Data: 2005-05-31 12:15:23
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 31.05.2005, o godzinie 13.30.57, na pl.soc.rodzina, MOLNARka
napisał(a):
>> I naprawdę uważasz, że osoba wierząca nie wnika w szczegóły?
> Doprecyzujmy ... osoba wierząca =/= beton :-)
Ale DD = beton? :)
> Jest wiele osób wierzących, które na pewno myślą, dokonuja wyborów itd.
> Ale wielu z nich bezkrytycznie podchodzi do tego co 'Bóg' powiedział (vide
> niektóre poglądy Dariusza).
Mi się wydaje, że nie bezkrytycznie. Po prostu uważają, że taki styl życia
jest lepszy (nie łatwiejszy) i recepta jaką daje "Bóg" jest doskonała.
>> Może jednak to niewierzącym jest łatwiej, bo
>> przyjmują, że świat jest po prostu szary, że granice można przesuwać, że
>> tak naprawdę nie ma żadnych constans w życiu człowieka itp?
> I oni sami na własną odpowiedzialniść przesuwaja sobie te granice. Więc im
> trudniej bo dokonuja wyborów.
Z drugiej strony jak dokonają wyboru (nawet złego), to łatwiej im znaleźć
dla siebie wytłumaczenie. Jak wierzący złamie jakiś zakaz to będą go gryzły
wyrzuty. A i przed złamaniem będzie się zastanawiał czy warto przesunąć
granicę, bo jak się ją raz przekroczy, to potem jest łatwiej. Naprawdę nie
sądzę, że trudność życia jest kwestią wiary, czy niewiary.
> Ci wierzący (o których mówię) nie dokonują ... dostają to na tacy 'wiary' i
> finito.
Ja dostałem 10 przykazań na tacy. I co? Jakoś nie wydaje mi się, żeby przez
to moje życie było proste. Recepta na życie to nie finito - trzeba ją
jeszcze zrealizować, a to już nie takie proste.
>> Czy życie wg określonych norm (tu religijnych) musi wiązać się byciem
>> nieszczęśliwym, czy łatwiejszym życiem?
> Ja nie twierdzę, ze są nieszczęśliwi. Ale, ze im w pewnym sensie łatwiej, tak.
Jesteś kimś, kto zakosztował życia osoby wierzącej i niewierzącej, że tak
twierdzisz?
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
|