Data: 2005-05-17 14:22:44
Temat: Re: metody wychowawcze
Od: "Mermaind" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:d6cmf9$vmb$1@proxy.provider.pl...
> Powiem Ci, że odkąd moje dziecko zaczęło dostrzegać muchy i mrówki i
> takie tam inne, to ja podświadomie przestałam je zabijać, tylko raczej
> wyganiam z mieszkania przez okno.
Komary? ;)
A co z muchami? W mieście ich mało, ale byłaś kiedyś na takiej "prawdziwej"
wsi?
Ja nie przypominam sobie, aby zmieniła swoje postępowanie w stosunku do
zwierząt, odkąd mam dzieci. Może tylko zaczęłam tłuc osy, które wpadły do
mieszkania.
/* Moja mama też wygania osy - mi wychodzi to dużo gorzej, inna sprawa że
panicznie się ich boję, odkąd mnie jedna pogryzła - choć nie robiłam jej
krzywdy. Boję się przede wszystkim dlatego, że moje dzieci są alergikami. No
i pamiętam jak rozbiłyśmy namiot obok gniazsa os. Siedziałyśmy sobie
spokojnie, osy sobie latały - spokój i idylla ;) dopóki jedna wrażliwa
dziewczyna nie zaczęła ich przepędzać. Przestraszona osa użądliła inną
dziewczynę - normalnie by pewnie nie zaatakowała. */
>Może ja jakaś skrzywiona jestem, ale
> jakos głupio mi zabić stworzenie przy dziecku
Zdarza mi się też zatłuc muchę albo komara przy dzieciach. Za to długo
uczyłam synka, że nie depcze się każdej napotkanej mrówki. Jak miał dwa
latka pogryzła go mrówa. W sumie dość drastyczna historia, bo na postoju
wlazła mu bestia do pampersa. Nagle po godzinie jazdy synek zaczął krzyczeć,
panikował, kaszlał, krzusił się i ja nie wiedziałam co się stało. Nie
mogliśmy stanąć - akurat był taki odcinek drogi. Jak doszłam, że to tylko
mrówka, to była wielka ulga dla wszystkich. Dla nas ;) A synek zapamiętał że
go mrówka pogryzła i nawet po zimie potrafił na nowo zadeptywać każdą
napotkaną mrówkę. Już tego nie robi...
> (pewnie, ze jak nie widzi,
> to mi się czasem zdarzy ubic pająka).
Pająków nigdy nie tłukę :) Jeśli już, to wynoszę w pudełku po zapałkach lub
robi to mój mąż :)
> A gdybym mieszkała na wsi, to już
> na pewno wolałabym wziąc sobie kota do łapania myszy, zamiast je tłuc,
Dom moich rodziców nie jest moim domem. Nie mogę im kazać - weźcie sobie
kota. Nie ja będę się nim zajmować przez cały rok. W domu mieszka stara
suczka, która _nienawidzi_ kotów (uraz z dzieciństwa spędzonego z bardzo
bojowym kocurem ;) ). Delikatny kociak nie miałby szans ;) A myszy pojawiają
się tylko raz na rok - na jesieni.
Pozdrawiam
Jola
|