Data: 2011-08-30 08:59:13
Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: "olo" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michał"
>> Co nie zmienia faktu, że jeżeli istnieje jakiś bóg/bogowie to jego/ich
>> aktywność
>> nie komutuje w sposób możliwy do zbadania metodą naukową z naszą
>> czasoprzestrzenią. Wszelkie więc opowieści o jego/ich cechach czy
>> intencjach to
>> tzw. bajdurzenie lub jak ktoś lubi semiotykę - ignotum per ignotum
>> (nieznane przez nieznane).
>
> Zgoda, ale na tym polega chyba filozofia wiary.
Po co tu słowo filozofia?
> Zresztą samo pojęcie "wiara" oznacza, że przede wszystkim najpierw w coś
> wierzymy, o potem staramy się do jakoś zmieścić w logice wydarzeń.
> Codziennie w coś wierzymy, choć nie wymagamy natychmiastowego dowodu w
> istnienie konkretnego faktu potwierdzającego.
Ależ, wszystkie nasze sądy wynikają z przekonań opartych o nasze
przekonania, czyli - wiarę w ich prawdziwość, poprawność. Pewność powinniśmy
mieć tylko co do faktu własnego istnienia oraz do dowodów typu proof więc
siłą rzeczy są to tylko dowody matematyczne. Matematyka jest zresztą tylko i
wyłacznie nauką o konsekwencjach wynikających z przyjętego zbioru
aksjomatów. Cała reszta naszych przekonań to hipotezy którym nadajemy jakiś
poziom ufności w swoim światopoglądzie. Tylko o wiele łatwiej jest uznać za
prawie pewne prawo ciążenia od tego że cały wszechświat stworzył i zawiaduje
nim Flying Spaghetti Monster.
> Chociażby to, że dojdziemy dziś wieczorem do domu, bo mamy taki zamiar, a
> na logikę nie jest to przecież takie pewne...
Logika to nauka o rachunku zdań. Masz tendencje do wstawiania przeróżnych
nauk w nieodpowiednie miejsca.
> Nie mogę więc łatwo zgodzić się z tezą, że wiara w istnienie Boga
> towarzyszy lubiącym bajki. Nie!
Oczywiście że nie. Głównym powodem jest indoktrynacja. W krajach arabskich
byłbyś muzułmaninem, na półwyspie indyjskim hinduistą itp. Potem dopiero
wrodzone skłonności do wiary w bajki.
>Tak jest nasz mózg skonstruowany.
Faktycznie jest w nim ośrodek, którego stymulowanie podobno daje identyczne
efekty jak głębokie religijne uniesienia. Podobno to na niego oddziaływują
uzdrowiciele typu Kaszpirowski, którzy są w stanie na zbiorczym seansie
"uzdrowić" dziesiątki chorych.
> Najpierw w coś wierzymy, a potem staramy się na to posiąść dowody. Inaczej
> zwariować by nam przyszło... :))
>
Dowodów nie da się posiąść, niestety. Jedyne co może nam zaoferować poważna
teoria pretendująca do miana naukowej to możliwość jej falsyfikacji.
>> [...]
>> Wszystkie postaci obłędu zawierają urojenia, opierające się na błędnej
>> interpretacji rzeczywistych spostrzeżeń. Przeróbka spostrzeżeń jest pod
>> względem formalno-logicznym prawidłowa, błędne jest tylko założenie
>> urojeniowe. W każdym obłędzie urojenia tworzą zwartą, usystematyzowaną
>> całość, są logiczne pod względem formalnym. Chorzy dążą do uzasadnienia
>> swoich przekonań. Brak rozpadu struktur osobowości i zaburzeń kontaktu
>> emocjonalnego. Urojeniom towarzyszy właściwy wydźwięk afektywny.
>> [...]
>
> To trochę brzmi jak: Przyczyną śmierci jest życie. :))
Tak, żeby było śmieszniej to przyczyną nieśmiertelności jest śmiertelność :)
pzdr
olo
|