Data: 2002-03-15 17:10:41
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "kolorowa" <v...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Asiu i Kamilu,
Tak naprawdę niewiele o Was wiem, więc nie będę się bawić w sędziego.
Z Waszych postów wynika, że zależy Wam na dziecku, chcecie je chronić przed
konsekwencjami tego, co się stało, ale ze względu na uczucia, jakie żywicie
wobec siebie, jest to dla Was niezwykle trudne. Wyobrażam sobie, jaki dramat
przeżywa Asia i nie ma siły, żeby dziecko nie odczuło tej zmiany. I to bez
względu na to, czy Asia będzie to maskować uśmiechami i ukrywać łzy czy nie.
Dzieci są jak małe radarki.
Nie sądzę, żebyście na grupie znaleźli receptę na to, jak dalej postępować.
Kilka osób już pisało, że najlepszym rozwiązaniem jest psycholog, z czym się
jak najbardziej zgadzam. Spróbujcie znaleźć mediatora. On pomoże Wam
skoncentrować się nie na wzajemnym oskarżaniu, a na celu jaki chcecie
osiągnąć.
Nie jestem też pewna, czy rzeczywiście chcecie, aby Wasze posty były czytane
przez tyle osób. Piszecie je na gorąco i za jakiś czas może się okazać, że
żałujecie swoich słów, albo tego, że ukazały się publicznie. Ja absolutnie
nie mam nic przeciwko Waszej dyskusji ani jako takiej - ani temu, że na
grupie. Ale wiem z doświadczenia, że czasem człowiek sobie pluje w brodę, że
powiedział za dużo albo w nieodpowiednim momencie albo w nieodpowiednim
miejscu.
--
Małgosia z Bartkiem (6,5l) i Sebastianem (3,5l)
Piaseczno k. W-wy
|