Data: 2003-11-24 11:49:19
Temat: Re: obrzydliwy temat ( karaluchy )Pomocy !
Od: "666" <j...@n...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Potwierdzam wszystko to co napisałeś, tyle że z zamianą żelu (o którym nigdy nie
słyszałem) na polski preparat ogrodniczy "Szklarniak".
Szklarniak jest niezwykle mocny (zawiera bodajże 8% czegoś, co te zachodnie rajdy
mają po ok. 0,5%) i tak naprawdę to wygrana walka wymaga myślenia jak karaluch,
maski na twarz, 4-tygodniowej wyprowadzki i niewiele krótszego potem wietrzenia
mieszkania.
Było o tyle łatwiej, że nie akademik, a mieszkanie opuszczone przez po-akademikowego
absolwenta ;-))
Przy dziecku zapomnij, a kota pewnie otrujesz.
Karaluchy są jak koty, MUSZĄ mieć wodę, siedzą tam, gdzie jest ciepło: za kuchenką,
za lodówką, w radiu, w automatycznej sekretarce...
Z przeprowadzkami czekanie do zimy na mrozy.
JaC
> Moje doświadczenia z trzyletniej regularnej wojny konwencjonalno-chemicznej z
karulachami podczas mieszkania w Hotelu Asystenckim.
> Miałem do niedewna przyjemność zamieszkiwac w Hotelu Asystenckim (taki trochę
lepszy akadamik).
> W ciągu trzech lat prowdziłem z karaluchami regularną wojnę.
> Z moich doświadczeń wynika, że żadne ogólnie dostępne w sklepach środki nie sa
skuteczne.
> Działają chwilowo i miejscowo.
> Mówię tu o preperatach typu Raid, tzw trapidach oraz srodkach konwecjonalnych typu
kapeć lub packa.
> Cykl rozrodczy karaluchów lub prusaków (miałem oba) to około dwóch tygodni.
> Osobniki są wyjatkowo cwane oraz mają ogromne zdolności przetrwania - wystarczy
jena zdolna do rozrodu para i po miesiącu problem powraca ze zdwojoną siłą.
> Konieczne sa działania kompleksowe i zakrojone na szeroką skalę.
> Przede wszystkim należy skontaktowac się z sasiadami, czy oni również zostali
zaatakowani prze wroga.
> Jesli tak, oni równiez muszą podjąc stosowne działania.
> Najlepiej, gdyby dezynsekcji został poddany całyn budynek - od piwnic aż po strych.
> Jedyną w 100% skuteczną taktyką jest zastosowanie specjalnego żelu, który swego
czasu nie był dostepny w sprzedazy, a miały go firmy, które oprzeprowadzają
dezynsekcje - żadne opryski nie zdają rezultatu.
> Żel jest atrakcyjnym pokarmem dla karaluchów, lecz jest jednoczesnie długo
działającą trucizną.
> Spożyty przez osobika zabija go, pozstając jednak aktywny.
> Karaluch sa kanibalami - padły osobnik staje się pożywieniem dla pozostałych i mamy
reakcję łańcuchową.
> Po około miesiącu karaluchy przestają istnić.
> Gdzieniegdzie można spod szafek wymiatac ich zaschnięte truchełka.
> Dodatkowo można lokalnie porozstawiac pułapki, ale bez przeprowadzenia
kompleksowych działań eksterminacyjnych jest to jedynie wyrzucanie pieniędzy
> Ja nie miałem jednego karalucha.
> Miałem ich dziesiątki.
> Wypróbowałem chyba wszystkie znane dostępne sposoby i dopiero ten żel zdał
rezultat.
> Przez następne 2 lata zapomniałem o karaluchach, a teraz już mieszkam w swoim domu
za miastem, więc problem tak jakby przestał mnie dotyczyć.
> Dodtakowo karaluch giną w niskich temperaturach - jesli planujesz przeprowadzkę,
warto pozostawić meble i sprzetyn na jakieś 2 tygodnie w nieogrzewanym pomieszczeniu
z temperatura bliską zera - tego nie ćwiczyłem, ale ma informacje z wiarygodnego
źródła, ze działa.
> Życzę powodzenia i wytrwałości w walce z najeźdźcą.
|