Data: 2003-06-10 22:08:44
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Małgorzata Majkowska <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Osoba znana wszem jako Nixe n...@i...pl, drżącą
z emocji ręką skreśliła te oto słowa:
> W małżeństwie (zwłaszcza długoletniem) dzieje się tyle
> rzeczy, że trudno zdradę (konkretnie miłość do innej osoby)
> zakwalifikować jednoznacznie jako złamanie zasad moralnych.
Ależ on złamał zasady panujące w Ich związku. Robił z gęby cholewę cały
czas.
> Na tę zdradę składa się multum rzeczy i nierozsądnie jest
> zdrajcę określać mianem gnoja bez poznania motywów jego
> działania.
Szkoda, że nie znamy motywów jego działania. Prawdziwych, a nie tych
podawanych zwykle na tą okoliczność - czułem się samotny i zepchnięty na dno
przez codzienność, moja żona stała mi się obca, miałem stresującą pracę, i
inne tego typu pierdoły.
>>> (Uważam męża Agati właśnie za takiego kolesia. Być może
>>> MÓWIŁ, BYŁ NA ZEWNĄTRZ mądry i prawy (a może po prostu już
>>> od dawna oceniał ludzi cynicznie, bo po sobie) ale nie był
>>> W SOBIE taki idealny i doskonały.
> Może, ale czy wiesz to na pewno?
Nie może złych owoców dobre drzewo wydawac, ani owoców złych wydawać dobre
drzewo nie może...
> Kto jak kto, ale chyba Agati zna lepiej swego męża, niż
> ktokolwiek z tej grupy. A opisuje go całkiem inaczej, niż
> np. Ty.
Miłość zaślepia... Nie wiesz o tym? Ja widzę ten związek jako "guru" +
"matka wielebna". Bogu wiele się wybacza. Nieprawdaż?
>>> Krzywdzę biedaka?
>
> Nie wiem. Może tak, a może nie. A nie wiem, bo nie znam tego
> faceta i nie znam powodów, dla których zachował się tak, a
> nie inaczej. Mając jednak świadomość tego, że wydając o nim
> jakąś opinię mogę być niesprawiedliwa, starałabym się tej
> opini nie wydawać.
Ależ Agati jak najbardziej zależało na ocenie tego wszystkiego z zewnątrz.
Dlaczego oceniamy polityków, dziennikarzy, aktorów? A pan X - mąż Agati nie
może być oceniany? Sukulent jakiś czy co?:-)
>>> że Jej mąż jest inny... sprawiedliwy, szlachetny i uczciwy.
>>> A może powiesz, że przez półtora roku codziennie już, już
>>> otwierał
>>> usta i chciał Jej coś powiedzieć... ale Ona wtykała mu w
>>> rękę worek ze śmieciami albo wrzucała truskaweczkę w usta?
>>> Faktycznie - SAMA GO W JEJ RAMIONA WEPCHNĘŁA :] Biedny...
> Ale nikt nie powinien mówić, że jest np. skurwysynem czy
> gnojkiem, skoro sama Agati tego nie powiedziała.
Czy naprawdę mamy się opierać tylko na tym co Agati powiedziała? Przecież to
co zrobił stoi w jawnym przeciwieństwie do tego co Agati o nim pisała. A
zdaje się że na psr grupowej lobotomii nie wykonano. :-)
> Może to głupie, ale chyba ważniejsze jest to, co ona sama o
> nim myśli, jak go ocenia, czy mu wybaczy.
Zgoda, zrobi co uzna za stosowne. Jeśliby siedziała cicho i w samotności się
gryzła z problemem to napewno nie usłyszałaby gorzkich słów na temat swojego
męża. Zgodnie z konstytucją mam prawo wypowiadać się na temat postępowania
innych osób. Gwarantuje nam to wolność słowa. :-)
>
>>> Inna rzecz, gdy ktoś zabił człowieka - a potem dowiadujemy
>>> się, że w obronie własnej, że tamten miał nóż (i był to
>>> wybór rodzaju "12 w
>>> czerni będzie mnie sądzić albo 6 w czerni nieść"), itp...
>>> a inna, gdy mowa o zdradzie, gdy nie ma 'samoobrony',
>>> 'albo on albo ja' - a tylko własna wygoda, chciwość,
>>> samolubstwo.
>
> Ale Ty tego właśnie nie wiesz. Tobie wydaje się, że to
> wygoda, chciwość, samolubstwo, a tak naprawdę powody mogą
> być diametralnie inne.
Ratował życie "tej trzeciej" poniewasz zeszłaby , gdyby ktoś nie zaspokoił
jej potrzeb? Może szantażowała go, że popełni samobójstwo, jeśli jej nie
przeleci? Może w ten sposób podnosił jej efektywność zawodową? Może jej
partnerzy byli bezpłodni i jedynie on mógł być "dawcą"? Bo jakiż to wzniosłe
idee kierują mężczyzną w trakcie stosunku seksualnego? ;-) Jeśli kobieta
czułą się samotna i potrzebowała jedynie wsparcia moralnego, to nie musiała
mu od razu proponować siebie, a później wymagać od niego "wiążących
decyzji".
>>> Kończąc myśl o 'krzywdzeniu'. Tak, kopię w dupę
>>> zdradzającego - powinienem się wstydzić? :)
> Może nie tyle wstydzić, ale mieć świadomość, że nie jesteś
> sprawiedliwy.
A kto powiedział, że życie jest sprawiedliwe? Większość religii obiecuje ową
mityczną sprawiedliwość po smierci. Tu jest padół łez i goryczy :-)
> Wiesz, że nie ma jeszcze czegoś, co mogłoby w jakiś sposób
> zmniejszyć ciężar jego winy?
Tak, a Twoja sprawiedliwość jest funta kłaków warta. Hipotetyczna sytuacja.
Grubokarki młodzieniec tłucze baseballem kobietę i wyrywa jej torebkę i
kluczyki od VW. Kobieta umiera z powodu pobicia. Gościa łapią. Jest
rozprawa. Adwokat twierdzi, że młodzieniec miał matkę na zasiłku. Zabił
staruszkę dla pieniędzy by nakarmić matkę. A ofiara była krewną bonza
mafijnego i opływała w mamonę. Wg. Twojej sprawiedliwości trzeba zwolnić
zabójcę bo działał ze szlachetnych motywów, a ofiara i tak była chora na
raka więc jej mało życia zostało.
> Złe czyny mogą być wybaczone przez ludzi, którzy w wyniku
> tych czynów zostali skrzywdzeni.
Powiedz to matce Przemyka. Ci na komendzie prali go w imię wzniosłych idei,a
gówniarz był wywrotowcem.
--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
|