Data: 2007-03-04 21:00:15
Temat: Re: jak samemu podciąć włosy?
Od: Carrie <carrie.mn@!gmail.com!>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu Sun, 4 Mar 2007 13:32:21 +0100, Kalinka wydukał(a) nieśmiało, a
wszystkim się zdawało, że to echo grało:
> Carrie, maile do ciebie wracają mi na skrzynkę.
A wycięłaś wykrzykniki lub inne pułapki antyspamowe z adresu? ;)
> Może napisz tutaj? Widzę, że inni tez są zainteresowani;)
No dobrze, tylko nie krzyczcie, że to reklama... A zresztą, jeśli
nawet, to mogę poświadczyć, że uzasadniona ;)
Otóż kurację zaordynowała mi pani doktor z LuxMedu. Zwie się to
"Pożegnanie z nadwagą", kosztuje masę forsy, ale uważam, że wynik
zdecydowanie jest wart tych pieniędzy. Poleciła mi to znajoma, która
też tę kurację stosowała z dobrymi wynikami, dlatego dałam się
przekonać, bo w pierwszej chwili ceny mnie z lekka przeraziły... Ale
efekty były widoczne już po pierwszym etapie, który trwał, OIDP,
miesiąc czy półtora, więc zdecydowałam się zapłacić więcej i
kontynuować kurację aż do osiągnięcia idealnej wagi ;)
W moim przypadku kuracja opiera się na diecie 1000 kcal, odpowiednich
lekach i całym spisie rozmaitych zaleceń, m.in. żeby pić mnóstwo wody,
uprawiać niewyczerpujący sport i stosować zimne prysznice [brrrr].
Wszystko po przeprowadzeniu rozmaitych badań i wywiadów o stanie
zdrowia oraz nawykach żywieniowych, i pod stałą kontrolą lekarza -
ważą mnie, mierzą i osłuchują średnio co dwa tygodnie. Ogromnie lubię
oglądać wyniki tych pomiarów, bo na wadze lekarskiej zawsze ważę
trochę mniej niż na własnej, domowej, a na wykresach dokładnie widać,
ile mnie ubyło przez ostatnie kilkanaście dni ;)
Na pl.misc.dieta trochę o tym pisałam, jak ktoś ciekaw, to niech sobie
poczyta.
Osobiście polecałabym to osobom z dużą nadwagą, albo takim, które
nijak nie mogą się pozbyć nadwagi niedużej. Znajoma opowiadała, że nie
mogła schudnąć podczas stosowania samodzielnie wybranych diet, ani gdy
wyciskała z siebie ostatnie poty na siłowniach, i dopiero po
konsultacjach z lekarzem jej się to udało. A mnie to całe odchudzanie
przychodzi bez większego wysiłku, i to mnie chyba najbardziej cieszy -
oprócz coraz mniejszych rozmiarów ubrań, które na mnie pasują i które
wreszcie dobrze się układają na sylwetce ;)
Uff. Tyle ;)
Pozdrawiam, Carrie
|