Data: 2002-02-20 11:42:43
Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Ania Björk" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >Moga, ale nie musza, a czasem nawet nie moga. Juz wyobrazam sobie
> >"wyznawcow" New Age w "swiatyni" , he he...
>
> Na pewno jakaś ceremonię ślubu mają. Mogą to robic w parku, w lesie, na
> statku, gdzie chcą. W Ameryce pastora można zaprosic w dowolne miejsce.
> Płetwonurkowie biorą śluby pod wodą a piloci w powietrzu.
.....przed urzednikiem prawa cywilnego, prawda? Bo nie przed prezesem
klubu.....
> A u nas sie utarło, że musi to być USC.
> >
> >>
> >> A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
> >> przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?
> >
> >Mysle, ze obrazilas tym zdaniem wiele osob..... Ale to juz NTG.
>
> Nie wydaje mi się.
To to akurat widac....
Myślę,
"mysle" nie jest dowodem na prawdziwosc domniemywan.
że wiele osób wolałoby podpisanie dokumentów
> zamiast głośnego składania obietnic. I tak zawsze
"Zawsze"? Pracujesz jako kontrolantka slubow cywilnych? :-)))))))))))))))))
starają się robic to tak
> cicho, że mimo mikrofonów nic nie słychać. Może w skutek tremy.
> A te "pseudoreligijne" akcesoria wzięly sie z komunistycznej tradycji,
kiedy
> starano się na siłę zastąpic śluby kościelne cywilnymi. Gdyby urzędnik
miał
> na sobie po prostu elegancki garnitur, wyglądałby mniej śmiesznie.
Akcesoria to byl twoj dodatek do dyskusji, praktycznie nic nie wnoszacy.....
No i ta pogarda dla kobiet-urzedniczek.... Wyobraz sobie, ze w Szwedzkim
Kosciele Luteranskim sa kobiety-pastorzy i nawet biskupi.
> U metodystow brytyjskich duchowny nosi tytuł "minister" (nie pastor, ale w
> zasadzie jest jego odpowiednikiem)
No i co z tego?
> I nie nosi żadnych szat liturgicznych tylko elegancki garnitur. A śluby są
> bardzo uroczyste. Byłam na kilku, bo metodystą jest mój mąż.
No i co z tego (po raz drugi)?
>
>
>> >No fakt. Albo.....osoby z dwoch roznych orientacji religijnych, ktore
chca
> >zachowac swoje przekonania i uzyc jedynego kompromisu, jaki stawia je na
> >rownorzednej pozycji....
>
> Nawet, jeżeli obydwoje są praktykujący w swojej wierze, jak ja ze swoim
> mężem, to zawsze znajdzie się kompromis religijny, zadowalający obydiwe
> strony. Ja brałam ślub w kosciele katolickim, rzymski, uroczysty, tyle, że
> mój mąż nie przystąpił do Eucharystii.
Napisalam wyraznie: "przekonania i uzyc jedynego kompromisu, jaki stawia je
na
rownorzednej pozycji....". Twoj przypadek tu sie nie kwalifikuje.
> A moja koleżanka dostała dyspensę na zawarcie ślubu w Kosciele
> Prezbiteriańskim w Kanadzie.
Jak wyzej. To jest pojscie na ustepstwo, a nie zachowanie rownorzednych
pozycji.
> >
> >
> >To co wlasciwie sie liczy? Slub (przyrzeczenie) czy oprawa? Zdecyduj sie.
> >"Bog nie mieszka w swiatyniach reka ludzka zbudowanych", jak mowi madra
> >ksiega, przyrzeczenie malzenskie daje sie wspolmalzonkowi, nie Bogu,
PRZED
> >BOGIEM, a poniewaz jest ON wszedzie, to czyz szczerosc przysiegi jest
> >odmienna w USC niz w kosciele? Forma czy tresc? Dla ciebie forma,
> >zdecydowanie.
>
> Ty chyba nic nie rozumiesz. Jedno z drugim nierozerwalnie sie wiąże.
> Oczywiscie dla mnie.
