Data: 2002-08-01 20:13:40
Temat: Re: odchudzanie, dlugie
Od: "Madzik" <a...@a...poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Rena <r...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aic2pm$ase$...@p...acn.pl...
> jak dbacie o swoje figury?
> ja niestety jestem smakoszem i lakomczuchem, nie mowiac juz o tym, ze
> mam wrazenie, ze od patrzenia tyje:) w pracy wszystkie kolezanki maja
> figury modelek, a wcinaja batoniki i pizze, a ja na to patrze z
> zazdroscia?
Ruszylas temat-rzeke! (przynajmniej dla mnie ;-) )
Generalnie nie mam problemów z jedzeniem nadmiernych ilosci slodyczy.
Bardzo dlugo potrafie nie jesc ich wcale. Nie mam odruchu "przekąszania"
czegoś miedzy posilkami.
Czasem jednak lapie sie na tym ze potrafie zjesc np. pol tabliczki
"Studenckiej pieczęci" (dla mnie najlepsza czekolada na swiecie,
produkowana w Czechach i na Slowacji, firma Orion, obecnie Nestle) na
raz, albo cala w ciagu dnia - wtedy takie zachowanie jest dla mnie
sygnalem ze albo brakuje mi jakiegos pierwiastka/witaminy ( w przypadku
czekolady skutecznie mnie od niej "odstrasza" zwiekszenie ilosci
magnezu/wapnia w pozywieniu lub tabletkach), albo wkraczam w jakis
stres - i czesto jest to pierwszys sygnal, ze organizm na ten stres
reaguje. Wtedy... no wtedy to proba poradzenia sobie ze stresem, albo
melisa/persen, albo bardziej naturalnie (kapiel, pianka, masaż, proba
obgadania tego) - czasem pomaga, czasem nie (zwlaszcza jak stres
"zawodowy").
Z drugiej strony, moge zjesc bardzo duzo (pizza rowniez, za batonikami
nie przepadam) i wiem ze raczej nie przytyje - nawet jakby przyszedl
jakis dodatkowy kg, to i tak go spale nie wiedziec kiedy przy pierwszym
stresie.
Od ciazy (dwa lata) ilosc slodyczy jeszcze sie zmniejszyla (to bylo to,
do czego mnie NIE ciagnelo w stanie odmiennym :-) ).
Mnie tez kolezanki z pracy zawsze zazdroscily, ze jadlam duzo wiecej
niz one, a nie przybieralam na wadze. Jedna z nich, ktora najbardziej
narzekala (ona faktycznie tyła od samego słowa "ciastko"..), miala
problemy z tarczycą (czesto sa wtedy zmiany wagi).
> uprawiacie jakies sporty? stosujecie jakies diety?
Jedyne co robie, to od kilku tygodni masuję nogi kremem antycelulitis
Tanity oraz cwicze codziennie przed zasnieciem miesnie posladkow i
brzucha (juz w lozku, twardym niemożebnie ;-) ). Jakby co, to moge
opisac cwiczenia :-). Cwiczenia chyba przynoszą efekt, bo moj TZ sam z
siebie zauwazyl, ze mi sie "pupcia podniosla" :-). Ja tez czuję, ze
zaczynam miec inaczej uksztaltowane miesnie w tej okolicy niz mialam
wczesniej.
Poniewaz nie ciagnie mnie do slodyczy (no dobra - poza Milk Shake'iem
waniliowym z McDonalds, za ktorym przepadam i swietnie mi robi na upał
:-))))) ), nie stosuje zadnej diety. Dbam, aby sie regularnie
wypróżniać.
Rewelacyjną dietę stosuje natomiast moja Mama, która w ciagu dwoch mcy
schudla z 76 na 65. Szczegoly przedstawie na wyrazne zyczenie, bo nie
chce, aby to brzmialo jak jakas natarczywa reklama (nic nie trzeba
kupowac ode mnie :-) ). Tym co m.in. zmienila w swojej diecie Mama, jest
niemalze calkowite odstawienie mąki i jej przetworów - efekt: koniec
wieeeloletnich (powaznych) problemow z wyproznianiem a co za tym idzie,
poczucie lzejszego zolądka i reszty :-).
> ja plywam
to gratuluje! Mnie sie udaje zmobilizowac na tyle aby to regularnie
robic. Swoja droga, potem zazwyczaj zaczynaja sie rozne grzybice u mnie,
wiec moze i lepiej ;-).
Mam nadzieje ze nie zanudzilam ;-)
magda
|