Strona główna Grupy pl.soc.rodzina nowy projekt SLD- słyszeliscie?

Grupy

Szukaj w grupach

 

nowy projekt SLD- słyszeliscie?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 248


« poprzedni wątek następny wątek »

141. Data: 2002-02-18 08:18:43

Temat: Re: nowy projekt SLD- słyszeliscie?
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl>
napisał w wiadomości news:a4jfbf$6p2$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
napisał w
> wiadomości news:a4j0dg$j4o$1@news.tpi.pl...
>
> > [...]
> > Ale proszę, wytłumacz mi, co takiego strasznego może się
stać z
> > psychiką dziecka dowiadującego się o istnieniu
homoseksualizmu
> > (przy założeniu, że rodzice go akceptują/tolerują i nikt w

> > psychikę nie wbudował uprzedzeń i obrazu mąk piekielnych).
>
> No to po co cenzura w telewizji? Jesli całujące sie pary
homoseksualne w
> środku miasta to pryszcz na dupci. To niby czemu nie pokazać
czterolatkowi
> jak pan panu gardziołko podżyna czy wypruwa flaki.

Małgorzato, to na pewno Ty?

> [...]
> To chyba trochę niesprawiedliwe, żeby inni "kochający inaczej"
byli
> dyskryminowani. Takim pedofilom też się chyba coś od życia
należy.

Owszem, napisałabym, co, ale z zasady nie używam takich słów.
Pedofil nie jest "kochającym inaczej", pedofil jest
zbrodniarzem. Homoseksualiści, o ile mi wiadomo, w ogólności nie
zmuszają do współżycia osób nie mających na to ochoty albo nie
zdających sobie sprawy z tego, co robią.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


142. Data: 2002-02-18 10:09:13

Temat: Re: nowy projekt SLD- słyszeliscie?
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Maja Krężel" <o...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a4p8p1$5c8$3@news.tpi.pl...
> Joanna Duszczyńska napisała
>
> : Adoptowanemu dziecku dwóch tatusiów to jedno można powiedzieć, bo
przecież
> : żaden go nie urodził...
>
> Coś Ci chyba nie wyszło Asiu ;-) Dziecka adoptowanego przez kobietę i
> mężczyznę też żadne z nich nie urodziło. Czy mam rozumieć, że jemu też
można
> powiedzieć, że zostało znalezione w kapuście?

Wiesz... różne są teorie na temat mówienia lub niemówienia dziecku, że
zostało adoptowane... Hmm...
Niemówienie o adopcji może się zakończyć tak, że powie o tym "dobra
sąsiadka", a mówienie przeważnie kończy się tak, ze dziecko mówi "Co ty
możesz ode mnie wymagać, chcieć - przecież ty nawet nie jesteś moją
matką/ojcem"...

Faktycznie coś mi nie wyszło z Tą wypowiedzią... i dalej nie wiem jak to
ująć...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


143. Data: 2002-02-18 10:36:33

Temat: Re: nowy projekt SLD- słyszeliscie?
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Monika Gibes napisał(a) w wiadomości: ...
> a ogromna część
>homoseksualistów rodzi się w rodzinach heteroseksualnych, czasami -
>katolickich.

W odroznieniu od tych, ktorzy rodza sie w zwiazkach homoseksualnych (po
czesci mesko-meskich)?

Przepraszam, ale tak mnie rozbawila wizja poczecia i urodzenia dziecka w
jednoplciowej "rodzinie" (metodami jak najbardziej naturalnymi, pomijajac
probowki i pipety), ze musialam pozwolic sobie na te drobna uwage.

Rozbawiona Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


144. Data: 2002-02-18 10:47:13

Temat: Re: nowy projekt SLD- słyszeliscie?
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


DL napisał(a) w wiadomości: ...
>>Ja osobiście jestem ZA ZALEGALIZOWANIEM konkubinatu :-)))))

>Dlatego, że (.......)

>????
>Uzasadnij wypowiedz proszę.


No wlasnie, hehe.
Zyje w konkubinacie. Z powodow osobistych. Nie twierdze, ze tego nie
zmienie, kiedy wyprostuje sobie sciezke i jesli bede miala taka mozliwosc
(dla ciekawskich - rozwod mam, nie w tym rzecz). Ale jedno jest pewne.
Gdybym miala zamiar cokolwiek legalizowac, przebieglabym sie z TZ do USC i
podpisalibysmy ten swistek o podstawowej komorce. Na dzis nasze kochane
Panstwo nie zamyka mi przeciez takiej drogi. Inaczej sprawa ma sie w wypadku
zwiazkow jednoplciowych i tu rozumiem, ze mozna proponowac jakies
rozwiazania prawne. Ale legalny konkubinat? Czym sie rozni od malzenstwa? Ze
rozwod trwa dluzej? No trwa. Ale jesli ludzie nie chca byc razem, rozstanie
zajmuje im najwyzej rok.Czymze jest rok wobec wiecznosci w wolnosci?
Kulturalnie w sadzie, na pytanie "czy nie widza panstwo mozliwosci"
odpowiada sie "nie widza". Bez wojen. (ze to wymaga wysilku? ze kultury? no
trudno)

