Data: 2006-07-18 17:45:31
Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów
Od: Radek <r...@m...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet napisał(a):
> alee baba:
>> Badania statystyczne, jakie ostatnio przeprowadzono w USA, wykazaly,
>> ze wspólczynnik samobójstw wsród psychiatrów jest dziewiec
>> razy wyzszy niz wsród ogólu spoleczenstwa. Zadajmy wiec
>> pytanie podstawowe: skoro nie sa oni w stanie pomóc sobie, jak moga
>> leczyc innych?
>
> Byc moze [hipotetyzuje], ze jesli ktos zbudowal swoje zycie na przekonaniu,
> iz jest w stanie skutecznie pomagac innym, a nastepnie [zbyt pozno]
> uswiadamia sobie ze realnie nic nie jest w stanie zrobic (+ew. ze nie
> warto nic robic), to swiadomosc z kolei ze oto "przegral" swoje zycie
> moze okazac sie zabojcza dosc.
I chyba tak jest. Każdy ma swoje problemy a tu ma jeszcze na "głowie"
czyjeś inne. Pamiętajmy, że lekarz do nie android i potrafi on też
być omylny. Statystycznie tych błędów musi się nazbierać i pojawia się
problem - okazuje się, że nie udało się pomóc innym choć taki lekarz
stał się lekarzem bo miał potrzebę właśnie pomagać innym...
Dodam, że proszę spojrzeć na powody większość problemów mentalnych i
psychiatrycznych. One wynikają z sumy efektów otoczenia, którego nie
da się uniknąć. W każdym razie nie jest to w mocy psychiatry aby
"wyrwać" kogoś z sytuacji, której ten ktoś nie jest władny zmienić.
Psychiatra może dać tabletki, które pozwolą zapomnieć na jakiś czas
o otaczającym nas gównie ale tego gówna nie usuną. W końcu przychodzi
i tak moment konfrontacji z rzeczywistością i co tu lekarz może pomóc?
Przecież nie przyjdzie do nikogo z otoczenie kto sobie tego "nie życzy"
(choć powinien) a tym bardziej jak ma naprawić całe "otoczenie"?
Więc pojawiają się niepowodzenia, więc pojawia się poczucie przegranej...
Pozdrawiam,
Radek
|