Data: 2004-05-14 10:20:04
Temat: Re: jak przekonac zone do wizyty u psychologa...
Od: "jbaskab" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Użytkownik "jbaskab" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:c81uui$r2k$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> Moze tez tak, ale mi sie wydaje ze te skojarzenia Ona ma z przed-zwiakowego
> okresu.
> Do niej arumenty nie trafiaja bo emocje w niej graja i one sa silniejsze.
> To tak jakby anorektyczce powiedziec, "wystarczy jedz a bedzie dobrze",
> i ona sie nawet zgodzi ale co z tego? "To cos" jest silniejsze.
W przypadku związku, o ktorym piszę, dziewczyna wykazywała takie zachowania
wyłącznie w stosunku do tego jednego partnera.
A partner, nawiasem mówiąc, miał bardzo apodyktyczny sposób bycia i sposób w
jaki wyrażał swoje opinie były często irytujace nawet dla niezaangażowanego
otoczenia. Było coś takiego nieuchwytnego, trudnego do zdefiniowania w jego
słowach, tonacji czy mimice. I czasami mialam wrażenie, że przyczyną tego
wszystkiego jest jakies odmienne, od normalnie przyjętego, dekodowanie i
kodowanie informacji przez faceta.
>
> Dodatkowo - ten wewnetrzny jej balagan jest tak przerazajacy ze
> ona caly czas nie "wywnetrzy", wiec nie ma mowy o spojrzeniu
> na siebie z boku ani o psychologu. Wlasciwie nie wiadomo co robic....
> Szkoda ze tacy ludzie nie potrafia sprobowac sie naprawic,
> bylo by im lzej,
> a oni czuja poznanie prawdy jako straszne zagrozenie,
> co w pewnym sensie jest prawda, bo zmiana bardzo boli.
> Duch
Widzisz, Duchu, jak to z projekcyjkami jest;) Kazdy widzi coś innego:)
Psychologa IM trza:)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|