Data: 2001-09-20 13:26:35
Temat: Re: jak myślicie?
Od: "ajtne" <a...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "poranna mgła" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3ba9e919@news.vogel.pl...
> Jak np. wyobrazasz sobie wybaczenie komus, kto
> juz nie zyje.
Wyobrażam sobie. I broń Boze, nie jest to poradzanie (bo tego nie znoszę
robić), a tylko praca wyobraźni ;)))Zakładamy, ze osoba pokrzywdzona żyje, a
krzywdziciel nie, prawda? Otóż akt przebaczenia dokonuje się u
pokrzywdzonego, więc wszystko przed nami. Mozna napisać list, w którym
wywali się wszystkie swoje żale i pretensje, mozna poprosić osobę trzecią o
wysłuchanie tego i skomentowanie, można list spalić na grobie krzywdziciela
(zapachniało powieścią gotyką ;))), albo przed jego fotografią. A! I jeszcze
jest cały arsenał technik psychodramy, jeśli problem byłby na tyle istony,
ze wymagałby terapii... To tak samo, jak niżej piszesz: "całe to widowisko
robi szalone wrażenie na naszej podświadomości" Tak jest. A że o innym
widowisku tu piszę, to nieistotne :)
> Wydaj mi sie, ze zadoscuczynienie ma wieksza wartosc w poczuciu winy, a
tym
> przypadku o ktorym mowimy wazniejsze jest zrozumienie drugiej strony i
> wielka, wielka chec wybaczenia... Czasami niestety nie chcemy wybaczyc, bo
> wydaje sie nam, ze tym w jakis sposob karzemy winowajce...
Masz stuprocentową rację! :) Jest takie francuskie przysłowie (nie znam
francuskiego, więc się nie popiszę) - Zrozumieć, to wybaczyć. IMO to
rzeczywiście jest sedno sprawy.
> Popatrz na to inaczej, ze im to pomaga, oni naprawde przezywaja swoje
> emocje, pomimo ze moze w nas budzic kontrowersje taki psychiczny
> ekshibicjonizm.
No więc właśnie. Dlatego nie oglądam ;)))
pozdrawiam :)
joa
|