Data: 2003-06-23 12:18:43
Temat: Re: o zdradach
Od: "Madda" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Oleńka" <o...@b...wroc.pl> wrote in message
news:bd6qp3$c9s$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> dla kobiety misja nie kończy się na akcie
> > > prokreacji, musi jeszcze zapewnić potomstwu przeżycie do wieku
> > > dojrzałości płciowej. Czyli potrzebuje kogoś, kto przy niej będzie
> > przez
> > > ten cały czas - możliwie bez ryzyka, że nagle się ulotni.
> >
> > Zgoda, chodzi o pomoc w wychowaniu potomka nie o dawcę nasienia.
>
> Fachowo nazywa się to "inwestycja rodzicielska" (fajnie, nie?)
> W intersie kobiety leży zatem by inwestycja rodzicielska ojca była jak
> największa - by czas, pieniądze, troskę itp. poświęcał tylko jej
potomstwu,
> a nie innym dzieciom z innymi partnerkami.
> Dlatego w interesie kobiety jest doprowadzenie do monogamii faceta.
Zgadzam się ale uważam że ten facet musi mieć wrodzoną skłonność do
monogamii żeby kobiecie mogło się to udać.
>
> Był tu całkiem niedawno wątek o tym, że mężczyna twierdzi, iż kocha
dwie
> kobiety. Kwestia inwestycji rodzicielskiej natychmiast wychynęła z
ciemnego
> kąta: niezaleznie od deklaracji obie partnerki oczekiwały dużego
> zaangażowania ukochanego w życie rodzinne (przebywanie w domu, opieka
nad
> dziećmi) co przy układzie "trójkątnym" jest niemożliwe.
>
> Dlatego zdrada z punktu widzenia kobiety jest ZAWSZE bolesna i
uwarunkowania
> kulturowe mają tu nikły (jeśli nie żaden) wpływ.
Od tej strony o tym nie pomyślałam, dzięki. A że uwarunkowania kulturowe
nie mają nic do tego to przeczuwałam od początku, stąd mi się wziął cały
dylemat.
Pozdrawiam
Magda
|