Data: 2004-09-24 13:23:06
Temat: Re: odpowiedzialno?ć (długie)
Od: Andrzej Garapich <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow kropka pl a t...@t...zmyłka>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fri, 24 Sep 2004 15:09:48 +0200, Dunia <d...@n...o2.pl>
pisze:
>> A serio: Ok, ale nawet jeśli autorzy udawali, to temat jest chwytny
>> i ludzie go kupowali. Czyli jednak ich dotyczył, prawda?
>
>No coz, rozdrapywanie ran jest zawsze bardziej chwytliwe niz pragmatyzm.
>Nie mam pojecia, dlaczego.
Bo dostarcza emocji... Wiem,. banalne.
>> Z naciskiem na "odpuścić".
>
>Mysle, ze to byl po prostu Twoj odbior mojej wypowiedzi.
Tak jest. Ale czy naprawdę to nadinterpretacja? Spójrz:
Fri, 24 Sep 2004 11:02:12 +0200, Dunia <d...@n...o2.pl>
> pisze:
>
> >Naprawde - latwiej jest zmienic partnera, niz charakter tego
> >obecnego. Nie-wiem-ile kobiet sie na czyms takim przejechalo.
Nie miałem prawa do takiej interpretacji?
>> Dla dobra związku chyba tak. Nie podoba mi się to i to.
>> czy możęsz to zmienić.
>
>A jesli ktos odpowie: Nie, nie moge, a nawet nie chce, bo to jest moje
>"ja" i chce takim/taka pozostac.
To już skrajny egoizm. Co to ma wspólnego z miłością?
>Czasem tak. Mam pewne cechy charakteru, ktore w sobie cenie i lubie.
Czy są takie cechy, które w sobie cenisz i lubisz, ale jednocześnie
przeszkadzają partnerowi? Nie wierzę. Naprawdę.
>Zmiana ich bylaby do tego stopnia poswieceniem, ze chyba nie narodzil
>sie jeszcze mezczyzna, dla ktorego bym to zrobila :)
Chyba trzeba zrobić kolejne rozróżnienie. na "cechy" i "wady"
Partner nie ma prawa zmieniać "cech". Ma prawo zmieniać
"wady". I każdy ma obowiązek w sobie te "wady" zwalczać.
>Poza tym sadze, ze bylabym mniej wartosciowa i atrakcyjna osoba, gdybym
>dokonala pewnych modyfikacji.
W sensie "wad"?
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
|