Data: 2002-11-11 08:24:40
Temat: Re: ojciec
Od: "Dorita" <d...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> A teraz pytanie skoro juz wiecie jak mniej wiecej to wyglada - wiec
> zamierzam sie w wakacje wyprowadzic do mojego TZ- zamierzamy sie za rok
> pobrac- ja mam powiedzmy klopot z glowy ale nadal tu bedzie mieszkac
> mama z bratem i ja chcialabym miec z nimi kontakt zas z ojcem nie. Jak
> to zrobic? Moj TZ juz zrozumial i akceptuje moja propozycje ale jak to
> wytlumaczyc tesciom? Jak pozniej tlumaczyc to dzieciom jak juz sie
> pojawia? I jak spedzac swieta?
> Dziekuje za pomoc
> Kingurek
>
Mialam bardzo podobnie, wyprowadzilam sie, zamieszkalam z moim lubym.
Utrzymuje kontakt z tym z kim chce. Jezeli odwiedzalam rodzinke (teraz to
mnie nie rusze jak ojciec jest w domu, bo on zmienil do mnie stosunek na
lepsze i widac ze ma do mnie respekt, choc nadal nie mam do niego szacunku)
to wtedy jak wiedzialam ze ojca nie ma, jak ojciec odbieral telefon to ja
odkladalam sluchawke itd. Pozniej zaczelam przychodzic jak ojciec bywal w
domu, ale traktowalam go jak powietrze i to mysle go najbardziej bolalo. Z
czasem zaczal doceniac to, ze jak mieszkalam w domu, to wyreczalam rodzicow
z wielu zadan domowych ... (choc nigdy sie do tego nie przyznal,bo mogla by
na tym jego duma ucierpiec;-)). W kazdym badz razie chce powiedziec, ze
poprotu trzeba traktowac go jak powietrze, juz nic Ci nie zrobi jak bedziesz
mieszkalam po za domem.
Tesciom-jezeli masz fajnych, godnych zaufania -to poprostu im powiedz (ja
tak zrobilam i zrozumieli). Przeciez to nie twoja wina ze masz takiego ojca.
Co do swiat, to spedzaj je z tesciami. Np ja wigilie wole spedzac z
rodzicami ukochanego (u mnie w domu nigdy nie bylo atmosfery, dlatego nie
cierpialam swiat), a do moich rodzicow wpadamy w ktorys dzien swiat, albo
przed swietami , albo po (zalezy jak dysponujemy czasem, poniewaz mieszkamy
w innym miescie).
Jeszcze jedna istotna rada. Nie wiem jak jest z Toba, ale ja po wyprowadzce
mialam wyrzuty sumienia ze zostawilam rodzenstwo i mame "samych" z ojcem,
balam sie o nich itd (prawda jest taka, ze ja mieszkajac z nimi chyba czulam
sie najbardziej z wszystko dopowiedzialna, i wiele rzeczy to ja w tym domu
robilam). Ale na szczescie po jakims czasie zrozumialam, ze mam swoje zycie
i musze sie wreszcie nim zajac. Ze musze przestac ich wyreczac we wszystkim
itp. I co sie okazalo?-radza sobie beze mnie. A ja wreszcie zyje wlasnym
zyciem.
pozdrawiam
Dorita
|