'dlaczego wlasnie ona?'.
>>> Dlaczego wlasnie ja??? A uwierz, mogalbym tych pytan zadawac tysiace
>>> kazdego dnia... Dlaczego wlasnie ja??? By osiagnac _pelnie_
>>> szczescia...
>>> --
>>> Fragile
>> Wszystko prawda, co piszesz.
>> Tylko że ty mówisz o odbiorze świata, kiedy się jest w stanie względnej
>> równowagi psychicznej.
>> Sama wiesz, że są chwile (o, jakże rzadkie akurat dla mnie, na
>> szczęście, ale są - ten atak śmiechu pamiętać będę do końca moich dni),
>> kiedy jesteśmy gotowi wygrażać niebu.
>>
> Ja _juz_ tak nie reaguje. Musialbym nieustannie byc sklocona z
> Bogiem ;) A przeciez Go kocham.
E tam zaraz skłócona. Ty Go kochasz i On Ciebie - a skoro tak, to On
wszystko wie, jak jest w nas naprawdę...
Jak palniesz głupio do ukochanej osoby, to ona zaraz sie odwraca od Ciebie?
:-)
>> Etapy procesu/ustosunkowywania się do tragicznych przeżyć też powinnaś
>> znać, jako... psycholog :-)
>>
> Znam. Z obserwacji i autopsji...
>> No wiesz: odrzucenie zaistniałej sytuacji/bunt, obwinianie siebie lub
>> osoby zmarłej/chorej, coś tam coś tam, godzenie się ze stanem rzeczy, itp.
>>
> Roznie ludzie reaguja... Ile sytuacji i ludzi, tyle reakcji. Ogromnie
> destrukcyjne, dla nas i otoczenia jest obwinianie sie.
>> Nie, tak palnęłam z tym psychologiem - może nim nie jesteś, ale byś
>> pasowała :-)
>>
> :)
No, przyznaj się ;-)
--
XL wiosenna
|