Data: 2005-06-13 20:36:05
Temat: Re: nawracanie przez dobre uczynki
Od: Adam <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 13 Jun 2005 19:58:49 +0200, alicja
<a...@W...pl> wrote:
>jechałam dziś stopem po wielkopolsce, w pewnym misteczku zabrał mnie
>facet. niepozorny, skromny, słuchający z radia tylko dwójki i toku
>(czyli zupełnie jak ja).
>rozmowa była urywana, chaotyczna, i ogólnie trochę dziwna, aczkolwiek
>nie miałam większych zastrzeżeń (facet sam się tłumaczył, że "pitoli" bo
>jedzie aż z Krakowa).
>w czasie drogi pytałam gdzie w Poznaniu ma punkt docelowy, okazało się
>że na rynku, mieszkam w centrum, więc stwierdziłam że jest nieźle.
>jedziemy uliczką przy rynku, facet mówi - "tutaj mieszkam, a tutaj msze
>odprawiam". zdębiałam, po odzyskaniu głosu dowiedziałam się że jest
>salezjanem.
>powiedział, że zawiezie mnie pod dom.
>nie było to konieczne.
>on na to że nawrócę się może przez to że mi pomoże.
>
>w czasie całej drogi nie było słowa o religii, właściwie cały czas
>rozmawialiśmy o muzyce.
>
>skąd więc wniosek, że trzeba mnie nawracać?
>
>alicja
>
>a bóg jest mi obcy - faktycznie. to tak na marginesie.
>
Chyba wpadł ci w oko ten ksieżulek?
|