Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: XL <i...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: kwantowanie świadomości- nie tylko do Redarta i adamoxxa
Date: Sat, 12 Dec 2009 13:02:42 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 61
Message-ID: <1...@4...net>
References: <hfuglk$ut9$1@node1.news.atman.pl>
Reply-To: i...@g...pl
NNTP-Posting-Host: aduk28.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1260619444 23277 79.185.248.28 (12 Dec 2009 12:04:04 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 12 Dec 2009 12:04:04 +0000 (UTC)
X-User: ikselk
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:493587
Ukryj nagłówki
Dnia Fri, 11 Dec 2009 23:41:31 +0100, Chiron napisał(a):
> Na początek:
> http://www.taraka.pl/index.php?id=czwartadroga
Bardzo mi się ta klasyfikacja podoba. Mam podobne odczucia w stosunku do
ogółu spotykanych w życiu ludzi, jako nie-skromna 4/5...
> Obserwując dyskuję Redarta z cb, a także kilka innych; niektórzy traktują
> rozwój osobisty człowieka jako ciągłe doskonalenie, pracę nad sobą.
> Chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami, a także tym, co czytałem-
> także u Castanedy (rozwój szamański).
> Otóż stawiam tezę, że rozwój osobisty przypomina przeskok kwantowy. Ktoś
> gromadzi doświadczenia, medytuje, poszerza swoją świadomość, aż dochodzi do
> pewnego stanu przesycenia. Jest gotów (lub nie) do przeskoku na kolejny
> szczebel. Nie ma "pomiędzy". Wraz z dochodzeniem do tej umownej granicy-
> "wpadają" w jego życie różni ludzie, któzy gotowi są go zatrzymać. Pojawiają
> się też różne wydarzenia- starające się go zatrzymać w tym miejscu, gdzie
> jest. Aż przychodzi czas egzaminu. Podejmuje decyzję. Ważne: może spotkać
> ludzi, którzy go będą umacniać w tym, co robi- jednak sam skok musi wykonać
> zupełnie samotnie. Mimo potężnego ciągu hamującego- wykonuje skok. Castaneda
> opisywał np w sferze symbolu podczas podróży szamańskiej otwarte okno, do
> którego coraz to się zbliżał, pojawiały się byty, które go kusiły,
> straszyły- by zatrzymać. Ale i widział Przewodnika- ten czekał po drugiej
> stronie, obiecując pomoc na początku drogi. Dla osoby medytującej- może to
> być wizja szczytu, za którym widać przepaść, i drugi szczyt- wyższy, ale
> wierzchołek jest w chmurach, widać tylko zbocze. Należy skoczyć- i wylądować
> na zboczu. Albo to zrobimy, albo nie. Gdy zrobimy- może się okazać, że
> jesteśmy za słabo przygotowani (elektron pobrał porcję energii, ale to
> jeszcze za mało, żeby skoczyć na wyższą orbitę). Cofamy się- i znów możemy
> gromadzić wszystko, co potrzebne do "skoku". Jeśli skok się uda-
> rozpoczynamy naszą wędrówkę na początku nowego poziomu. Na płaszczyźnie
> fizycznej- zaczynamy inaczej postrzegać ludzi, w szczególności tych, z
> którymi jesteśmy w jakiś sposób związani. Wielu z nich odwróci się od nas
> przypisując złe cechy. Czasem ktoś, kto był raczej naszym dalekim,
> niezrozumiałym znajomym- staje się nam teraz bliski. Przewartościowujemy
> sobie nasze dotychczasowe relacje z ludźmi, otaczającym naś światem.
> Zaczynamy inaczej patrzeć na świat- dostrzegać to, czego do tej pory nie
> widzieliśmy, co innego niż do tej pory zaczyna mieć znaczenie- i odwrotnie:
> to, co nam się wydawało cenne- tracić zaczyna na wartości. Aż dojdzie do
> szczytu, za którym zobaczy zbocze wyższego szczytu...
> Nie chcę robić tu skrzyżowania postu z wykładem:-) - ciekawi mnie Wasza
> opinia.
Absolutnie zbieżne z tym, co mnie samej się przydarzyło parę razy w życiu -
jakieś dwa razy, nie więcej, ale za każdym razem było to bardzo wyraźne
przewartosciowanie o "kwant". Może dlatego tak rzadkie, że poprzedzone
długim ważeniem się w sobie - nieczęsto skłonna jestem się przeprowadzać,
zmieniać długo obmyślany funkcjonalny układ mebli, jak i stosunek do siebie
czy swój ogląd świata. Jak już coś mi odpowiada, to traktuję to jako
constans. Nie ślepnę jednak na przesłanki do zmian, wiec jeśli uzbiera się
ich znaczący "kwant", to zmieniam powłokę na kolejną. Ale rzadko.
Dodałabym tylko jedno: do każdego "skoku" o kolejny kwant potrzeba MI było
szczególnego bodźca, który wytrącał mnie z dotychczasowej przyjemnej, choć
już nieco nabrzmiałej nowymi doświadczeniami, równowagi "energetycznej"...
--
Ikselka.
|