Doprawdy, NIE WIDZE koniecznosci legalizowania konkubinatu. Nie bede
twierdzila, ze tego nie wolno robic, ale bede sie smiala pod nosem z
papierkowch konkubinatow jako wyraznego dowodu hipokryzji (taki jestem
nowoczeny, taki niezalezny, taki outsider, jestem w konkubinacie, nie w
malzenswie, aha!)

Swoje skromne zdanie wyrazila

Margola Konkubina Nielegalizowana


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


145. Data: 2002-02-18 10:53:57

Temat: Re: nowy projekt SLD- słyszeliscie?
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


Lek napisał(a) w wiadomości: <3...@i...pl>...
>Jeśli ludzie będą chcieli wybierać formalizowanie związku to będą oprócz
wyzej
>wymienionych jeszcze tą trzecią drogę (trochę bardziej uproszczoną i mniej
>kosztowną niż pozostałe).

Hm... znaczy, zawarcie slubu cywilnego - 50 zl (takie byly stawki do
niedawna, nie?) Zawarcie konkubinatu - 30 zl?

Tak sobie to wyobrazasz? (z ciekawosci pytam, nienapastliwie, bardzo po
prostu mnie to zainteresowalo).

A sam akt podpisania? Jesli nie chcesz zapraszac nikogo, na slub tez nie
musisz. Para i swiadkowie. Wystarczy. Za obecnosc swiadkow nie placisz.
Nadal nie widze roznicy. Rozwod te zmozna przeprowadzic bez szczegolnej
ingerencji sadu w moje zycie osobiste. Na niewygodne pytania odpowiada sie
"nie pamietam". I juz. Wazne, zeby dwie storny chcialy sie rozstac. To jest
moim zdaniem konieczne dla uznania rozpadu zwiazku. Dla niezdecydowanych
jest separacja. Ciagle nie rozumiem koniecznosci legalizowania konkubinatu.
Argumentow finansowych nadal nie widze.

Margola




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


146. Data: 2002-02-18 13:00:17

Temat: Re: nowy projekt SLD- słyszeliscie?
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Margolka Sularczyk <m...@p...bg.univ.gda.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:a4qpn4$m7b$...@n...tpi.pl...
>
> Monika Gibes napisał(a) w wiadomości: ...
> > a ogromna część
> >homoseksualistów rodzi się w rodzinach heteroseksualnych, czasami -
> >katolickich.
>
> W odroznieniu od tych, ktorzy rodza sie w zwiazkach homoseksualnych (po
> czesci mesko-meskich)?
>
> Przepraszam, ale tak mnie rozbawila wizja poczecia i urodzenia dziecka w
> jednoplciowej "rodzinie" (metodami jak najbardziej naturalnymi, pomijajac
> probowki i pipety), ze musialam pozwolic sobie na te drobna uwage.

Oj, Margolka ;-))).. Ale oni naprawdę rodzą się ;-) (ci z hetero-rodzin)


Miało być "jako owoc seksu dwojga ludzi ukierunkowanych heteroseksualnie"
w odróżnieniu od "owocu seksu dwojga ludzi, z których co najmniej jedno jest
ukierunkowane homoseksualnie lub biseksualnie"
:-D

pozdrawiam
Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


147. Data: 2002-02-18 13:55:23

Temat: Re: Wspólne rozliczanie podatków
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Monika Gibes napisał(a) w wiadomości: ...
>DE-MA-GO-GIA!


NA-PRAW-DĘ?

>Rozumiem, że znowu opierasz swoje wypowiedzi na swojej głębokiej wiedzy na
>temat prawa i stosunków społecznych?

Ty znasz prawo bardzo dobrze, ale żyjesz chyba w jakimś idealnym świecie.

Ja piszę tylko o tym, co działo się wśród moich znajomych, przyjaciół i
rodziny.


>Po pierwsze - ojcowie, którzy nie są mężami płacą alimenty wtedy, gdy
uznają
>dziecko

A zapomniałaś o byłych mężach? Oni nie musieli uznawać swoich dzieci.

Czyżby wg Ciebie pójście do sądu po alimenty przystawało
>kobiecie, a pójście do sądu mężczyźnie który chce spotykać się z dziećmi
>uwłaczało jego godności?>Po trzecie - jeśli ludzie są dorośli facet płaci
bez sądu, a kobieta nie
>stawia przeszkód w kontaktach z dziećmi. A jeśli nie są dorośli - cóż...
>niech bawi się nimi sąd.


