Data: 2002-02-07 14:32:56
Temat: Re: odpowiedzialnosc
Od: "poranna mgła" <porannamgla=NOSPAM=@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dawid"
> >, z wrodzonym prawym sumieniem.
>
> A to juz jest chyba filozofia. Jesli dobrze pamietam, to czesc
> psychologow twierdzi, ze sumienie ksztaltuje w nas srodowisko, w
> szczegolnosci rodzice.
Tak, to filozofia, ale jezeli sprawdza mi sie prawdziwosc twierdzenia A, B i
C to nie kestionuje prawdziwosci D i jako prawde przyjmuje, ze czlowiek
zostal stworzony z milosci do odczuwania milosci i harmonii, a wszystkie
negatywne stany emocjonalne sa obce naturze ludzkiej, sa sztucznie
wytresowane
chociazby poprzez wpajane zasady, poglady, ktore ukierunkowauja uwage,
energie, inteligencje na to, czego nie wolno robic.
> Dwie rzeczy. Po pierwsze dzieki Bogu, ze istnieja te szablony, to cale
> wychowanie. IMHO bez niego nie udaloby nam sie wejsc w zycie w ciagu
> tych nastu-dwudziestul lat od urodzenia. Za moment wejscia w doroslosc
> uznaje chwile, w ktorej jestesmy w stanie krytycznie spojrzec na
> zestaw regul jakie otrzymalismy i zyc wedlug wlasnych regul.
Imo, w takim przypadku nie ma wlasnych zasad, wybieramy z obcych te, w
ktorych slusznosc uwierzylismy, ale nadal jest to obcy 'gorset'.
> "Tristan i Izolda", etc.. Wszedzie portret jednego partnera, zycie bez
> tego partnera jest nic nie warte, nie ma go - nie ma i mnie.
Pomoz mu pozbyc sie tego pogladu. Imo, nie musi to doprowadzic do odejscia
od tej 'jedynej' partnerki, ale pozbedzie sie smyczy i bedzie to jego wolny
wybor, jakikolwiek by nie byl.
> Mysle, ze gdyby chodzilo jej o sukces i go zyskala, to nie bylaby
> szczesliwa. Jesli robilaby to dla siebie, to sukces nie bylby dla niej
> jakims punktem w rozwoju o duzym znaczeniu.
Nie za bardzo rozumiem, co chciales przez to powiedziec, ale taki sukces,
jak w wydaniu Malysza jest ukoronowaniem wlasnej pasji i wtedy faktycznie
jest on uskrzydlajacy .
>
> Taaa :-) Chyba wiem, o co chodzi :-)
> Pamietam, ze dopoki moje poglady i ja sam byly dla mnie tym samym, to
> rozgraniczalem ludzi na tych, ktorych moge przekonac, ktorzy mysla
> podobnie i "druga strone" (upraszaczjac). Jak tylko sie tego pozbylem
> zyskalem w dwojnasob, bo moge sie uczyc i od "drugiej strony", a ataki
> na moje poglady nie sa atakami na mnie.
Chyba jednak chodzilo mi o cos innego ;), a mianowicie, ze jezeli nie mozemy
pozbyc sie czegos, to znaczy, ze pod tym kryje sie jeszcze cos, co trzyma to
juz widoczne, uswiadomione. Tak to przynajmniej wyglada u mnie :)
> Ja tez :-) Powinnismy zrobic slownik slow, co najmniej podejrzanych
> :-)
Tak :) i mozemy umiescic tam rowniez 'powinnismy' ;)
>
> >Powiem, ze kazda negatywna ocena jest nieprawdziwa, poniewaz nie znamy
> >wszystkich przyczyn i nigdy ich nie poznamy, i szkodliwa rowniez dla nas.
>
> Aaaa.... stop :-)
> A kto powyzej napisal "A co do praw moralnych, to te pierwotne,
> wrodzone sa najlepsze z mozliwych. Imo warto do nich dotrzec."
> Przeciez waga praw moralnych opiera sie na tym, ze pozwalaja nam
> osadzic co dobre, a co zle.
