Data: 2003-04-06 21:14:23
Temat: Re: o marcepanach
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sun, 6 Apr 2003 22:12:03 +0200, "Slawek [am-pm]"
<sl_d[SPAM_BE]@gazeta.pl> wrote:
> Zresztą oprócz światła taki człowiek potrzebowałby
>jeszcze wody i dwutlenku węgla z powietrza, a więc jakiś sposób dostarczania
>pierwiastków - oprócz światła - musiałby zachodzić.
Znaczy się, ktoś musiałby go podlewać, tak? :-))
>A z tą muzyką to już kompletny odjazd. Ani jeden atom nie trafi do ciebie
>z muzyki, niezależnie od sposobu, w jaki ta muzyka byłaby generowana.
>Od źródła dźwięku do Ciebie dochodzą WYŁĄCZNIE drgania powietrza
>(ewentualnie innego ośrodka, na przykład wody, gdy jesteś w niej zanurzony).
>Usłyszysz te drgania, zinterpretujesz w mózgu jako muzykę - i nic oprócz
>wspomnienia Ci z niej nie zostanie. Natomiast ubędzie trochę atomów
>z zasobów energetycznych organizmu, które zużyłeś w czasie słuchania
>muzyki.
Przy okazji: co powiesz na temat muzyków, których "muzyka ożywiała"?
Mam na myśli starych, schorowanych bluesmenów, których wprowadzano na
scenę (sami nie mieli sił tam wejść), ale w trakcie trwania koncertu
zaczęli po niej skakać jak nastolatkowie? Kiedyś Wojciech Mann
opisywał takie przypadki. :-))
Pozdrawiam,
--
Amnesiac
|