Data: 2005-06-01 12:59:32
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Habeck Colibretto" <h...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:esihu6230cfb$.dlg@habeck.pl...
> Dnia 01.06.2005, o godzinie 12.26.02, na pl.soc.rodzina, Basia Z.
> napisał(a):
>
>>> Bo tak łatwiej.
>> Słowo honoru, ze czasem wcale nie jest mi łatwo.
>> Chodzi mi o moje wewnętrzne przekonanie.
>> Bo mimo ze jestem nadal wierząca (i praktykująca, staram się co niedziela
>> być na mszy św. i tylko wyjątkowo zdarza mi się na niej nie być, modlę
>> się,
>> szczególnie w górach) to nie mam możliwości przystąpienia do sakramentów.
>> I
>> to mnie czasem bardzo boli .
>
> Ja to rozumiem. Ale co to ma do rzeczy? Nie wiem jaka jesteś w realu, nie
> wiem jaką katoliczką jesteś, ale standardem w KRK staje się bycie
> katolikiem wtedy kiedy jest to łatwe i potrzebne (ślub, chrzest, komunia).
> I tacy ludzie mówią o sobie, że są pełną gębą katolikami robiąc z
> prawdziwego katolicyzmu komedię. Nie piszę personalnie Basiu (a po tym co
> piszesz bym Cię prędzej uściskał niż DD :) ).
To prawda. I to też jest ta "polska gęba" - statystyczna.
Dla jasności - ja ślubu kościelnego nie mam, o czym wie wielu dyskutantów,
al nie wiem, czy Ty jesteś tego świadom. I wcale nie jest mi z tym łatwiej,
ale nie dlatego, żeby ktokolwiek z otoczenia (lub parafii) wytykał mnie
palcem. Moralnie, na własny użytek, mam schizofremię :) Bycie katolikiem -
może i jest łatwe. Ale nie wtedy, kiedy ponad formę stawia się treść. A
kiedy chciałoby się życie swoje wypełniać tą treścią i nią żyć - o, to już
jest szalenie trudne. Także i dlatego, że trzeba przyjąć całość, której nikt
jeszcze chyba nie ogarnął.
A wiesz, co jest najgorsze? "Musicie sami od siebie wymagać!" Nie wszyscy
potrafią temu sprostać, ba, mam przekonanie, że bardzo nieliczni. I mnie nie
ma wśród nich. Ale staram się nad tym pracować :) Może nie będę doskonała,
ale najlepsza na miarę swoich możliwości.
Margola
|