Data: 2003-05-05 19:26:14
Temat: Re: młode kartofelki...
Od: "Art(Gruby)" <j...@p...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 05 May 2003 13:47:56 +0100, Krysia Thompson
<K...@h...fsnet.co.uk> wrote:
>
>>
>>Nie, nie powinno sie ich nigdy katowac. Dawanie jedzenia nigdy zreszta
>>nie nazwalbym katowaniem. Nie powinno sie natomiast takze ulegac ich
>>kaprysom. Powinny wiedziec, ze jak dorosly raz powie, ze maja cos
>>zrobic, to maja to zrobic. A w kwestii jedzenia -- ze to co jest dobre
>>dla innych, jest tez dobre dla nich. (Wiem, wiem, co mi zaraz
>>zaserwujecie -- nie chodzi mi o zmuszanie niemowlat do jedzenia bigosu)
>>
>>> a w wychowaniu jest takie slowo jak 'dziekuje' i zawsze mozna podziekowac i
>>> nie zjesc
>>
>>W pewnych sytuacjach tak, w innych nie.
>>
>>Wladyslaw
>
>
>Wladyslawie? Iles dzieci wychowal? przyznaj sie, bo ja rozne
>mialam plany zwiazane z wychowywaniem dzieci, rozne, niezwykle
>szlachetne, zakladajace moja niewyczerpalna cierpliwosc i wory
>cale dobrej woli.... no i cierpliowsc padala od czasu do czasu,
>wory dobrej woli naddarly sie i zaczelam ustepowac...i jak pisze,
>tak jak kazdy/a z nas maja te rzeczy, ktore wola jesc i te,
>ktorych nie. a - slowo daje - roznych metod uzywalam. Moj syn
>jadal curry )lagodne jak mial niecale dwa lata. potem nie chcial
>przez okolo 18 lat, potem zaczal...moze do pewnych smakow po
>prostu sie dorasta....
>
>Moja Mama mnie rozpuscila w kwestii jedzenia z jednej strony, z
>drugiej np trzymala mnie w imadle bardzo scislej diety
>pozoltaczkowej przez caly rok, a to bylo przeciwienstwem MOJEJ
>diety, a za ogole rozpuszczenie mnie bede jej do konca zycia
>wdzieczna...jednak - nie trzymam lokci na stole, wiem, ktory
>kieliszek i noz do czego, nie siorbie herbaty, nie mlaskam i nie
>dlubie w zebach przy stole. Z wiekiem zaczelam eksperymentowac z
>jedzeniem i wychodzilam poza te wszystkie korniszony i musztarde.
>sama, we wlasnym czasie, teraz moja kasia tak robi - wlasnie
>polkochala zurek!
>
>Trys
>K.T. - starannie opakowana
Art(Gruby).
Abyssus abyssum invocat.
|