Data: 2004-02-15 16:16:17
Temat: Re: jak "wyprostowac" czyjes myslenie
Od: "Nicki" <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:c0o4pf$dr0$1@news.onet.pl...
> Nicki:
> > spytaj marka co on na to?
> > ciekawam jego odpowiedzi .......
>
> To taka luzna propozycja byla. :)
>
> Wiesz jak to wyglada 'z boku'? Tak, jakbyscie poszukiwali
> jakiegos 'pretekstu', aby wyplatac sie z sytuacji, ktora stala
> sie niewygodna dla Was.
> Poza tym to wyglada tak, jakby zwiazek na boku mozg
> rozmiekczal... przynajmniej u Was. ;D
boje sie przyznac ze mozesz miec racje :/
>
> Jesli macie dosc, to zerwijcie ze soba i tyle.
> Po co robic dodatkowo 'cyrk' na grupie?
zrywalismy tyle razy i co ...na tydzien, na 3 dni, po to zeby wrocic bo sie
kochamy.....tylko zastanawiam sie (chociaz jak kocham to pewnie nie powinnam
miec zadnych watpliwosci) o co chodzi w tej milosci, zadnej stabilizacji
(bo kiedys on zadeklarowal ze jakby cos to odejdzie odemnie a nie od zony,
zreszta ja nie chce zeby sie rozwodzil, tylko ze jezeli pojawi sie opacja ze
ktos sie o nas dowie to niestety ja "przegralam") ciagle ukrywanie sie, bo
nikt nie moze nas zobaczyc w zbyt "bliskiej" sytuacji......
czyli zwiazek ktory jest dopoki my chcemy, mozemy tylko zerwac jak zacznie
nam ciazyc, pozostanie bol, przez jakis czas depresja(?) smutek po stracie a
potem sie pozbieramy......
a z drugiej strony jest dobrze, robimy cos razem, jestesmy razem, kochamy
sie. jest nam dobrze. wiem ze popelnilismy bledy probujac zaprzyjaznic sie z
naszymy wspolmalzonkami.....dla mnie to byla straszna droga, musialam
udawac, nie widziec pewnych rzeczy, czasami sie nie odzywac, gryzc w jezyk,
w imie naszej milosci. Nie udalo sie. Bo to nie moglo sie udac, choc ja
uwierzylam jemu ze sie uda....
>
> Moge zrozumiec ze Markowi brak jaj aby zerwac z Toba,
> wiec 'cierpi' wytrwale w imie swiatowego cierpietnictwa
> facetow majacych slabosc do posuwania 'zlej kobiety'...
> ale Ty?
mnie tez brak jaj :))) to nie jest kwestia sexu tylko. owszem to tez jest
cos co nas laczy, ale pozatym istenieje tak wiele wspolnych rzeczy, laczy
nas praca, czasami spedzamy ze soba wiecej czasu niz z malzonkami...
> Masz tyle powodow aby mu podziekowac za 'wklad' jaki
> dzielnie wniosl poszerzajac Twoje doznania nie tylko
> seksualne. :)
moze i mam, ale czy ja chce to konczyc?
z jednej strony wiem co bedzie potem, czarna rozpacz, smutek, zal ciagle
zastanawianie sie czy ja tego chcialam......poptem sie wylecze, moze po
roku, moze po dwoch latach....... ale znajac siebie bede miec watpliwosci
czy dobrze zrobilam
zreszta jestem za slaba zeby to skonczyc bo tak jest rozsadniej, wolalabym
zeby ktos wybral za mnie, zadecydowal, albo zeby to umarlo "smiercia
naturalna"
> Gdyby zyc bez Ciebie nie mogl to nie traktowalby Cie jak
> ~glupiej piczki, ktora od czasu do czasu mozna 'bzyknac'
> na boku... no chyba ze Ty tak lubisz, to co innego. ;)
tylko ze on mnie tak nie traktuje
|