No więc żyjesz w idealnym świecie, bo w naszym chyba nikt nie jest dorosły.
Zanim cos napiszesz, sprawdź, ile matek nie może wyegzekwować alimentow od
byłych mężów.
I odwrotnie. Ilu byłym mężom, regularnie płacącym alimenty, byłe żony w
ramach zemsty utrudniają lub wręcz uniemożliwiają kontakty z dziećmi.
Mojego kolegę rzuciła żona. Zabrała wszystkie pieniądze i dziecko i
wystąpiła o rozwód. Facet naprawdę był w porządku, a jedyne, co miała mu do
zarzucenia, to to że za mało (według niej) zarabiał. Miał stałą pracę, nie
chciał ryzykować zakładania własnego, niepewnego biznesu, czy kombinowania
na boku. Rozwód był kulturalny. Na rozprawie pojednawczej on stwierdził, że
pragnie pogodzenia, ale ona była innego zdania.Po rozwodzie alimenty płacił.
Nie płacił więcej niż zasądzono, bo nie był pewien, czy jego była żona nie
wyda tego na ciuchy i perfumy. Kupował za to dziecku sporo prezentów.
Oczywiście praktycznych. Ale o kontakty z dzieckiem musiał wystąpić do sądu,
bo dziecko bylo jeszcze małe i samo,w tajemnicy przed mamą do ojca by nie
pojechało, a BŻ praktycznie je skutecznie uniemożliwiła i nie wstydził się
tego. Nie wiem, skąd ten wstyd przyszedł ci do głowy. I dostał jakieś
postanowienie, kiedy, w ktore dni i jak często. No i co z tego. Drzwi zawsze
otwierała teściowa i mówiła, że dziecka nie ma. Poszło do lekarza, wyjechało
z dziadkiem na działkę, poszło z ciocią do kina, poszło na gimnasykę
korekcyjną, na rytmikę, na angielski, na spacer itd. No i co mógł zrobić?
Czatowal godzinami w krzakach pod blokiem, czy dziecko przypadkiem nie
wyjdzie samo na podworko ale ktos go wypatrzył i dziecko dostało szlaban.
Dziecku nie wolno bylo odbierać telefonu, żeby przypadkiem tatusiowi nie
udalo się z nim porozmawiać. A teściowie byli na emeryturze i w domu zawsze
ktoś był.

No i co? Probował nawet walczyć, ale policja mu powiedziała, że w sprawy
rodzinne nie ingeruje. A poza tym czy dziecko nie przeżyłoby szoku, gdyby
policja doprowadziła je na "widzenie" z ojcem, zabrawszy siłą od
protestującej matki.
To juz łatwiej kobiecie wyegzekwować alimenty, od byłego męża, ktory sie
uchyla.


>Po czwarte - sprawy rozwodowe bez orzekania o winie i podziału majątku są
>rzeczywiście krótkie,

>nie każdy lubi, by obcy ludzie zaglądali
>mu do łóżka, doszukując się przyczyn rozpadu związku.

W sprawach bez orzekania o winie nikt nie zagląda

>Po piąte - dlaczego zawsze zakładasz najtrudniejszą możliwość i wymyślasz
>jakieś komplikacje? Gdyby patrzeć na świat w ten sposób, to powinniśmy
>popełniać samobójstwo w dzieciństwie, gdy tylko uzyskamy jaką taką kontrolę
>nad własnym ciałem (np. w wieku 3 lat ;-))); o zawieraniu małżeństw
>("skomplikowany rozwód!"), podejmowaniu pracy zarobkowej ("dorobię się i
jak
>to potem podzielić z obecnym ukochanym?"), rozpoczynaniu aktywności
>seksualnej ("zajdę w ciążę/spłodzę dziecko i sąd będzie musiał decydować o
>jego sprawach!") nawet nie byłoby mowy ;-))
>
NO COMMENTS. Ja nie wiem, skąd ci takie bzdury przyszły do głowy. Chyba
wyrażają twoją postawę wobec życia. Ja po prostu uważam, że rozwiązanie
konkubinatu wcale nie będzie prostsz od rozwodu. Chyba, że tatusiowie z
konkubinatów nie będą uznawać dzieci, nie będą po rozstaniu z ich matkami
chcieli ich widywać, matki nawet nie pomyślą o żądaniu alimentów od byłych
konkubentów, ojców swoich dzieci.
I do tego jeżeli zamieszkają wspólnie, spiszą jakąś umowę, co do kogo
należy. I tak samo będą jakoś prawnie ustalać, do kogo należeć będą rozne
rzeczy w domu, ktre kupią w razie konkubinatu. Nie znam się na tym. Ale znam
ludzką chciwość. Rzadko kiedy konkubin wyjdzie z domu tak jak stoi, a
telewizor, wieżę, komputer, samochod i dzieci zostawi w całości byłej
konkubinie bez żadnych zastrzeżeń. I dowrotnie.