To tez juz tu zdazono zauwazyc, nie musisz tego tak akcentowac,
dotarlo.....;-))))))))))))
Tym, ktorzy biorą slub dla świętego spokoju pod presja
> rodziny, zwisa rowno jedno i drugie, co jasno wynikało z niektrych postów.
>
> A w USC nie składamy przysięgi, tylko jakby oświadczenie. W USC nie pada
> słowo przysięgam, ani slubuję. Jedynie "postaram się aby moje małżeństwo
> było zgodne, szczęśliwe i trwałe."
Przynajmniej jest to realistyczne i bardziej szczere.....
A nie każemu, kto sie stara, te starania
> sie udają, i ewentualny rozwod jest jakby w założeniu tej treści I nie ma
tu
> żadnej najświętszej wartości, na którą przysięgasz. W kosciele przysięga
się
> "i nie opuszczę cię aż do śmierci, tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący,
w
> Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Wartosci ma sie w sercu, a nie na jezyku, albo inaczej - jesli sie ich nie
ma w sercu, to klapanie geba i tak nic nie da.
I to jest ta różnica. W USC Bóg jest
> obecny, ale nikt Jego Imienia i Błogosławieństwa nie wzywa.
...nie wzywaj imienia mego nadaremnie.....
>
>
> >No i coz w tym takiego strasznego? W Szwecji "sambo" (wspolmieszkajacy)
> >ojcowie zwracaja sie do urzedu o uznanie ojcostwa. Matka automatycznie
> >zostaje opiekunem prawnym dziecka z takiego zwiazku.
>
> Nie bardzo to rozumiem. Jak to matka zostaje opiekunem prawnym. Przecież
> jest matką, a mater sempre certa est. Wytłumacz to jasniej.
Dziecko sie rodzi. W konkubinacie. Mama ma prawa rodzicielskie a priori,
tata musi zglosic swa chec do tych praw do urzedu.
Dziecko sie rodzi. W malzenstwie. Obydwoje rodzice maja prawa rodzicielskie
a priori.
>
> >Bardzo nisko oceniasz intencje innych ludzi. W twoich oczach albo jest
sie
> >wierzacym dewocyjnie katolikiem, albo nic nie wartym smieciem.
>
>
> Wcale nie. Tylko wiem, ile osob ślubów nie zawiera w ogóle.
Ile?
I ile zawiera
> cywilne właśnie za względu na te prawa, o których cały czas jest mowa.
Ile?
I ile
> par zawiera ślub cywilny w momencie zajścia w ciąże, ze względu na to, by
> dziecko automatycznie miało ojca. I gdyby nie ciąża mieszkaliby sobie
razem
> jezcze wiele lat i żaden ślub nie byłby im do niczego potrzebny.
>
> >Na pewno? Przemysl raz jeszcze. Znow ten wojujacy katolicki punkt
widzenia
> >swiata.....
> Na pewno. Jest możliwość udowodnienia, że małżeństo należy uznać za
> nieważne. Najważniejszy powód- niedopełnienie. Ale to się zdarza bardzo
> rzadko i trudno udowodnić, chociaz miałam taką pechową koleżankę. Jej
> małżonek wyszedł z wesela z inną panienką i wrócił wieczorem następnego
> dnia. Byli na to świadkowie. Unieważnienie uzyskała, bo oczywiscie po
takim
> numerze wróciła do rodziców i nie chciala faceta więcej widzieć na oczy -
w
> sensie dosłownym), ale i tak trwało to połtora roku.
> Są jeszcze inne powody, ale to wszystko są długie i skomplikowane
procedury.
> >
Czy na swiecie jest tylko jedna religia, rzymsko-katolicka? To proste
pytanie, ale jakos jego sens do ciebie nie dociera.....
> >Kurczaki pieczone, ci Polacy wg ciebie to dziwna rasa..... Szwedzi maja i
> >konkubinat, i sluby cywilne, i koscielne, i jakos nie uwazaja, ze ktoras
z
> >tych form jest zbedna.....
