Data: 2002-03-06 08:08:47
Temat: Re: ograniczenie możliwosci pracy dla emerytów i rencisów
Od: Piotr Zawadzki <p...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Prusak wklepał swoimi pracowitymi paluszkami:
>
>Wczoraj czytałem na Onecie dyskusję na ten temat. Większość i to
>zdecydowana, była za tymi ograniczeniami a właściwie zakazem pracy dla
>rencistów - albo praca, albo renta. Padały dość ostre stwierdzenia, typu
>niech wegetują ale młodzi i zdrowi muszą mieć pracę. Niestety.
1. Dyskutanci z Onetu akurat nie są dla mnie zbyt reprezentatywną
grupą społeczeństwa.
2. Obecny rząd, moim zdaniem, niejednokrotnie udowadniał, że bliższe
są mu populistyczne hasła i chodzenie "po najmniejszej linii oporu",
aniżeli realizacja konkretnych, przynoszących wymierne i pozytywne
skutki, działań. Przecież zdajemy sobie sprawę z tego, że hasła typu
"zabrać bogatym (tu: zarabiającym straszne kokosy z renty czy
emerytury) oddać biednym" są społecznie chwytliwe. Uważam zatem, że
jest to typowa "zasłona dymna" mająca markować kompletny brak pomysłu
min. pracy na radzenie sobie z bezrobociem. Udawanie, że jednak coś z
tym robią. Przecież 20% bezrobocia nie zlikwiduje się zakazując pracy
em.&renc. Ale sam pomysł, powtarzam, jest w potocznym mniemaniu mocno
"chwytliwy".
3. Wszystko to wina takiej a nie innej percepcji społecznej emerytów i
rencistów. Zwłaszcza w trudnych czasach. Tu przy okazji dotykamy
drugiej strony medalu: nawet jeżeli ktoś ma te swoje 400zł renty,
uważany jest często za krezusa, tylko dlatego że jednak ten dochód,
niski bo niski, ale jednak ma, w przeciwieństwie do osób nadaremno
szukających _jakiejkolwiek_ pracy. W biednym społeczeństwie człowiek
człowiekowi wilkiem.
Zapytać zatem można, co z tym fantem zrobić. Ano cóż, pisałem
już na tej grupie, że ON nie mają silnej i zwartej reprezentacji
walczącej o ich interesy. To pierwsze. Po drugie zaś, po części
odpowiedział na tę kwestię prez. Putin podczas niedawnej wizyty w
Polsce. Na pytanie któregoś z dziennikarzy, co zrobić, aby był wzrost
gospodarczy i mniejsze kłopoty z budżetem państwa (na marginesie -
Fed. Rosyjska ma w tym roku _nadwyżkę_ budżetową) odpowiedział (cytuję
z pamięci): "Jak to co? Obniżyć podatki". Jakże w kraju ma rozwijać
się przedsiębiorczość, jakże mają powstawać nowe miejsca pracy, jeżeli
wszelkie przedsięwzięcia, wszelka inicjatywa i produkcja są dławione
przez podatki?
Cóż, zdryfowałem chyba za bardzo w kierunku psp, ale tracę
cierpliwość, kiedy obserwuję tego typu (jak w temacie) pomysły i inne,
tym podobne, "cudowne recepty". Naprawdę, nie rozumiem, po co odkrywać
Amerykę od nowa? Czy w rządzie nie ma żadnego _douczonego_ ekonomisty,
który wiedziałby z lekcji historii, co zrobiono w USA podczas
Wielkiego Kryzysu, i co robi się, po części, do dzisiaj w celu
rozruszania gospodarki -> zwiększenia miejsc pracy? Jezuuu.....
Sorki za przydługiego posta, ale musiałem to z siebie wyrzucić...
Pozdrawiam
PZ
--
--
Już samo zdrowie jest zwycięstwem
|