Data: 2013-03-21 13:02:16
Temat: Re: kobieta, mezczyzna...
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Mar, 11:56, "Chiron" <i...@g...com> wrote:
> U ytkownik "Hanka" <c...@g...com>
> Dlaczego o sprawach tak oczywistych, jak bycie
> PO PROSTU CZLOWIEKIEM, walkujemy
> uparcie w sejmie, na forach, grupach, w domach.
> Jakze prosto i swobodnie zyje sie patrzac
> na inna plec jako na rownowaznego partnera.
> ==============================
>
> Błąd w założeniach. Należy zacząć od podstaw. Co jest czym pożądanym- i
> dlaczego? Jeśli już się to wie- to można kombinować, jak to osiągnąć. Hanko-
> potrafisz napisać, co według Ciebie jest stanem pożądanym i dlaczego?
Bycie po prostu czlowiekiem.
Posiadanie wspolnych celow - nie tych, ktore
zalatwiaja tematy "damskie" i "meskie", lecz tych,
ktore stanowia dla obu plci warunek przetrwania,
godnego, w miare spokojnego, wzajemnie milego.
Ciagle ktos mi mowi, ze to niemozliwe.
Ja wiem, ze to jest mozliwe.
Jednak, trzeba sie uwolnic od stereotypow.
Nie kazdego na to stac.
Zreszta - skoro sami nie widzimy pozytywow danego
rozwiazania, nikt nie jest w stanie nas zmusic do jego
zastosowania.
> dlaczego taki podział ról narzucony przecież przez (skoroś niewierząca)
> Naturę - jest zły? Dlaczego chcesz Ją poprawiać ? Czy komuś już się to udało-
> kiedy i gdzie? A może to po prostu wynik myślenia życzeniowego?
Jaki podzial rol?
Ja mowie o rownowaznosci kobiety i mezczyzny,
a nie o podziale rol.
I nie zamierzam poprawiac Natury - nie mam na to szans.
Jednak, co innego jest "urodzic dziecko" - tylko kobieta
to moze wykonac i tu widze prawidlowosc Twojego "podzialu rol"
- a co innego jest wspierac sie rownolegle, nie walczac o bzdury.
Nie twierdze, ze podzial na "sprawy/prace/tematy meskie"
i takiez zenskie, jest totalnie zly. Twierdze jednak, ze zbyt
ogranicza nasze umysly i ciala.
Ja - jestem wolna i moim zdaniem ta wolnosc jest dobra.
Oraz:
Poniekad jest to myslenie zyczeniowe - w chwili obecnej bowiem
nacisk stereotypow na obie plcie jest tak mocny, ze nie widze
szans, by w najblizszym czasie cos sie zmienilo.
Dotyczy to przede wszystkim krajow nisko rozwinietych, gdzie
mentalnosc tkwi w sredniowieczu (tak, o Polsce tez mysle
w tym momencie).
I prosze mi nie insynuowac, ze kalam swoje gniazdo.
Po to mamy rozum, by z niego korzystac.
Rowniez - by wyciagac wnioski, choc nikt nie powiedzial,
ze wszystkie one sa/beda jedynie sluszne.
Powtorze - walka o fizyczne przetrwanie jest wystarczajaco
trudna. Dorzucac do tego walke z towarzyszami niedoli to
juz jest masochizm czystej wody. A o tym mowimy -
o wspolpracy, o rownowaznosci, partnerow i celow.
Wlasnie w imie sensownego przetrwania.
|