> Może śluby cywilne wyglądaja u nich troche mądrzej. Anglicy nie maja
jeszcze
> konkubinatu, ale śluby cywilne, jak już pisalam, nie muszą wiazać się z
taka
> szopka jak u nas. A u nas nie masz wyboru. Nic nie uprościsz.
> >
> >> Ja ślub cywilny wzięłam w Londynie. Z konieczności. Nie, nie byłam w
> >ciąży.
> >
> >Oj, jak mi cie zal, chyba sie poplacze..... Ja do legalnego przebywania w
> >Szwecji nie potrzebowalam slubu, no ale kazdy wybiera swoje zycie.
>
> No to miałaś szczęście. Wielka Brytania ma o wiele surowsze przepisy
> imigracyjne. Albo poprosiłas o azyl polityczny, bujając, jaka to jesteś w
> Polsce prześladowana.
Nie, nie poprosilam o zaden azyl, i nikomu nie opowiadalam klamstw. Zreszta
wowczas Polakom azylu nikt juz nie dawal. Uwazam jednak informacje tego typu
w tym watku za OT.
> >
> >
> ><ciach opis rejestracji malzenstwa>
> >
>
> >> za potrojną stawkę tzn. sto funtow, można dostać ślub w ciągu tygodnia.
I
> >> tak zrobiliśmy. Widocznie moj mąż bal się, że sie rozmyślę i wyjadę.
> >
> >A moze to ty sie balas, ze on sie rozmysli? MSPANC :-)
>
> Raczej nie, bo ja nie miałam najmniejszego powodu, żeby chcieć zostać w
> Anglii i jedynie ślub mógł mnie tam zatrzymać.
To po co ten slub? Mozna bylo grzecznie wrocic do Polski i czekac na
ukochanego.... Tyle krecenia i to w dodatku zupelnie wbrew wlasnej woli, nie
moge wyjsc z podziwu nad twoim poswieceniem.... hi hi
>
> >> My zresztą nie traktowalismy tego ślubu poważnie i nie mieszkalismy
> razem.
> >
> >I tak sie pieknie oszukuje UK.... A tak niby jestes uczciwa i pobozna....
> >Nikt tego nie kontroluje? Bardzo podejrzane, moze nawet trzeba by
> >odpowiednim czynnikom zwrocic uwage na te nieprawidlowosc systemu
> >imigracyjnego UK?
>
> Tak? A kto powiedział, że małżeństwo musi mieszkac razem i współżyć ze
sobą.
> Nie słyszałam o takim nakazie.
Jakos trudno sobie wyobrazic wspolnote majatkowa i codzienne obcowanie
(nawet seks wykluczajac), kiedy wybierze sie twoja wersje.....
A o "białych małżeństwach" zapomniałaś?
Skutecznie mi o nich przypomnialas.......
> A poza tym kontrolują i nie chcieli nam w ten ślub uwierzyć, ale w końcu
nie
> mieli wyjścia.
Nawet nie smiem pytac, ile funtow ich przekonalo... Bo jak slub za potrojna
stawke, to przekonanie o prawdziwosci za??????
Co do zarzucania mi nieuczciwości i hipokryzji - prawo
> cywilne nie narzuca ci, że musisz natychmiast dopełnić małżeństwa. To jest
> sprawa małżonków, czy to się stanie i kiedy. A nasze było stuprocentowo
> prawdziwe. Przecież chcieliśmy być razem i jesteśmy, tylko stało się to
> siedem miesiecy później.
>
>
> >Obiektywizm spojrzenia na swiat to cecha nabyta, nie wrodzona.
>
> No właśnie. Pomyśl o sobie. Wszyscy Katolicy muszą od razu być dla ciebie
> wojującymi fanatykami.
Nie, nie wszyscy, tylko akurat ty taka jestes tutaj....
Ja wyszłam za Metodystę i chodzę do jego kościoła, a
> on do mojego. Bóg jest jeden, nawet dla tych, ktorzy nie chcą uznać jego
> istnienia.
Bog jest w nas, przede wszystkim.
A.
|