Data: 2011-09-02 12:56:30
Temat: Re: odkrycia wakacyjne
Od: "olo" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michał"
>> Jeżeli przyjaciel to taki osobnik który w razie potrzeby
>> transplantacyjnej odda nam bez wahania parzysty narząd, to obawiam się
>> że większość ludzi nie ma przyjaciół. Smutną inną refleksją jest to że
>> większość tej większości to kobiety.
>
> Jeśli chodzi o mnie, to jest to nie tylko paranoiczne kryterium ale też
> może się nigdy nie sprawdzić, jeśli nie będzie takiej potrzeby. A lepiej,
> żeby nie było. Więc chyba założenie utopijne. :)
Oczeń sorry, ale nie mogę dostrzec ani elementów paranoii ani utopii - może
dodam małoprawdopodobne abyś mógł zaakceptować?. Bo to są po prostu warunki
brzegowe, jakie sam byłbym w stanie spełnić. Bo dawców organów nieparzystych
uznałbym za niepoczytalnych i nie do zaakceptowania dla mojego zwrotnego
altruizmu.
> Moja filozofia (filozofia w znaczeniu mojego sposobu patrzenia na kwestię
> przyjaźni)
w takich przypadkach akurat często potocznie stsuje się "filozofię jakiegoś
działania/postępowania"
> wędruje tym torem: "Szukałem przyjaciół, nie znalazłem nikogo. Wyszedłem
> by być przyjacielem, teraz mam ich wielu".
>
Szukałem, wyszedłem, zwał jak zwał, tego typu zażyłości powstają bądź nie,
po iluśtam zjedzonych beczkach soli lub/i wypitych skrzynkach wódek.
Ponieważ mam tylko jedną wątrobę, duża ilość przyjaciół mogłaby mnie zabić
;) pomijając już oczywisty deficyt czasu na pielęgnowanie rozległych
znajomości.
>> Zaczęliśmy od obserwacji że bóg nie
>> komutuje z naszą czasoprzestrzenią i nie ma potrzeby mieszać go do nauk
>> przyrodniczych. Pomimo tego kilka razu do tego temtu wracasz. Trzeba na
>> samym początku wyrazić zdanie odrębne.
>
> Odbieram to jako pouczenie. Bez zachwytu.
>
Eeee, to prośba o prostą metodologię porządkującą dyskusję.
Ustalamy A, jest OK, to trzeba powiedzieć B. Uzgodnimy B lecimy C itd.
Nie ustalamy A, to się do niego wracamy zamiast brnąć w B. I albo ustalimy
to A albo podpisujemy protokół rozbieżności i fajrant. Czy mój brak zachwytu
również jest zrozumiały? Doszliśmy do połowy alfabetu a okazuje się że A,
nie zostało ustalone.
>>>Preferuję raczej pracę nad spójnością wewnętrzną.
>> 2. Czy spójność wewnętrzna to aby nie światopogląd i czy nie o tym
>> piszemy tasiemce?
>
> Jeśli tym się kieruję, to należy do mojego światopoglądu.
>
Nie wszystkie przesłanki nami kierujące wynikają z naszego światopoglądu,
więc nie.
Proszę o autorskie objaśnienia znaczenia zdania -
"Preferuję raczej pracę nad spójnością wewnętrzną"
Czego ma dotyczyć preferowana koherencja i czego dotyczy czasownik pracować.
>>> Dlatego nie pasuje mi takie stanowisko, że ludzie powinni dążyć do
>>> czegoś.
>> Zmienię na świadomie kierować swoim rozwojem - teraz będzie cacy?
>
> Nie o to mi chodziło. Chodziło o słowo "powinni". Dążenie do czegoś to
> prawo dla wolnego człowieka, a nie powinność.
>
Nawet wuj-zbój jako pierwszy fundamentalny aksjomat swoich rozważań przyjął
"Nie jestem szalony"
Możemy, a nawet musimy (chociaż może poczujesz się urażony tym musimy).
Jeżeli uważasz że nie musimy, to ja się z dyskusji wypisuję bo szkoda czasu
na opisywanie modeli światopoglądów szaleńców. Jeżeli tak to lecimy, albo
właściwie już przelecieliśmy kwestię:
"świadomie kierować swoim rozwojem" - jest już cacy, czy jeszcze nie?
CDN lub nie ;)
pzdr
olo
|