Zle samo w sobie jest np. zabojstwo drugiego czlowieka, ale ocenianie
zabojcy nie niesie juz chociazby tylko dla nas nic dobrego, bo w ten sposob
tworzymy swiat w jakim zyjemy, swiat zlowrogi i pelny niebezpieczenstw, a
nie jestesmy w stanie dotrzec do wszystkich przyczyn, ktore mialy wplyw na
zaistnienie tegozdarzenia.
Co wiecej nie zgodze sie, ze "kazda
> negatywna ocena jest nieprawdziwa". Jesli juz to jakakolwiek ocena
> jest nieprawdziwa.
Niech Ci bedzie (?), ale pozytywne oceny nie maja takiego destrukcyjnego
wplywu na nas, jak negatywne. Po drugie pozytywne oceny (dotyczy to rowniez
negatywnych) zasilane nasza uwaga maja szanse na zaistnienie w naszym
swiecie. Ktos niedawno pisal cos o samospelniajacych sie proroctwach ;)
> Postrzeganie swiata jako zlowrogiej dzungli jest okropne :-)
> Anyway - postrzeganie tylko jako zwlowrogiej dzungli jest
> ograniczajace. To tak jak z ta "nieszczesna" miloscia, za ktora sie
> wzialem - postrzeganie jej w kwesti jednego wymiaru jest
> ograncizajace. Bo milosc mozna sprowadzic do seksu, do rozwiazania
> problemu samotnosci, do polepszenia warunkow bytowych (latwiej dom
> utrzymac w dwojke), itp.
Milosc pomiedzy kobieta a mezczyzna nie istnieje bez seksu, a sprowadzona
tylko do seksu jest seksem. Reszta, o ktorej piszesz tez nie jest miloscia,
a ukladami majacymi rozwiazac jakies problemy, czy ulatwic zycie.
> Tez zadnej nie znam.
> Nie patrzysz na to wszystko zbyt kontrastowo? Sama piszesz, ze proces
> "oczyszczania" nie ma konca. Ja nie mowie, ze ludzie z problemami nie
> kontroluja sie albo cos podobnego, a ludzie bez problemow maja prawo
> ich oceniac i ograniczac.
Wiesz, wydaje mi sie, ze ludzie bez problemow nie odczuwaja potrzeby
oceniania, kontrolowania i ograniczania kogokolwiek, w tym rowniez siebie,
ze taka potrzeba zanika wraz z rozwojem duchowym, ze tak to nazwe ;)
> Zgadza sie. Ale jesli nie ma idealu, doskonalosci, jesli wiemy, ze
> nasze oceny sa subiektywne, to co mamy z tym zrobic? Czekac az
> powstanie komputer vel czlowiek idealny i bedzie wszystko ocenial wg
> zasad? Czy tez zrozumiec ta prawde zyciowa i na tyle na ile mozemy
> sami dokonywac sadow. Przeciez mamy wartosci moralne, uczucia, umysl,
> zmysly. Jakby nie byly subiektywne nic lepszego nie ma. Po to
> wymyslono lawnikow w stanach, mozliwosc odwolania sie od decyzji sadu,
> itp.. A tam prawa sa jasniej okreslone niz te, ktore czujemy. Wydaje
> mi sie, ze to co mozemy z tym robic, to starac sie te sytuacje
> poprawiac. Rozumiec jej ograniczenia, ale i zarazem zalety.
Przestac wierzyc w istnienie idealow, bo czegos takiego nie ma, ludzie moga
byc, co najwyzej soba, czy nam sie to podoba, czy nie ;) Oceniac mozna
zaistniale zdazrenia wg zasady 'nie krzywdzic siebie, nie krzywdzic innych'
i podejmowac odpowiednie dzialania, majac na uwadze, ze potrzeby ludzkie sa
rozne, w tym potrzeba bycia skrzywdzonym. Co rusz na grupie przewija sie
temat 'wrazliwosci', ktora imo nie ma nic wspolnego z wrazliwoscia ;)
--
pozdrawiam cieplo
poranna mgla
|