Dzięki wielkie! Spróbuję napewno! poczekam tylko trochę, aż
znajdę czas na odszukanie chiles guajillos i chiles anchos w
sklepach warszawskich. To i tak nie wydaje się tak
skomplikowane jak znalezienie występujących dodatkowo w
odszukanych przeze mnie w sieci przepisach:
1. zielonych tomatillos
2. jalapeno peppers
3. mullato chili peppers
4. passila chili peppers
5. anchos chili peppers
Mojego zgubionego przepisu ciągle nie ma. Na szczęście Twój
najbardziej z tych sieciowych go przypomina.

W rewanżu- znalazłam w sieci prosty, 45-minutowy przepis do
mikrofali:

2 łyżki masła
1 posiekana cebula
1 rozdrobniony ząbek czosnku
1 listek laurowy
6 czarnych (no właśnie, co to będzie peppercorns?)
1/2 łyżeczki goździków
1 filiżanka sosu pomidorowego
1 filiżanka bulionu kurczakowego
1/4 łyżeczki anyżku
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka cukru
3 łyżki czerwonego chili
2 łyżki sezamu
1/2 filiżanki wiórków migdałowych
1 kromka białaego chleba (rozdrobniona)
1 i 1/2 uncji startej czekolady
1 cały, rozkawałkowany kurczak
przygotowanie: masło, cebulę i czosnek do mikrofali pod
przykryciem aż masło się roztopi, a cebula zmięknie.
Następnie domieszać prawie wszystko od (wg.listy) listka
laurowego do białego chleba i znowu do mikrofali na ok. 10
min.- czasem pomieszać. Domieszać czekoladę, aż się
rozpuści, dodać kurczaka mieszając dokładnie, żeby cały był
pod sosem, jeszcze raz do mikrofali (ok.30 min), aż mięso
zmięknie i zacznie odchodzić od kości. W czasie tych 30
minut zamieszać 2-3 razy, żeby wszystkie kawałki miały
jednakowe szanse. Gotowe.

Jeżeli ktoś się odważy- napiszcie koniecznie, co z tego
wyszło- nie mam narazie dostępu do mikrofalówki.
Pozdrawiam, pa.