Data: 2009-12-14 10:46:33
Temat: Re: klaps wychowawczy
Od: Iza <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 14 Gru, 11:29, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:
> Użytkownik "Iza" <k...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomościnews:184c151d-9d01-4f0e-81e6-002b7ff51485@
m38g2000yqd.googlegroups.com...
> On 12 Gru, 15:54, Marek <m...@p...onet.pl> wrote:
>
>
>
>
>
> > Czy może mi ktyoś wytłumaczyć, na czym polega "klaps wychowawczy" i kiedy
> > jest dopuszczalny w stosunku do:
> > a) czteroletniego chłopca
> > b) 9-letniej dziewczynki ??
>
> > W/w terminu użyła pani kurator pewnej rodziny, jako odpowiedź na
> > informację
> > starszego dziecka o klapsie jaki tato wypmierzył bratu jako karę za jakieś
> > przewinienie.
>
> > Dziewczynka była kila lat temu przez ojczyma pobita (siniaki na ciele),
> > Jako karę ojczym kiedyś wymyślił klęczenie na klockach lego
> > (unowocześniona forma klęczenia na grochu, z braku tegoż).
>
> > "Tato" jest chory na chorobę alkoholową, sąd orzek ograniczenie praw
> > rodzicielskich obojgu rodzicom. W ustnym uzasadnieniu sędzia
> > powiedziałą,że
> > matce ogranicza prawa z tego powodu, że nie była w stanie przerwać
> > związku z uzależnionym od alkoholu mężczyzną. Tato faworyzował chłopca,
> > który jest jego synem. Dziewczynka miała bardzo "pod górkę".
>
> > Dziewczynka jest dość trudna, chłopiec bywa trudny.
>
> > Matka dzieci wniosła o rozwód, ale nie bez usilnych namów pani kurator
> > ("dla dobra dzieci") sprawę zawiesiła. Teraz mamy "Powrót Taty". Podobno
> > się stara, dzieci nie bije...
>
> Tak na zdrowy rozsądek, śmiem ryzykować twierdzenie, że dzieci bitych/
> maltretowanych, stale/regularnie nie powinno się już nigdy karcić
> karami cielesnymi.
> Z przyczyn oczywistych - jeśli zależy nam na tym by jeszcze bardziej
> nie zamknęły sie w sobie to,powinniśmy stronić od "klapsów
> wychowawczych" Trzeba tu dodać, że dzieci z takimi przeżyciami mogą z
> czasem traktować wymierzane im razy jako coś co im się należy, czyli
> nie rozumieć sensu ani celowości klapsa, bo:
> - zdenerwowało tatusia mamusie, a oni dzień i tak mieli zły
> - nie wywiązali sie z obowiązków ponad ich siły jak na ich wiek
> - lub jeszcze jakąś inną pijacką i despotyczną przyczynę
> Z czasem może się okazać, dodatkowo przy tz" racjonalnych
> argumentach" ich rodziców, ze wymierzane ciosy traktują jako przejaw
> [miłość] " ba ja cię kocham, dlatego cię biję" lub adaptują jak
> codzienna rzeczywistość, która przestaje dziwić. Gdyby wobec
> podwyższysz przeżyć nie odnieść się do dziecka z należyta opieką,
> zrozumieniem, cierpliwością i ogromem miłości, można by wywoływać a
> zarazem dokładać do "efekt tsunami" tj im większy wstrząs, tym większa
> fala w zachowaniu... dziś lub w przyszłości.
> Trzeba jeszcze dodać, że takie dziecko, poniekąd uodpornione na tego
> typu traktowanie może naprawdę zaciąć sie w sobie nie puszczając nawet
> łezki - to zły znak odnośnie psychiki.
> Słyszałam ostatnio relację pewnej kobiety z rodziny zastępczej.
> Opowiadała, że jedna z jej dziewczynek rozhisteryzowała się na widok
> świeczki, bo przypomniała sobie jak jej "mama" ją przypalała ogniem.
> Karceniem dzieci z traumatyczną przeszłością jest doprawdy niezwykle
> kontrowersyjnym tematem i skomplikowaną sztuką, bo chodzi o to by
> dziecko wyprowadzić ze stanu w jakim sie znajduje, by nauczyć je
> kochać i cenić siebie, zaufać na powrót ludziom. Abstrahując juz od
> kar cielesnych a skupiając sie na karze np zakazu czegoś, no to
> wiadomo, ze cos co podziała na przeciętne bez przeżyć dziecko np.
> szlaban na komputer może zupełnie nie podziałać na dziecko adopcyjne,
> a to z tego oczywistego powodu, że są one w stanie znieść o wiele
> surowsze przekazy emocjonalne.
> W takich sytuacjach najlepiej było by zasięgnąć rady wykwalifikowanych
> specjalistów, ale również rodziców mających podobne doświadczenia z
> dziećmi z placówek.
> Z całą pewnością nie bić... OKAZYWAĆ... (nie jałowo mówić) dużo
> miłości, zrozumienie i cierpliwości.
> ----------------------------------------------------
-------------------------------------------------
> A mnie się wydaje, że postępując tak, jak piszesz- a w szczególności w
> sytuacji, kiedy ktoś wychowuje np swoje dzieci i jeszcze takie dziecko po
> przejściach (np rodzina zastępcza)- może dojść do katastrofy. Po pierwsze-
> wobec rodzonych dzieci to nie fair (i one tak to odbiorą- nie da się tego
> wytłumaczyć im)- będą mieć pretensje i zacząć mogą się zachowywać
> patologicznie wręcz- tak, jak to dziecko "wyróżniane" (jemu wolno, to nam
> też). Po drugie- dziecko tak traktowane zacznie w sobie hodować postawę
> roszczeniową (mnie się należy- bo miałem ciężkie życie. Mogę robić wszystko-
> i nie wolno mnie karać). Zapewne też zacznie w końcu odbierać tę inność
> wobec pozostałych dzieci nie tylk ojako wyróżnienie na plus, ale także jako
> bycie tym gorszym- i będzie prowokować coraz gorszym zachowaniem do klapsa.
> Wniosek- najlepiej traktować tak samo, jak swoje dzieci- i za te same
> przewinienia tak samo karać.
> --
> Serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron
Jeśli wpierw, własne dzieci wychowywane sa w duchu zrozumienia,
tolerancji i miłości to można im wszystko wyjaśnić odnośnie
zaistniałej sytuacji,
łącznie z tym, że naszym adopcyjnym dzieciom potrzebna jest innego
rodzaju stymulacja wychowawcza.
Przyczym rzecz jasna nie można zatracić się na niekorzyść własnych
latorośli jak słusznie zauważasz.
Sukces imho tkwi w szczerej, otwartej wymianie myśli i postępowaniu.
Jak to mówią lepszy właściwy przykład niż mądry twój wykład.
___
Iza
|