Data: 2007-11-09 14:02:23
Temat: Re: ... jak mucha na scianie cd.
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fh0vvm$id1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
> > Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:fgv3ef$due$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >> Sky pisze:
> >>> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> >>> news:fgt8qf$1rt$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >>>> Ikselka pisze:
> >>>>> Sky pisze:
> >>>>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> >>>>>> news:fgt0q6$8pt$2@atlantis.news.tpi.pl...
> >>>>>>> Ikselka pisze:
> >>>>>>>> Fragile pisze:
> >>>>>>>>> On 7 Lis, 14:29, Ikselka <i...@p...onet.pl> wrote:
> >>>>>>>>>>> Fragile pisze:
> >>>>>>>>>>> Ja _juz_ tak nie reaguje. Musialbym nieustannie byc sklocona
z
> >>>>>>>>>>> Bogiem ;) A przeciez Go kocham.
> >>>>>>>>>> E tam zaraz skłócona. Ty Go kochasz i On Ciebie - a skoro tak,
to
> >>> On
> >>>>>>>>>> wszystko wie, jak jest w nas naprawdę...
> >>>>>>>>>>
> >>>>>>>>> Racja... Nie lubie jednak tego naduzywac :)
> >>>>>>>>>> Jak palniesz głupio do ukochanej osoby, to ona zaraz sie
odwraca
> > od
> >>>>>>>>>> Ciebie?
> >>>>>>>>>> :-)
> >>>>>>>>>>
> >>>>>>>>> Alez skad :) Tyle tylko, ze to ma miejsce niezbyt czesto. Milosc
> > to
> >>>>>>>>> milosc :)
> >>>>>>>> Ja tam często wypróbowuję jej siłę, bo muszę ciągle się
upewniać -
> >>> taką
> >>>>>>>> mam "konstrukcję" i już. ;-p
> >>>>>>>>
> >>>>>>> Aha, aha, byłabym zapomniała: dostaję cały czas jej dowody, a
> >>>>>>> najbardziej w sytuacjach tzw podbramkowych - serio!
> >>>>>>> :-)
> >>>>>> A co Mu pozostaje jak ci je dawać -kiedy ich oczekujesz?
> >>>>>>
> >>>>>>
> >>>>> Skoro czekam, to znaczy, że wierzę.
> >>>>> Skoro On naprawdę jest - to i dostaję...
> >>>>> Lubię to wyrażenie: sprzężenie zwrotne :-)
> >>>>>
> >>>> ...A ten De Mello to nie całkiem mi się podoba... Odbiera miłości
sens
> >>>> porównując jej mechanizm dawania (bezinteresowność) do naturalnej
> >>>> bezinteresowności przedmiotów/roślin w dawaniu z siebie... Miłość
wie,
> >>>> co robi, one nie.
> >>> Ty serio uważasz że Miłość "wie co robi"?!?
> >> Nie myślę o wyrachowaniu, nie wykręcaj.
> >> Miłość jest dawaniem i czerpaniem z tego radości, bez liczenia na
> >> cokolwiek więcej.
> >> Jaką radość odczuwa lampa z tego, że oświetla? - do tego jest i koniec.
> >> Złe przykłady wybiera DM, złe z gruntu. Chocby z tego powodu, że budzą
> >> złe skojarzenia. Przykład musi być jednoznaczny.
> >
> > Przykłady to tylko przykłady.
> > Hymn o Miłosci sw Pawła też nie jest
> > doskonały w doborze przykładów...
> > AdM sam zachęca do krytycznego odbioru tego co pisze
> > więc jesteś wzorową jego czytelniczką...
> > a im bardziej będziesz krytyczna tym więcej
> > zyskasz z tych lektur...zresztą to też metoda
> > -prowkować do oporu- stajemy się bowiem tym
> > z czym walczymy.
