Data: 2006-08-09 14:57:14
Temat: Re: jak wyrwać korzenie
Od: Immon <"po_kropce_i_bez cyfr.immon999priv"@wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 9 Aug 2006 12:33:16 +0200, Aniela napisał(a):
> Pytanie : jak przestać bać sie zmian w życiu, i zamienić pozornie bezpieczną
> wegetację na aktywne życie.
Oby nie przyszło ci przeklinać tego "aktywnego życia" i z sentymentem
wspominać "pozornie bezpiecznej wegetacji"
> Nie chodzi o zwykłe ludzkie obawy przed czymś
> nowym, ale o wręcz neurotyczne lęki połączone z somatyzacją (osobowość od
> zawsze unikająca - koniecznośćzmian prowadząca do nerwicy).
> Krótko mówiąc jak się zmienić.
A po cholerę - bardzo odradzam. Chcesz zaatakować *fundamenty* swojej
psychiki? Jeśli już to pewnych korekt dokona samo życie na przestrzeni
kolejnych 10 lat, a ty chciałabyś tego dokonać w ciągu miesiąca? Najlepiej
tak się ustawić w życiu, żeby nie trzeba było się zmieniać. Ja rozumiem, że
tempo zmian otaczającego świata jest ogromne i do tego wzrasta, ale są też
i zalety np. kiedyś na komputerach pod DOS-em trudniej było się znać niż
dziś pod Windows :)
Niechęć do zmian ma swoje logiczne uzasadnienie. Na giełdzie możesz
zarobić, ale też i stracić. Im więcej zainwestujesz tym większy może być
zysk, ale i tym większa strata. Życie jest grą strategiczno-losową, a nie
wszyscy lubią hazard:) Poza tym nawet jak po życiowej zmianie "wygrasz" to
będziesz musiała do czegoś się przyzwyczaić, czegoś się nauczyć, coś
zyskasz, ale i coś stracisz. Jeśli się przeprowadzisz do większego miasta
bo tam dostaniesz pracę to będziesz tęsknić za swoim rodzinnym miastem i za
rodziną itp. Zawsze warto przeprowadzić bilans zysków i strat tzn. co mogę
zyskać, z jakim prawdopodobieństwem i jak ważne jest to dla mnie, a co mogę
stracić (dalej analogia). Jeśli wszystko przemawia za zmianą a ty odczuwasz
paraliż decyzyjny to może niech ktoś z rodziny podejmie decyzję za ciebie?
Jeśli nie korzystasz z szans jakie daje ci życie bo boisz zmian to
oczywiście wiele tracisz, ale zyskujesz to, że jesteś sobą. Małe dzieci
boją się nawet nowych bajek - wolą jak mama opowiada po raz kolejny tą
samą, nawet jeśli dzieją się w niej straszne rzeczy. Może jednak nie
zabijaj w sobie tej *małej dziewczynki*? Czy musisz dostosować swoją
psychikę do społecznie pożądanego wzorca, być trendy i "w ogóle" :)
Zacznij siebie bardziej szanować taką jaka jesteś. Nie lubisz zmian -
świetnie, baw się tym, bądź z tego dumna, a jak przyjdzie czas na decyzję o
zmianie to - odrzucając ją - zastanów się dlaczego to robisz, ale nie czyń
z tego tragedii. Przypomnij sobie bajki z dzieciństwa i bohaterów z którymi
się identyfikowałaś - niewykluczone, że jakiś skrypt skutecznie cię
kontroluje.
Pocieszę cię, że np. koty też nie lubią zmian (w swoim otoczeniu) i całkiem
dobrze na tym wychodzą :)
Pozdrawiam
--
Immon
|