Data: 2004-04-23 09:59:37
Temat: Re: najlepsze pieczywo w Warszawie
Od: "Gusiek" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Wladyslaw Los" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
news:20040423092456993+0200@news.onet.pl...
> In <c6aej9$f9$1@atlantis.news.tpi.pl> Gusiek wrote:
> >
> > Użytkownik "Wladyslaw Los" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
> > news:20040423065108664+0200@news.onet.pl...
> >> In <c699up$gnt$1@news.onet.pl> bcs wrote:
> >>
> >> Według mnie w w Warszawie nie ma dobrego pieczywa w ogóle. Szczerze
> >> mówiąc ostatnio rzadko spotykam się w Polsce ze znośnym pieczywem.
> >
> > To pierwsze to prawda - bardzo smutna. A jeśli chodzi o Polskę -
> > kiedyś w Zakopanem był dobry chleb. Ostatnio z Torunia przywożę sobie
> > chleb z formy krojony i mrożę - pyszny, na otrębach.
>
O ile po upadku minionego reżymu jakość wędlin,
> pieczywa i rozmaitych innych produktów poprawiła się wyaźnie, to nigdy
> nie osiągnęła tego pozimu, jaki miała jeszcze do połowy lat
> siedemdziesiątych ubiegłego wieku, a wkrótce zaczęła spadać.
Jeśłi chodzi wędliny i pieczywo - moim skromnym za komuny miały jeszcze
jakis smak, teraz raczej ciężko o tę cechę, zwłaszcza w przypadku wędlin -
rozdętych, ufarbowanych i cieknących czymś bliżej nieokreślonym...
> Co do Torunia -- w dzeecińsstwie, po szkole biegałem prawie codziennie
> do takiej małej piekarni na Mickiewicza opdal Konopnickiej.
... mmmmm, smaki z dzieciństwa - nie do odtworzenia...
A jeśliby ciągnąć dalej wątek Torunia i ul. Mickiewicza - jeszcze dwa lata
temu (może do dziś, dawno tam nie zaglądałam) była cukierenka dosyć blisko
ul. Reja, po prawej stronie idąc z miasta, tam były najlepsze pączki na
świecie.
A znowu z drugiej strony Mickiewicza (zdecydowanie bliżej miasta) był (chyba
jest nadal) taki mały sklep mięsny, w którym stał rożen z kurczakami i
golonkami. Golonka stamtąd, to najdoskonalszy poemat... Słów brak. Za czasów
studenckich (nie tak bardzo znowu odległych) zakupiliśmy sobie z mężem po
jednej i puściliśmy się prawie biegiem ulicą Mickiewicza w poszukiwaniu
sklepu z bułeczkami i piwem, aby móc spożyc tę niebiańską strawę. Trafilismy
do baru/knajpy na rogu (nazwa na J- coś w stylu Jagienki a moze Jutrzenki),
gdzie pozwolono nam uraczyć się zdobycznymi golonkami przy kufelku świeżego
piwka... Było pięknie...
Muszę sprawdzić ten sklepik przy najbliższej okazji...
Pozdrawiam, Agata
|