> >
> >>> Widać jeszcze nigdy Życie nie wypróbowało
> >>> twojej...stawiając cię w sytuacji rozdarcia
> >>> między wyborem ocalenia siebie a ukochanego
> >> Ja nie mam wątpliwości. Takie wybory mnie się nie tyczą.
> >>
> >> Kiedy była groźba wyboru między moim życiem a życiem mojego nie
> >> narodzonego dziecka, jadąc na wózku operacyjnym pożegnałam się
> >> spokojnie sama ze sobą - miałam na to niecałą minutę. W ciągu tej
minuty
> >> umiałam uspokoić sama siebie myślą, że wszyscy doskonale dadzą sobie
> >> beze mnie radę, byle tylko dziecko żyło. Tylko to mnie zaprzątało. Nie
> >> istniał dla mnie żaden Dylemat.
> >> Stało się, że żyjemy oboje.
> >
> > He he cheroina...
>
> W sensie "bohaterka"? - wcale!
Dokładnie...egoistka i tyle...
> Ale niech mi nikt nie mówi, że jestem od tego, ze jestem lampą lub
> drzewem - miłość musi mieć odbicie w człowieku.
Bynajmniej nie stawiam cię na świeczniku...a jeszcze ci wytknę
że widać się w głębi ducha za lampę i drzewo sama uważasz
tylko się krygujesz do tego przed innymi przyznać -bo wyszłoby
że jesteś niczym więcej jak tylko nadętą egocentryczką... ;P
> > Postaw się w sytuacji męża gdybyś była nieprzytomna i to on miałby
> > zadecydować o wyborze kto z was dwojga ma ocaleć...
> > Ale i to nie jest w końcu takie trudne -wszak to kwestia koniecznej
szybkiej
> > decyzji- którą nie on bedzie zresztą realizował...
>
> A wyobraź sobie, że my to mieliśmy wszystko ustalone już dawno - nie
> musiałby wybierać, choć to też byłby dla niego ból. To była moja
> ostatnia wola na zaś: zawsze dziecko. Wypełniłby ją.
To mieliście to ustalone [wspólnie]
czy to była twoja [ostatnia] wola
jaką mu pozostało tylko wypełnić?
Chyba ze ty uznajesz za "wspólne"
ustalenie co ktoś ma robić zgodnie
z tym jak sama sobie zdecydowałaś...
> > a że potem bedzie sobie pluł tak czy siak w brodę -to przecież nie
obchodzi
> > już tych co umarli...niedoszła truposz-mamuśko...
> >
> > Trudniej mają ci którzy żeby np uratować dziecko muszą nie tylko
utrzymać
> > się sami przy życiu [będąc czasem również chorymi] ale też wydostać spod
> > ziemi setki tysięcy albo i miliony na jego operację,lub rodzice bioracy
na
> > siebie ciężar ryzyka lub pewności urodzenia [się] i potem wychowania
dziecka
> > niepełnosprawnego...
>
> Czy ja mówie, że łatwiej?
> Ale gdzie tu zbieżność z ekperymentem DM?
Nie z DM ale twoim przekonaniem że wiesz lepiej od niego
co w tobie [w ludziach] naprawdę siedzi... ;P
> > Całe lata ponosić czasem samotnie konsekwencję jednego wyboru...o to
jest
> > dopiero heroizm...
>
> Też nie. Tylko miłość.
W twoim wypadku to zwykły egoizm ubrany w wyimaginowane
szatki a nie żadna "miłość" a już heroiczna bynajmniej...
Po prostu król[owa] ixela jest goła [i wesoła] ;P
> Heroizm to poświęcenie dla ludzi, których niekoniecznie darzymy
> miłością, to poświęcenie nawet dla dotychczasowych wrogów, bo w imię
> jakiejś idei.
> Nie można wszystkiego nazywać miłością - tzw miłość bliźniego to heroizm
> na codzień, szlachetna zdolność świadomego(!!!) pokonywania własnego
> egoizmu i obojętności. Lampa? - o nie...
He he...jak wyżej...widać...[masz] pomieszanie z poplątaniem... ;P
|