Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: kamila slawinska <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: kurczak po tajsku
Date: Sun, 03 Apr 2005 17:41:00 -0400
Organization: paranoid international
Lines: 94
Sender: p...@p...onet.pl@p69-235.acedsl.com
Message-ID: <l...@4...com>
References: <cvvrvp$pht$1@news.onet.pl> <d2jrr8$pel$1@news.onet.pl>
<b...@4...com> <d2m3s3$od1$1@news.onet.pl>
<r...@4...com> <d2n033$6eq$1@news.onet.pl>
Reply-To: p...@p...onet.pl
NNTP-Posting-Host: p69-235.acedsl.com
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1112564458 4475 66.114.69.235 (3 Apr 2005 21:40:58 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 3 Apr 2005 21:40:58 GMT
X-Newsreader: Forte Agent 1.8/32.548
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:236256
Ukryj nagłówki
On Sat, 2 Apr 2005 22:42:19 +0200, "almadka"
<a...@U...TO.W.DIABŁY.onet.pl> wrote:
>Dlaczego zakladasz z gory, ze mam dostep tylko do byle jakich produktow?
alez nie mowilam o tobie - mowilam o tym, co widzialam bedac ostatnio
w polsce i zwiedzajac sklepy specjalizujace sie w azjatyckich
produktach oraz warszawskie sklepuyy spozywcze, uznawane przez
mieszkancow miasta za dobrze zaopatrzone.
>Ja sie przy nazewnictwie nie upieram. Dla mnie to to moze sie nazywac nawet
>" kurczak na sposob blizej nieokreslony"
i o to dokladnie mi chodzi, niechaj sie tak nazywa.
>Dlatego poprosilam o przepisy. Podalas linka, z ktorego jestem w stanie sie
>cos dowiedziec, ale nawet nie ludze sie, ze te potrawy, beda smakowaly
>dokladnie tak, jak ugotowane przez Taja, bo zwyczajnie w Tajlandii nie bylam
>i chyba predko nie bede w zwiazku z zaistniala sytuacja w tamtych rejonach.
nie musisz od razu jechac do tajlandii, od biedy wystarczy jakies
miasto z duza i swiezo zaimportowana spoleczoscia tajska. np.
woodside, queens, NY.
>Nie wiem, czy smakuje jak powinno.Ba, raczej jestem pewna, ze smakuje
>inaczej. Ale powiem Ci, ze nawet jedzac w polskiej restauracji w Polsce
>mozna odebrac mylne wrazenia , jak powinno cos smakowac. To, ze ugotuje cos
>w domu i zbeszczeszcze tradycyjna recepture jakims nieprzepisowym dodatkiem
>nie zagraza nijak tradycji tajlandzkiej kuchni. Nie otwieram sieci barow na
>skale swiatowa z potrawami pseudo-tajskimi.
kwestia podejscia,mozesz miec takie, a ja mogemiec inne,dla mnie
kuchnia jakiegos narodu to wytwor jego kultury rownie wart szacunku
jak jego jezyk czy literatura. jesli np. wymysle jakies nic nie
znaczace slowo, ktore brzmi 'tajowato', nei bede twioerdzi,c ze to
jest slowo tajskie, i podobnie zachowam sie w podejsciu do tajskich
przepispow kulirnarnych. moze jestem nienoralna, ale w koncu chyba
wolno mi, jak dlugo nikogo nie nawracam przemoca na swoja modle,
prawda?
>Tak samo, jak nie wiem tego, kiedy pojde do restauracji, w ktorej gotuje "
>prawdziwy Taj". Moge pod rzad trafic na 10 Tajow - kiepskich-kucharzy i
>sobie wyrobic mylne wrazenie.
owszem. ale przy odrobinie dorbej woli mozna sie dowiedziec, jakim
zrodlom warto ufac,a jakim nie.
>A po czym poznac, ze jest prawdziwe? Po czym poznac, ze bigos jest
>prawdziwy? Co kucharz to teoria. Pytam powaznie.
jesli masz w miescie ponad setke restauracji tajskich i w niektorych
widuje sie wiecej rodowitych tajow, zajadajacych sie serwowanymi
potrawami,to chyba o czyms to swiadczy? przyznaje, jak sie mieszka w
20-milionowej metropolii, gdzie jest spora spolecznosc tajska - a tak
to w moim miescie wyglada - ma sie na to wieksze szanse niz mieskzajac
w polsce...
>Tak samo jak chinskie, japonskie itd. Ale czy to zmusza nas do wiecznego
>schabowego z kapusta? Czasem mozna "zainspirowac sie" jakas inna kuchnia.
to jest kwestia wyboru: czy czegos nie probowac w ogole, czy probowac
ze swiadomoscia, ze nie robi sie tego wlasciwie. insirowanie sie jest
jak najbardziej OK, i jakkolwiek nie naleze do zwolennikow tzw.
kuchni fusion, daleka jestem od jej zwalczania. cala nasza dyskusja
chyba sprowadza sie ciagle do tego samego - zeby przyznac otwarcie, ze
to, co w polsce mozna ugotowac nie majac dostepu do autentycznych
przypraw i zadnego kontaktu z oryginalna tajska kuchnia to _nie sa_
tajskie dania, kropka.
>Dla mnie jesli on uwaza sie za szczesliwego, to mi nic do tego.
wola twoja. ja uwazam,ze moze bylby szczesliwszy,gdyby wiedzial, jakie
to moze byc pyszne, jesli sie zrobi naprawde jak trzeba.
>Mysle, ze przy przecietnej inteligencji ma swiadomosc, ze to nie moze
>smakowac tak samo...Tak samo, kiedy ja robie cos na bazie przepisow kuchni
>wloskiej nie twierdze, ze to jest "prawidziwe wloskie danie" tylko moja
>wariacja na temat. Powiem wiecej, wiekszosc ludzi majac przepis od szefa
>kuchni i majac wlasciwe produkty nie sa w stanie odtworzyc smaku potrawy,
>jaka jedli. Nie ma co kruszyc kopi, ja sobie poczytam o kuchni tajskiej
>chetnie, postudiuje przepisy, jesli bede w stanie cos wykonac - bo bede
>mogla zdobyc produkty to wykonam, jesli nie to nie. Nie mam zamiaru uzywac
>substytutow np. nie mam pasty curry to dam np.maslo orzechowe;). Ale jak cos
>mi sie zachce zmienic po posmakowaniu potrawy to zmienie - jak
>powiedzialam - w kuchni eksperymentuje i gotuje tak, zeby nam smakowalo, a
>nie po to by wiernie odtworzyc przepis.
swietnie, w takim razie baw sie dobrze, bo to w sumie najwazniejsze.
pozdrowienia,
ks
--
"I've worn a peace button since Sept. 12, 2001... upside down, like a flag on a
sinking ship." - Art Spiegelman, In the Shadows of No Towers
|