A teraz, jeśli chodzi o mnie. Jestem mężatką od prawie siedmiu lat. Mam ślub
kościelny. Pobraliśmy się po niecalych czterech miesiącach znajomości. (To
apropos tchórzostwa). Rozwodu nie przewidujemy. Mamy jedno dziecko (na
razie). Nie mamy intercyzy przedślubnej, rozdziału majątku itd. Wszystkie
konta mamy wspólne, chociaż pracuje tylko mąż.

To tyle

Pozdrawiam
Ania




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


148. Data: 2002-02-18 14:01:21

Temat: Re: Wspólne rozliczanie podatków
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Monika Gibes napisał(a) w wiadomości: ...
>

>konkubinatu nie trzeba będzie zakładać, wystarczy złożyć wspólny PIT).

>A jeśli po prostu było to na zasadzie "odszczeknięcia" - daj mi znać.
>Dyskusja z Twoimi argumentami mnie bawi, pyskówka z Tobą - raczej nie.


Dziękuję, za obrażanie mnie. Ja po prostu nie umiem wyobrazić sobie
"założenia konkubinatu" w USC. A może wiesz, jak to będzie wyglądać. To
wytłumacz.

>> Wytłumacz mi, jaka będzie różnica między "zalegalizowanym" w USC
>> konkubinatem a ślubem cywilnym?
>> Chyba żadna. Przecież ślub cywilny to też podpisanie jakiegoś papierka w
>> USC.
>
>1. Prostsza formuła - podpisanie papierka o konkubinacie mogłoby chyba nie
>być poprzedzone zaświadczeniami o "wolności" obojga (chyba, że państwu
>chodziłoby o sformalizowanie tylko konkubinatów "z wyboru" a nie również -
>tych z "przymusu" - np tworzonych przez osoby, pozostające w formalnych
choć
>nieistniejących faktycznie związkach), odbywałoby się z mniej skomplikowaną
>oprawą, bez uroczystości i podejrzewam - taniej.

Albo drożej, bo za nowości trzeba płacić. A poza tym ślub cywilny można
wziąć z minimalną oprawą, narzeczeni i dwóch świadków. Nie wiem, ile
kosztuje ślub cywilny, ale chyba niedrogo.

>2. Mniej trwała (choć zgadzam się z Misiaczką, że nie każdy żyjący w
>konkubinacie musi zakładać od razu, że jutro sobie pójdzie w diabły), nie
>wymagającą rozwodu i babrania się innych ludzi w życiu dwojga ludzi (to
>prawda, że opowiadanie przed sadem, kiedy się ostatnio spało z mężem nie
>należy do najprzyjemniejszych)


>3. Konkubinaty nie dawałyby takiego zabezpieczenia jak małżeństwo - bez
>alimentów dla partnera, bez automatycznego uznawania dzieci.
>
>Dalej nie zauważasz żadnych różnic??

Owszem, negatywne. Zwłaszcza punkty 2 i 3. To jaki jest sens je legalizować?
Chyba tylko po to, żeby móc wspolnie rozliczać podatki. Czyli wracamy do
punktu wyjścia.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


149. Data: 2002-02-18 14:03:43

Temat: Re: Wspólne rozliczanie podatków
Od: "ania" <p...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Margolka Sularczyk napisał(a) w wiadomości: ...
>
>wiedza z seriali...?
>
>Ale chyba niedokladne ogladalas, doktor Bruno czul sie MORALNIE zobowiazany
>do uzyskania zgody matki, tak naprawde nie byla ona prawnie wymagana, o
czym
>przekonywali go pozostali lekarze.
>
>Przepraszam, musialam ;))

Nie szkodzi. Ja nie oglądam seriali, bo nie muszę. Moja mama ogląda wszystko
i potem musi mi streścić, a ja muszę, z grzeczności tego słuchać. Widocznie
streściła mi niedokładnie.

Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


150. Data: 2002-02-18 14:24:23

Temat: Re: Wspólne rozliczanie podatków
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "ania" <p...@f...onet.pl> napisał

> Chyba tylko po to, żeby móc wspolnie rozliczać podatki.

Jeszcze np: po to by móc się odwiedzać w szpitalu i dziedziczyc po sobie.

Do reszty dyskusji sie nie wtrącam bo Monika G. doskonale daje sobie radę.

Pozdrówka
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 ... 25


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

więzy krwi- co to takiego?
Seks w Rodzinie
Mezczyzni
Tolerancja
Wojny domowe

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »